Spadek. Takie notowanie chyba najczęściej przewija się w kontekście PGG ROW Rybnik i sezonu 2020. Andrzej Lebiediew wierzy, że uda im się zaskoczyć, a niektórzy po zakończeniu rozgrywek będą mogli ugryźć się w język.
Siedem drużyn walczących o play-off i ROW Rybnik. Na papierze sytuacja klubu z Górnego Śląska jest słaba, by nie powiedzieć wręcz, że bardzo słaba. Jednak, gdy przyjrzymy się zestawieniu Lecha Kędziory nieco bliżej, to mamy utytułowanych chłopaków. Andrzej Lebiediew w 2017 roku sięgnął po indywidualne mistrzostwo Europy, pozostawiając w pokonanym polu m.in. Artioma Łagutę. Václav Milík to dwukrotny medalista SEC – w 2016 roku ugrał srebro, a rok później brąz. Robert Lambert także zna smak medalu w mistrzostwach Starego Kontynentu (brąz 2018 – dop. red.), a Kacper Woryna o zdobycz w IME otarł się w ostatnim sezonie. Pamiętać trzeba, że rybniczanin trzy lata temu został za to wicemistrzem PGE Ekstraligi.
– Andrzej Lebiediew czy Václav Milík to medaliści mistrzostw Europy, więc ogrywali najlepszych na świecie. Pytanie, czy teraz wstrzelą się z formą. Jeśli to zrobią, to może się okazać, że ten Rybnik nie jest taki wcale słaby. Ja bym się najbardziej obawiał o juniorów. Trudno szukać jakieś nadziei. Jeśli chodzi o seniorów, to Łogaczow może odpalić, Woryna może być super zawodnikiem, Batchelor miewał nie najgorsze występy w Grand Prix, choć w niego chce mi się wierzyć najmniej. Największy problem to juniorzy i gdy tam będzie słabo, to będziemy się zastanawiać: „a co by było, gdyby ci juniorzy byli lepsi”. Na pewno to nie jest drużyna „spasionych kotów”, jak mówił kiedyś o swoich żużlowcach prezes Komarnicki. Na pewno jest to ekipa głodnych żużlowców, kwestia na ile, tych ambicji starczy – mówił w czwartkowym magazynie Eleven Call Live, Michał Korościel.
Wspomniana przez Korościela formacja juniorska strachu na rywalu nie budzi. Wszystko wskazuje na to, że w pierwszych spotkaniach, o ile nie przez cały sezon miejsca pod numerami 14 i 15 oraz 6 i 7 zajmą Mateusz Tudzież oraz Przemysław Giera. W kolejce jest kilku mniej doświadczonych, którzy raczej nie rokują nadziei na to, że w tym roku pojadą trzy biegi w PGE Ekstralidze. – Chłopaki są „nierozgrzani” i potrzebują czasu na rozjeżdżenie. Szczerze mówiąc… mam nadzieję, że odpalą i będzie dobrze, ale na razie wygląda na to, że mamy… nie najmocniejszą parę w lidze. Obaj chłopaki walczą cały czas, ale w środę – dop. red. bardziej, niż „Przemo” zaskoczył mnie Mateusz Tudzież, który zostawił w pokonanym polu bardziej doświadczonych zawodników z podstawowego składu. Zrobił to na bardzo dobrym poziomie – dodaje Andrzej Lebiediew.
Na papierze nie jesteśmy w stanie na chwilę obecną nawet przewidzieć, kto będzie liderem zespołu. Czy uda się wykreować jednego zawodnika, który będzie ciągnął wynik, czy będzie to równa postawa piątki jeźdźców, bez zdecydowanego numeru jeden. – To drużyna, w której jest najwięcej znaków zapytania. Tam jest zbyt wielu zawodników, którzy nie wiadomo czy „odpalą”, a jeśli to zrobią, to czy w komplecie. Andrzej (Lebiediew – dop. red.) raczej sobie poradzi, ale nie wiadomo, co np. z Siergiejem Łogaczowem. Nie mamy tam zawodników, których możemy być pewni, że pojadą dobrze i zrobią średnią dwóch punktów na bieg. Szczerze mówiąc, to myślę, że gdyby ROW awansował, ale rok wcześniej, to miałby znacznie łatwiej. W lidze był Get Well Toruń – drużyna bardzo słaba i ze słabą formacją juniorską. I na przykład Robert Chmiel byłby jeszcze juniorem, więc inaczej patrzylibyśmy na szansę ROW-u – mówił Mitrut.
Andrzej Lebiediew nawiązał podczas rozmowy do wszystkich osób, przede wszystkim przedstawicieli mediów, którzy skazują ROW Rybnik na spadek, nim taśma pójdzie w górę. – Od siebie mogę powiedzieć, że czytam wszystko. W niektórych momentach bawi mnie to, co piszą pismaki i nie będę tu wymieniał nazwisk. Niektórzy tacy redaktorzy nie mają pojęcia o naszym sporcie i chce się spaść z krzesła. Już kiedyś mówiłem w wywiadzie, że chciałbym, abyśmy zrobili taki wynik, aby ci piszący o nas, po sezonie ogryźli się w język.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!