GKM Grudziądz to zdecydowanie największe pozytywne zaskoczenie tego sezonu. Podopieczni Roberta Kościechy zaczęli wygrywać na wyjazdach.
Trzy spotkania – trzy zwycięstwa. Takiego scenariusza chyba nawet najoptymistyczniej nastawieni do życia kibice z Grudziądza się nie spodziewali. Amerykanie mają swoją Strefę 51. Jest to baza wojska służąco do testów nowych rozwiązań technicznych, która została zbudowana w 1955 roku. Przestrzeń powietrzna nad bazą uznano za najlepiej i najdokładniej strzeżony obszar powietrzny w całych Stanach Zjednoczonych. Polska ma Drużynę 51. Wszystkie dotychczasowe spotkania „Gołębie” wygrał dokładnie w takim samym rezultacie – 51:39. Nie wiemy czy przy ul. Hallera 4 prowadzone są badania nowych rozwiązań technicznych i czy jest to najbardziej strzeżony obszar w całej Polsce, ale na pewno dzieją się tam rzeczy wielkie. Praca wykonana przez okres zimowy skutkuje.
Ewolucja zamiast rewolucji
Jeszcze większe wrażenie robi fakt, że Bayersystem GKM nie dokonał spektakularnych transferów. Jedyną zmianą względem poprzedniego sezonu jest Jakub Miśkowiak, który zastąpił Kacpra Pludrę. W dalszym ciągu „kosmitą” jest Michael Jepsen Jensen, który być jest łącznikiem pomiędzy Strefą 51 a Drużyną 51. Duńczyk imponuje szybkością i przygotowaniem fizycznym. Bardzo solidnym punktem drużyny są Max Fricke i Wadim Tarasienko. Rosjanin z polską licencją co prawda popełnia jeszcze trochę błędów na dystansie, które kończą się utratą pozycji. Tak było choćby przed własną publicznością w starci Rohanem Tungatem czy w Zielonej Górze, kiedy to na ostatnich metrach wyprzedził go Damian Ratajczak. Jakub Miśkowiak natomiast przyzwyczaił nas, że wraz z trwaniem sezonu rozkręca się, co pokazuje, że w tej ekipie wciąż są rezerwy.
Najlepsza trójka IMME 2025 – Artiom Łaguta (z lewej), Michael Jepsen Jensen (w środku), Dominik Kubera (po prawej)Na osobny akapit zasługuje postawa młodzieżowców. Juniorzy – oczko w głowie trenera Kościechy – prezentują się na początku sezonu wyśmienicie. Dwukrotnie triumfowali wyścigi młodzieżowe podwójnie, a w Zielonej Górze triumf 4:2 odebrał im Damian Ratajczak, który „wyszarpał” trzy punkty Małkiewiczowi atakiem na ostatnim łuku. 17-latek na tyle się tym faktem zirytował, że już w czwartej gonitwie nie tylko pokonał wychowanka Unii Leszno, ale także Rasmusa Jensena po pięknej jeździe pod samą bandą na przeciwległej prostej. Małkiewicz po trzech spotkaniach ma średnią biegopunktową 2,111, co daje mu piętnastą lokatę pod tym względem w całej PGE Ekstralidze. Wyprzedza m.in. Daniela Bewleya, Fredrika Lindgrena czy Martina Vaculika. Kacper Łobodziński jest nieco w cieniu młodszego kolegi, ale również zdobywa cenne punkty, choć przede wszystkim w starciach z juniorami.
Poprawili największy mankament
Największym problemem GKM-u w ostatnich latach były spotkania wyjazdowe. Wygląda na to, że „Gołębie” nauczyły się latać i już nie tylko są groźne we własnym gnieździe. Trener Robert Kościecha bardzo profesjonalnie podchodzi do swojej roli. Na przykład podczas meczu w Częstochowie porównywał czasy Maxa Fricke’a podczas próby toru z tego sezonu i poprzedniego. Jakubowi Miśkowiakowi natomiast pokazywał jakie powinien obierać ścieżki na specjalnie przygotowanej kartce z wizualizacją toru niczym z koszykówki czy hokeja. To są drobne rzeczy, które przekładają się na końcowy rezultat. Wywiezienie z Częstochowy dwóch punktów meczowych robiło wrażenie, lecz przed sezonem wskazywano Włókniarza jako jedną ze słabszych drużyn w PGE Ekstralidze.
Robert Kościecha udzielający rad torowych Jakubowi Miśkowiakowi (źródło: media społecznościowe GKM-u Grudziądz)Potwierdzenie bardzo dobrej formy wyjazdowej podczas meczu w Zielonej Górze robi jednak wrażenie. Mimo że Falubaz zaliczył słaby początek sezonu to trzeba przyznać, że pojedynkował się z kandydatami do tegorocznego mistrzostwa. Aż sześciu na siedmiu zawodników GKM-u wygrywało indywidualnie wyścig. To pokazuje moc tego zespołu. Nie opierają swojej siły na jednym liderze, lecz każdy wnosi ogromną wartość do końcowego sukcesu. Nie możemy mówić jeszcze o hydrze takiej jak ta leszczyńska sprzed kilku sezonów, ale na pewno w Grudziądzu stworzyła się drużyna z krwi i kości.
W zeszłym sezonie na torze przy ul. Wrocławskiej 69 Bartosz Zmarzlik wjechał w gołębia, który nie miał szans na przeżycie. W tym roku „Gołębie” wzięły odwet. Nie tylko przetrwały, lecz uskrzydleni świetnym wynikiem wrócą do swojego gniazda przygotowywać się pojedynek z Betard Spartą Wrocław.
Bayersystem GKM GrudziądzAby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!