Fredrik Lindgren u progu sezonu nie imponuje formą. Szwed w dwóch pierwszych meczach PGE Ekstraligi spisał co najwyżej poprawnie, ale sam mówi o progresie i jest dobrej myśli, jeśli chodzi o kolejne występy.
Wielkanocne ściganie w Lublinie dostarczyło kibicom niemałych wrażeń. Wydawało się, że Motor jest zdecydowanym faworytem pojedynku z zielona-energia.com Włókniarzem, jednak goście postawili „Koziołkom” bardzo trudne warunki. Przed ostatnim wyścigiem był remis i tylko fantastyczna jazda Maksyma Drabika oraz Mikkela Michelsena uratowała dwa duże punkty meczowe. 9 spośród 43 punktów dla Włókniarza wywalczył Fredrik Lindgren.
Dla Włókniarza była to druga porażka w sezonie, druga minimalna. – To był mecz, w którym było wiele emocji – wzlotów i upadków. Przez cały czas wynik oscylował w granicach remisu i wahał się od 5:1 dla Lublina do 5:1 dla nas – podkreślił w rozmowie z klubowymi mediami Fredrik Lindgren. Szwed widzi pozytywy. – Mimo że przegraliśmy mecz, to czuję, że drużynie był wielki duch i naprawdę daliśmy z siebie wszystko. Każdy walczył na maksa, ale niestety to nie wystarczyło – dodał Lindgren w rozmowie z klubowymi mediami.
Wyjazd do Lublina był jednak bardzo wymagający dla częstochowian i wydaje, że 43 punkty wywiezione ze wschodu Polski to dobry wynik. – Sądzę, że mamy na czym budować i wkrótce dopiszemy do tabeli jakieś punkty – powiedział Lindgren. W najbliższej kolejce biało-zieloni staną przed dobrą szansą na triumf, albowiem zmierzą się z beniaminkiem z Ostrowa. – Będę bardzo dużo trenować w tym tygodniu, bo dawno nie było mnie w Ostrowie. To będzie dla nas jak nowy tor i zobaczymy, co przyniesie mecz – zakończył Fredrik Lindgren.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!