Wypożyczenie Jakuba Osyczki z Falubazu Zielona Góra do Startu Gniezno w trakcie ubiegłego sezonu, miało niezwykle pozytywnie wpłynąć na zawodnika. Niestety, w debiutanckim wyścigu ligowym zaliczył groźny upadek, który wyeliminował go z jazdy na jakiś czas.
W ostatnią niedzielę lipca ubiegłego roku, GTM Start Gniezno na własnym torze podejmował Naturalna Medycyna PSŻ Poznań. W biegu młodzieżowym najlepiej spod taśmy wyszedł Osyczka, a bezskutecznie próbował się założyć na niego Kevin Fajfer. Zrobiło się niezwykle ciasno, a wszyscy zawodnicy z impetem wpadli na dmuchaną bandę. Zielonogórzanin więcej już na torze się nie pojawił, a szczęście, że nic mu się nie stało, bowiem upadek wyglądał naprawdę nieciekawie.
Na trzech literkach „W” skończyła się przygoda młodego zawodnika z drugoligowym GTM Startem. Wychowanek Falubazu Zielona Góra nie ukrywa, że cieszyła go możliwość poznania bliżej Krzysztofa Jabłońskiego, z którym niedługo rozpocznie współpracę w klubie spod znaku „Myszki Miki” – W Starcie Gniezno to ja się nie najeździłem, ale ten krótki tam pobyt wiele mnie nauczył. Poznałem nowych ludzi, zresztą muszę powiedzieć, że spotkałem się tam z bardzo dobrym przyjęciem i chęcią niesienia pomocy w każdej sytuacji. W Starcie bliżej poznałem też pana Krzysztofa Jabłońskiego, którego widywałem w Falubazie, kiedy był on jego zawodnikiem w latach 2012-2015. „Pan Krzychu” bardzo wiele mi pomógł, dzięki jego uwagom i podpowiedziom stałem się lepszym zawodnikiem, za co mu szczerze dziękuję! Chyba nie przez przypadek w sezonie 2017 jeździłem w byłym kevlarze „Pana Krzycha” z czasów, kiedy był naszym zawodnikiem, a napis Jabłoński widniał cały czas na moich plecach. Bardzo się cieszę, że w sezonie 2018 będę mógł kontynuować współpracę z panem Krzysztofem, bo będzie on wspierać w nowym sztabie szkoleniowym juniorów Falubazu w ich codziennej pracy. Osobiście bardzo wiele sobie obiecuję po tej współpracy, bo już wiem, na co mogę liczyć, a jest, na co – mówi żużlowiec.
Wielu obserwatorów uważa, że Jakub Osyczka ma „smykałkę” do żużla i może w tym sporcie naprawdę wiele osiągnąć. On sam mówi wprost, że nie jemu to oceniać czy jest talentem, ale chciałby, aby to była prawda. Kluczem do sukcesu dla zielonogórzanina mają być dwa czynniki. – Na pewno dołożę ze swojej strony maksimum pracy i wysiłku, żeby tak się stało i wtedy może ktoś powie: pracowity i na dodatek ma talent, bo systematyczną pracą można dojść do sukcesu i ja w to wierzę. A co do udowadniania, to mama mi powtarza: „Kuba ty nic nie musisz, Ty wszystko możesz.” Zatem moje 5 minut jeszcze przede mną i mam nadzieję, że będzie to długie i owocne 5 minut – dodaje nasz rozmówca.
18-latek pierwotnie w zimie planował zmianę klubu na taki, który pozwoli mu regularnie startować. W Zielonej Górze najpewniej duet młodzieżowy stanowić będzie Alex Zgardziński z kimś z dwójki Sebastian Niedźwiedź – Mateusz Tonder, z kolei w GTM Starcie Gniezno postawiono na Damiana Stalkowskiego, Norberta Krakowiaka i Maksymiliana Bogdanowicza. Ostatnie zmiany w Falubazie jednak zweryfikowały plany zawodnika. – Jestem w piątce juniorów, na którą klub postawił i podjąłem decyzję nie szukania innego miejsca dla siebie poza Falubazem. Nowy sztab szkoleniowy juniorów, panowie Janas, Jabłoński, Jarząbek, daje duże nadzieje na nasz dalszy rozwój. W sezonie letnim mamy mieć zdecydowanie więcej jazdy, niż dotychczas i lepszą opiekę trenerską. To wszystko ma przynieść lepsze efekty naszego wyszkolenia. Mimo to nie wykluczam planu B, czyli możliwości wypożyczenia do niższej ligi, jednak z tym ruchem wstrzymuję się do wiosny, aby później nie żałować przedwcześnie podjętej decyzji. Gdybym był zmuszony do realizacji planu B, to podejmę każdą rękawicę i każde ryzyko, żeby podnieść swoje umiejętności i być lepszym zawodnikiem.
źródło: własne
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!