Dwie imprezy jednego dnia i dwa razy najlepsi w szeregach swoich ekip. Daniel Bewley i Mikkel Michelsen byli niekwestionowanymi bohaterami niedzieli na torach żużlowych. Obaj zarówno wprowadzili swoje reprezentacje do finału DME, jak i zespoły w PGE Ekstralidze. Duńczykowi zabrakło tylko zwycięstwa nad Platinum Motorem Lublin.
Nieoczekiwanie finał „B” Drużynowych Mistrzostw Europy w Pardubicach wzbudził ogromne zainteresowanie kibiców w Polsce, choć przecież biało-czerwoni rywalizowali w Gdańsku. Progres nad pracami w Czechach szczególnie uważnie śledzili fani Betard Sparty Wrocław oraz Tauron Włókniarza Częstochowa. Po przełożeniu zawodów na niedzielę, jasne stało się, że Mikkel Michelsen i Daniel Bewley będą musieli tuż po zawodach ruszyć w podróż. Obaj nie tylko zdążyli na mecze PGE Ekstraligi, ale byli też liderami swoich zespołów.
Mikkel Michelsen liderem Duńczyków i Włókniarza
Mikkel Michelsen miał łatwiejsze zadanie, jeśli w ogóle można tak powiedzieć. Lider reprezentacji Danii wcześniej skończył zmagania na pardubickim owalu. Podopieczni Nickiego Pedersena już przed ostatnią serią startów zapewnili sobie awans do wielkiego finału, więc Michelsen mógł się spakować. Dwukrotny Mistrz Europy zrezygnował z jazdy w 20. biegu i helikopterem przedostał się na stadion do Częstochowy.
DME w Pardubicach były pierwszym aktem popisu, jaki dał w niedzielę duński żużlowiec. Po przyjeździe pod Jasną Górę ponownie imponował szybkością. Co prawda zawody rozpoczął od podwójnej klęski, jednak przyjazd do mety za plecami Zmarzlika i Kubery wstydu nie przynosi. Później Duńczyk nie kończył biegu dalej niż na drugim miejscu, udało mu się też wygrać trzy wyścigi z rzędu. Zawodnikiem spotkania był bezbłędny Bartosz Zmarzlik, jednak Michelsen z pewnością zapracował sobie na wyróżnienie.
Rakietowy Dan Bewley
Jeszcze większy podziw wzbudził Brytyjczyk. W przeciwieństwie do Michelsena Dan Bewley i nie miał wyjścia i musiał uczestniczyć w ostatnim wyścigu porannej imprezy w Pardubicach. Mniej więcej przed godziną 12:00 lider reprezentacji Wielkiej Brytanii pokonał Václava Milíka. W sześciu biegach wywalczył 14 punktów i zapewnił sobie oraz kolegom awans do finału DME, który 22 kwietnia odbędzie się w Stralsund.
Także helikopterem zawodnik Betard Sparty Wrocław poleciał bezpośrednio do stolicy Dolnego Śląska. Tam wspomógł swój zespół w walce z Fogo Unią Leszno. Gdyby arbiter nie powtórzył siódmego biegu, w którym Brytyjczyk zdecydowanie wygrał, 24-latek byłby niepokonany. Po nierównym starcie i powtórce całego biegu Bewley’a pokonał Chris Holder. W 15. biegu przy rozstrzygniętym wyniku Bewley był ostatni, jednak jego 11 punktów walnie przyczyniło się do triumfu wrocławian.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!