Po listopadowym oknie transferowym bez pracodawcy został Rune Holta. Kariera 50-latka wydaje się dobiegła końca, a jeszcze w marcu zadebiutuje w nowej roli.
Ostatni sezon w jego wykonaniu był bowiem fatalny. Dołączył w trakcie rozgrywek do H. Skrzydlewska Orła Łódź, gdzie miał być asem z rękawa Marka Cieślaka. Ostatecznie został jednak niewypałem, gdyż po siedmiu meczach jego średnia wyniosła bowiem zaledwie 0.920 punktu na bieg. Nie zdołał przy tym ani razu przekroczyć linii mety na pierwszym miejscu. Nic więc dziwnego, że żaden z klubów nie zaufał mu na tyle, by podpisać umowę już w listopadzie. Co prawda nie zakończył jeszcze kariery, lecz z racji wieku coraz bardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że w naszym kraju już go nie zobaczymy.
Jeszcze w marcu zadebiutuje w nowej roli. Jak poinformował w czwartek klub z Oslo, poprowadzi bowiem reprezentację narodową. Norwegia w Pardubicach zadebiutuje w Drużynowych Mistrzostwach Europy, gdzie będzie biła się o awans z Czechami, Duńczykami i Słoweńcami. Przy okazji ogłoszenia Holty poznaliśmy także zawodników, którzy przywdzieją kewlar reprezentacji Norwegii. Są to już dobrze znani na arenie międzynarodowej Mathias Pollestad, Lasse Fredriksen, Glenn Moi i Truls Kamhaug.
Tym samym ten drugi zmienił swoje nastawienie do startów dla reprezentacji. Przed sezonem 2023 oznajmił bowiem, że chce się skupić na jeździe dla swoich klubów, a nie podróżach. Już wówczas nie wykluczał opcji powrotu, a ten przyszedł szybciej, niż się wszyscy spodziewali. Jeśli chodzi o Fredriksena, to w nadchodzącym sezonie będzie bronić barw Edinburgh Monarchs i Valsarny Hagfors. Kamhaug pozostał w Solkatternie Karlstad, zaś Moi niedawno pochwalił się kontraktem w Enea Polonii Piła. Pollestada nie trzeba zbyt szczególnie przedstawiać polskiej publiczności, gdyż ma za sobą już nawet debiut w PGE Ekstralidze.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!