Stelmet Falubaz Zielona Góra doznał porażki z walczącym o utrzymanie Zdunek Wybrzeżem Gdańsk. Swoją frustrację wylał Mateusz Tonder. Wychowanek Falubazu jest sfrustrowany brakiem jazdy.
Porażka z Zdunek Wybrzeżem Gdańsk wywołała spore poruszenie wśród obserwatorów. Gdańszczanie wygrali to spotkanie pomimo braku dwóch kluczowych zawodników. Mateusz Tonder otrzymał jedną szansę od trenera Piotra Żyto.
Tonder przywiózł w swoim starcie dwa punkty, co było znacznie lepszym wynikiem od Rohana Tungate’a. Australijczyk został zmieniony przez Mateusza, ale wrócił do startów po krótkiej przerwie. Wychowanek został zmuszony do przymusowego grzania ławki rezerwowych.
Mateusz Tonder ma dość
Żużlowiec dał upust swoim emocjom w mediach społecznościowych. Na swojej relacji napisał znaczące słowa. – Poczułem się jak zwykły śmieć po dzisiejszym meczu – zdradził zdenerwowany Tonder. – Ale to nie pierwszy przypadek wychowanka. Damian Pawliczak rywalizował o skład z swoim klubowym kolegą. Pomimo urazu Protasiewicza, nie otrzymał on szansy jako stały zawodnik. Pawliczak został wykorzystany jako tzw. kewlar dla szybszego Tondera, co można uznać za marnowanie zawodnika. Formacja U24 Falubazu liczy trzech zawodników. Jan Kvěch nie jest do wygryzienia.
Pierwsze zgrzyty
Mateusz Tonder skierował również słowa wprost do fanów. – Chciałbym się rozwijać – pisze. – I w końcu cieszyć was swoją jazdą. Wychodzi na to, że w kadrze Falubazu pojawiają się pierwsze zgrzyty. Faworyt do awansu musi sobie zatem wpierw poradzić z atmosferą w zespole, zanim pomyśli o powrocie do PGE Ekstraligi. Szczególnie po fatalnym spotkaniu w Gdańsku, które powinno być formalnością dla zespołu, który marzy o awansie.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!