Drugie miejsce i 15 zdobytych punktów – to dorobek Fredrika Lindgrena z sobotniej Speedway Grand Prix w Hallstavik. Wicelider klasyfikacji generalnej cyklu zrehabilitował się tym samym w swojej ojczyźnie za słabszy występ w duńskim Horsens.
Po dwóch pierwszych odsłonach tegorocznych zmagań o Indywidualne Mistrzostwo Świata popularny „Fredka” znajdował się na czele tabeli. Słabszy wynik w SGP Danii zepchnął go na drugie miejsce, dlatego w Szwecji potrzebny był mu powrót na właściwe tory. To udało się osiągnąć, przy czym solidnie on zapunktował, w finale przegrywając tylko z Maciejem Janowskim. – Jestem zadowolony ze swojego sobotniego występu, zwłaszcza po tym w Horsens, który był wielkim rozczarowaniem. Bardzo ważnym dla mnie mentalnie było odbić się z powrotem i dobrze zapunktować tego wieczoru. Szczególnie miło było to zrobić przed szwedzkimi fanami. Na zawodach pojawiło się wielu moich sponsorów, dlatego bardzo dobrze, że udało mi się zadowolić wszystkich – mówił, szczęśliwy po zajęciu drugiego miejsca, Fredrik Lindgren.
Hallstavik zadebiutowało jako jedna z aren w tej prestiżowej serii. Śmiało można powiedzieć, że zawody były najciekawszymi w tym roku, być może dobrze byłoby zatem powrócić w to miejsce w niedalekiej przyszłości. – Sądzę, że w Hallstavik wykonano naprawdę porządną robotę. Gdy przyjechałem dzień wcześniej, nie poznałem tego miejsca. Zbudowano tu całkiem nowy park maszyn, wykonano wiele pracy na stadionie, próbując go rozwinąć pod kątem tego Grand Prix. Wiele uznania należy się ludziom z Rospiggarny, wykonali oni fantastyczną robotę z tym stadionem – docenił pracę organizatorów.
Po dwóch turniejach na obiektach czasowych (Warszawa, Horsens) i jednym, aczkolwiek niezbyt sprzyjającym walce, naturalnym (Praga), turniej na HZ Bygg Arenie podobać mógł się wszystkim. Ciekawej rywalizacji pomagała nawierzchnia, która znajduje się w tym miejscu. – Uważam, że ten tor normalnie sprzyja dobremu ściganiu. Chyba to samo widzieliśmy w czasie tych zawodów. Było wiele akcji, wyprzedzania, zmian pozycji. To musiało być naprawdę widowiskowe Grand Prix do oglądania – dołączył się do pozytywnych głosów na temat tego turnieju.
Piętnaście punktów Lindgrena to z pewnością dobry wynik. Osiemnaście zdobył zwycięski Janowski, jednak również Tai Woffinden, który ukończył zmagania na czwartym miejscu, dopisał na swoje konto jedno „oczko” więcej od Szweda. Tym samym w klasyfikacji generalnej strata do Brytyjczyka wzrosła do jedenastu punktów. – Tak, ale będąc całkowicie szczerym, skupiam się tylko na sobie. Mogę tylko robić to, co sam potrafię najlepiej. Jestem naprawdę dumny ze swojego sobotniego występu i tego, jak jechałem. Nie mogę zrobić nic z tym, jak jedzie Tai. Wychodzi mu to w tym momencie bardzo dobrze. Sam muszę po prostu skupić się na sobie – podkreślił.
Kolejna odsłona tegorocznej serii Speedway Grand Prix zaplanowana jest na 21 lipca w Cardiff. W Stolicy Walii nasz rozmówca meldował się już w finale. Dodatkowo docenia on możliwość zaprezentowania się przed brytyjską publicznością, ponieważ wiele lat ścigał się na torach w tym kraju. – Czekam już na turniej w Cardiff. Atmosfera w tym miejscu zawsze jest świetna. Ponieważ ścigałem się w Anglii przez wiele lat, mam tam wielu kibiców. Naprawdę nie mogę się już doczekać tego turnieju Grand Prix – zakończył rozmowę, będący nadal w bardzo dobrej formie, Fredrik Lindgren.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!