Legenda duńskiego i światowego speedwaya z lat 80., był w ostatnich dniach gościem Klubu Sportowego Toruń i spotkał się także z miejscowymi fanami czarnego sportu. Nie zabrakło wspomnień oraz rozmów z gościem.
Erik Gundersen wchodził w swoją wielką karierę praktycznie w czasach, gdy z toru zjeżdżał już Ole Olsen. Na jego koncie nie brakuje mistrzowskich tytułów, bowiem trzykrotnie był najlepszym żużlowcem świata indywidualnie (1984, 1985, 1988), siedmiokrotnie w drużynie (1981, 1983-1988) oraz sześciokrotnie w parach (1985-1989). Wygrywał akże dwukrotnie finał Indywidualnych Mistrzostw Świata w Long Tracku (1984, 1986). A do tego dochodzi wiele sukcesów na krajowym podwórku z pięcioma indywidualnymi (1983-1986, 1989) mistrzostwami Danii.
Kibice, którzy zawitali na spotkanie z Gundersenem mogli podziwiać archiwalne materiały filmowe z ważnych momentów w karierze duńskiej ikony jak np. finał IMŚ z 1988 roku w Vojens czy finał MŚP z 1987 roku w Pardubicach. – W dzisiejszym żużlu wiele kręci się wokół maksymalnej prędkości. Zawodnicy często odkręcają gaz na maksa, a nie myślą o odpowiednich ścieżkach. Pod tym względem lepiej było za moich czasów – mówił na spotkaniu Gundersen, cytowany przez portal torun.eska.pl.
W ostatnich latach Duńczyk zajmuje się szkoleniem swoich rodaków na mini żużlowych torach, gdzie jest dla nich idealnym mentorem. Trójka jego podopiecznych parafowała w ostatnim okienku transferowym umowy w Get Well Toruń, a są to Tim Sørensen, Mathias Nielsen oraz Kasper Andersen. Pierwszy z nich, który był obecny w Grodzie Kopernika wraz z Gundersenem za kilka lat ma być ważną postacią w toruńskim klubie. Jego klubowy opiekum studzi jednak niepotrzebne emocje. – Tłumacze młodym chłopakom, że po skończonym biegu zawsze przychodzi następny. Nie musisz za wszelką cenę wygrać akurat tego. Wiem, że zawodnicy zawsze chcą się pokazać kibicom, ale nie da się wszystkiego zrobić od razu.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!