Falubaz Zielona Góra w ostatnich dniach uzupełnił formację młodzieżową na ten sezon. Choć taki transfer był spodziewany to jednak ogłoszenie Michała Curzytka wywołało niemałe zaskoczenie.
Wzmocnienie spodziewane, wybór zawodnika już nie
Formacja młodzieżowa w ubiegłym sezonie zdecydowanie była piętą achillesową zielonogórskiego zespołu. O ile Dawid Rempała przywoził bardzo ważne punkty to niestety w lipcu uległ paskudnej kontuzji, która wykluczyła go z reszty sezonu ligowego. Wychowanek Unii Tarnów wrócił do pełnego ścigania w październiku na kilka ostatnich turniejów. Fabian Ragus także spisywał się poniżej oczekiwań, o pozostałych juniorach nie wspominając. Ten fakt wymusił wtedy na działaczach wypożyczenie Maksyma Borowiaka i Antoniego Mencla z Unii Leszno, aby mieć do dyspozycji jakichkolwiek młodzieżowców mogących zapunktować.
– Falubaz zdawał sobie sprawę, że musi uzupełnić każdą formację w drużynie o zawodników lepszych niż byli dotychczas. A zestawienie juniorskie jest kluczowe, co w zeszłym roku udowodnił zaciąg leszczyński. Niestety, na ten moment klub nie dysponuje wychowankami, którzy gwarantują odpowiednią jakość – mówi Jacek Frątczak w rozmowie z polskizuzel.pl.
Po zakończonych rozgrywkach obydwie strony były zadowolone z obopólnej współpracy. Do takiego stopnia, że zarówno Falubaz jak i jeden z wychowanków Unii byli zainteresowani dalszą współpracą w kolejnym sezonie. Co prawda rozmowy na temat ponownego wzmocnienia na sezon 2023 trwały, ale ich finał zaskoczył wszystkich. Ostatecznie ani Borowiak, ani Mencel nie trafili do Zielonej Góry, a … Michał Curzytek.
– Junior z zewnątrz mnie nie dziwi, ale kierunek wyboru już tak. Ja również spodziewałem się dalszej współpracy z Unią Leszno. Sytuacja się nagle zmieniła. Mam wrażenie, że Falubaz nie chciał czekać i ryzykować, że zostanie z niczym. To dlatego został uruchomiony temat Michała – tłumaczy były menadżer zielonogórzan czy Apatora Toruń.
Zejście niżej mu pomoże?
Ubiegły rok nie był zbyt udany dla Michała Curzytka. Wychowanek rzeszowskiej Stali miał być wzmocnieniem dla Bartłomieja Kowalskiego, a finalnie to podopieczny Janusza Kołodzieja trzymał tylko wysoki poziom. Wrocławianie w tym sezonie zdecydowali, by to Mateusz Panicz pełnił rolę drugiego juniora, a starszy z braci Curzytków podpisał jedynie umowę warszawską. A przecież 2023 rok będzie dla niego ostatnim w gronie juniorów. Czy sobie poradzi?
– Czas pokaże. Michał jest zawodnikiem dość doświadczonym i mimo słabszego sezonu to zdecydowanie pewniejsza opcja niż Fabian Ragus. A to niezwykle istotne przed tak ważnym sezonem. Dla zawodnika to też szalenie ważny rok. Wprowadzenie przepisu o żużlowcu U24 wprawdzie przedłuża życie tych mniej wybitnych juniorów, ale Michał i tak musi wiele udowodnić. Czeka go sezon prawdy. Zejście ligę niżej to sensowny ruch. Zobaczymy, czy nastąpi odbicie i kontynuacja kariery, czy jednak wydarzy się coś innego – kończy Jacek Frątczak.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!