Martin Vaculik to niekwestionowany lider ebut.pl Stali Gorzów. Słowak zdaje sobie sprawę, że w kolejnym sezonie znów będzie musiał wziąć na siebie ciężar regularnego zdobywania "dwucyfrówek". W szczerych słowach skomentował sytuację z końcówki poprzedniej kampanii.
W 2025 roku nic się nie zmieni – Martin Vaculik znów będzie zapracowanym zawodnikiem gorzowskiej Stali. 34-latek był najlepszym „Stalowcem” w poprzedniej kampanii i wielu sądzi, że tym razem będzie podobnie. Średnia 2,151 / bieg wygląda dobrze, choć do podium najlepszych żużlowców PGE Ekstraligi troszkę zabrakło. Świetna dyspozycja Vaculika może być kluczowa, ponieważ na papierze Stal się osłabiła.
Z drużyny odeszli Szymon Woźniak i Jakub Miśkowiak. W miejsce tego pierwszego pozyskano Andrzeja Lebiediewa, a lukę na pozycji u24 mają wypełniać młodzieżowcy. Szczególnie exodus Indywidualnego Mistrza Polski z 2014 roku wywołał mnóstwo dyskusji. Na tym jednak nie koniec, ponieważ szerokim echem odbiła się w środowisku decyzja o zakończeniu współpracy ze Stanisławem Chomskim.
Martin Vaculik: Szok dla zawodników
Pod koniec stycznia Martin Vaculik i jego żona zaprosili do siebie ekipę Mateusza Kędzierskiego, autora cyklu „Home Track”. Oglądając obszerny materiał z Bratysławy przekonaliśmy się o umiejętnościach kulinarnych „Vacula”, poznaliśmy aktorkę i drugą połówkę zawodnika oraz wysłuchaliśmy wywiadu. Dziennikarz zapytał m.in. o dwumecz o brązowy medal, gdzie gorzowska Stal radziła sobie bez Stanisława Chomskiego, z którym klub rozstał się po nieudanej konfrontacji z Betard Spartą Wrocław.
– Szok dla nas, dla zawodników. Brak trenera Chomskiego w meczu o brąz był dla mnie ciężki. Czułem się taki… bez życia. Byłem, bo byłem, ale towarzyszyło mi dziwne uczucie – podkreślił Vaculik. – Pan Stanisław i pan Marek dali mi bardzo dużo – wspominał, pytany o współpracę ze szkoleniowcami.
Słowak był również zdziwiony odejściem Woźniaka. – Pojawiło się pytanie „dlaczego?”, brak zrozumienia. Z działaczami o tym nie rozmawiałem, leczyłem swoją kontuzję – wspominał lider Stali.
Zapytany o wielomilionowe długi klubu, Słowak odmówił omówienia tego tematu. – To nie jest do mnie pytanie – zaznaczył. Vaculik znalazł jednak pozytywy. Mówił m.in. o energii Dariusza Wróbla i wierze w powodzenie jego misji. Gwiazdor PGE Ekstraligi uspokoił również kibiców stwierdzeniem, że temat ewentualnych przenosin do Motoru Lublin jest poza nim.
Całą rozmowę Mateusza Kędzierskiego z Martinem Vaculikiem znajdziecie w tym miejscu!
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!