Bardzo złe informacje dotarły do nas z Danii. W środowy wieczór w groźnym karambolu uczestniczył Damian Ratajczak, który już w czwartek przejdzie operację.
Wychowanek Fogo Unii Leszno chciał zachować rytm startowy pomiędzy kolejnymi rundami w PGE Ekstralidze i przy tym poszerzyć swoje horyzonty. Przed rokiem Ratajczaka mogliśmy oglądać w szwedzkiej Allsvenskan, gdzie pokazał się z bardzo dobrej strony, a tym razem przyszedł czas na postawienie kolejnego kroku – jazda w Danii. Na początku tygodnia został ogłoszony jako nowy zawodnik GSK Liga, a w środę przyszedł czas na debiut.
Jego drużyna na czele z Nickim Pedersenem udała się do Holsted, by walczyć o ligowe punkty do tabeli. Reprezentant Polski spotkanie rozpoczął od dwójki, a potem już tak dobrze nie było. W drugim starcie linię mety przeciął na trzecim miejscu, a kibice mogli zobaczyć koszmarny upadek z jego udziałem. Na wyjściu z pierwszego wirażu pociągnęło go i z dużym impetem uderzył w dmuchaną bandę. Szybko przy nim znalazły się służby medyczne, które przetransportowały go do szpitala na szczegółowe badania.
Szybko stało się jasne, że Ratajczaka na pewno nie zobaczymy w piątkowym spotkaniu, a chwilę po 22:00 poznaliśmy kolejną diagnozę po upadku. W szpitalu wyszło bowiem, że 19-latek złamał kość udową, co powoduje, że najbliższe tygodnie spędzi na rehabilitacji i powrocie do pełni sił. Jeszcze w czwartek w Danii przejdzie operację. Jest to ogromny cios nie tylko dla samego zawodnika, który straci najważniejsze imprezy, jak i całej Fogo Unii Leszno, która w jednym momencie straciła lidera formacji juniorskiej.
Tym samym parę młodzieżową „Byków” będą tworzyć Hubert Jabłoński i Antoni Mencel, którzy są jednak daleko od dyspozycji, którą prezentował właśnie Ratajczak. Po czterech meczach jego średnia wynosiła bowiem 1,500 punktu na bieg, co było trzecim najlepszym wynikiem wśród młodzieżowców w PGE Ekstralidze. Mencel po dziewięciu biegach ma 0.556, zaś Ratajczak w dalszym ciągu czeka na pierwszy punkt w tym roku.
Jest to kolejna fatalna wiadomość dla fanów z Leszna. Podczas meczu w Grudziądzu groźnej kontuzji doznał bowiem też Janusz Kołodziej, który potrzebuje czasu, by wrócić do pełni sił i tym samym do rywalizacji ligowej. Kalendarz przy aktualnej sytuacji wydaje się być jednak sprzymierzeńcem leszczynian, gdyż nawet w pełnym składzie byłoby im ciężko o jakiekolwiek punkty do ligowej tabeli. Życzymy jednak obu zawodnikom szybkiego powrotu do zdrowia.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!