W niedzielę, 17 października odbędą się rewanżowe pojedynki w finałach CS Superligi. W boju o złoto gnieźnianie mają, aż 26 punktów przewagi nad MS Śląskiem. Bliżej 3. miejsca jest TSŻ Schoenberger Toruń, który posiada 21 „oczek” zaliczki względem Lwów Avia Częstochowa.
12:00 – Lwy Avia Częstochowa vs. TSŻ Schoenberger Toruń (68:89)
Częstochowianie muszą się bardzo zmotywować, aby po raz czwarty z rzędu sięgnąć po brąz. Torunianie posiadają 21 punktów przewagi po pierwszym spotkaniu w “małym finale”. Psychologicznie i matematycznie w lepszym położeniu są zatem przyjezdni. Ich celem na ten mecz powinno być utrzymanie bonusu, a to zagwarantować im może unikanie większych błędów. Tylko tyle i aż tyle.
Zespół prowadzony przez Tomasza Pokorskiego stracił pod koniec sierpnia Piotra Jamroszczyka. Ta strata jest dla nich dotkliwa i cały czas odczuwalna. Na własnym obiekcie Marcin Szymański i Sebastian Paruzel są pewniakami do wyników oscylujących w granicach kompletu. Daniel Ordon, Nikodem Mlek oraz Tomasz Włodarczyk przy Starzyńskiego mogą zdobywać cenne “oczka”. I tu pojawia się kluczowe pytanie. Czy to nie za mało na nadrobienie tak dużej straty?
Bardzo blisko upragnionego medalu są torunianie, którzy na powrót na podium czekali od 2017 roku. Wcześniej medale zdobywali bez przerwy od 2004 roku. Jest to najdłuższa seria w historii speedrowera, o czym wiele osób już nie pamięta. TSŻ-owi Schoenberger tylko kataklizm może odebrać medal, lecz sport kocha niespodzianki. Częstochowianie w tym sezonie przeżyli prawdziwą karuzelę emocji. Osłabieni sromotnie przegrywali, lecz ostatecznie utrzymali się w CS Superlidze. Najpiękniejszym momentem 2021 roku dla biało-zielonych było złoto Mistrzostw Polski Par Klubowych zdobyte na torze w Gnieźnie.
15:30 – MS Śląsk Świętochłowice vs. Aseko Orzeł Gniezno (66:92)
Gdyby przed tygodniem ktoś powiedział, że gnieźnianie będą mieli prawie 30 punktów zaliczki przed rewanżem, to pewnie by został wyśmiany. To jednak ma miejsce, nikt bowiem nie spodziewał się tak dotkliwej porażki niepokonanego do ubiegłej niedzieli MS Śląska. Tajemnicą nie jest, że gnieźnianom tor na Skałce niezbyt odpowiada. Wspomniał o tym jeden z liderów Aseko Orła – Mikołaj Menz, w cyklu “Bieg dodatkowy” na oficjalnej stronie CS Superligi. Za to świętochłowiczanie zawsze fenomenalnie radzą sobie na własnym obiekcie.
Biało-niebiescy mają wszystkie argumenty do tego, aby podstawowym składem wysoko wygrać z Aseko Orłem, lecz podopieczni Marcina Puka dostali dodatkowych skrzydeł i gdy tylko zachowają spokój i odpowiednią koncentrację, to bez większych problemów utrzymają przewagę. Nie trzeba mówić, iż w finale nikt nie znalazł się przypadkiem. Zespół z pierwszej stolicy Polski to ekipa bardzo doświadczona i utytułowana.
MS Śląsk Świętochłowice powinien mieć także do dyspozycji Marcela Krzykowskiego, który jest jedną z rakiet w zespole Mirosława Basa. Co w znaczy sposób, wzmocni ich siłę. Faworytem do złota są gnieźnianie, lecz znając waleczność aktualnych Drużynowych Mistrzów Polski, to stać ich na zbudowanie wielkiego widowiska i pogoń za Arkadiuszem Szymańskim i spółką.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!