Po świetnym spotkaniu we Wrocławiu, Motor Lublin utrzymał status jedynej niepokonanej drużyny w PGE Ekstralidze. Liderem przyjezdnych był Dominik Kubera, który po zakończeniu spotkania podzielił się z naszym portalem krótkim komentarzem.
Dobre wspomnienia z Olimpijskiego
Dominik Kubera okazał się trzonem lubelskiego teamu, a zarazem najskuteczniejszym zawodnikiem całego hitu ósmej kolejki ligowej. Zapewniał swojej drużynie napływ punktów, a kibicom swoją świetną jazdą serwował kapitalne widowisko. Wychowanek Unii Leszno przyznał, że to był jego wieczór na Stadionie Olimpijskim. – Bardzo fajnie jechało mi się we Wrocławiu. Będzie dużo dobrych wspomnień z Olimpijskiego. Mogę być usatysfakcjonowany z zawodów w moim wykonaniu, jak i całej drużyny. Wywiezienie tak wyszarpanego remisu, smakuje tak samo, jak zwycięstwo – powiedział nam tuż po zakończeniu meczu.
W pierwszych dwóch startach Dominika, nie było widać u niego jeszcze aż tak dobrego spasowania z wrocławskim owalem. Kolejne biegi to już jednak „power”, którego mogli pozazdrościć nawet gospodarze. – Tor tutaj jest za każdym razem inny. Poza tym nie jeździmy tutaj na co dzień, więc musimy poszukać tych optymalnych ustawień. Gdy już udało się znaleźć te właściwe, to było naprawdę fajnie – dodał Kubera.
Fantastyczna końcówka
Przed biegami nominowanymi to Sparta prowadziła dwoma punktami. Po zwycięstwie miejscowych w wyścigu czternastym, wydawało się że wrocławianom nikt już nie odbierze domowego triumfu. Zwłaszcza, że desygnowany do piętnastej gonitwy Mikkel Michelsen nie prezentował w trakcie spotkania zbyt równej i skutecznej dyspozycji. Goście zdołali jednak wygrać podwójnie i pozostać niepokonanymi w lidze. Dominik mówi jednak, że był spokojny o postawę drużyny. – Zawsze mam nadzieję na dobry wynik. Tym bardziej, że mieliśmy świetny duet na bieg piętnasty. Mega dobry startowiec, czyli Jarek Hampel, który wykonał fenomenalną robotę z drugiego pola, zamykając Gleba Czugunowa. Mikkel Michelsen natomiast w końcówce zawodów był już bardzo szybki. Rozpędził się po najlepszej ścieżce, która mieściła się na zewnętrznej części toru i… pojechał. Przywieźli chłopaki wyszarpany remis, który powtórzę jeszcze raz – smakuje jak zwycięstwo – podkreślił.
Podwójny triumf na Węgrzech
Przy okazji zapytaliśmy Dominika o sobotni występ w Rundzie Kwalifikacyjnej do Grand Prix w Nagyhalasz. Kubera zanotował tam zwycięstwo i pewny awans do SGP Challenge. Całkiem niedawno wygrał tam również w eliminacjach do Indywidualnych Mistrzostw Europy. Węgierski tor ewidentnie podpasował 23-latkowi. – Tak, naprawdę bardzo ciekawy owal. Miałem okazję ostatnio już się tam ścigać, teraz po raz kolejny. Mogę tylko powiedzieć, że świetnie mi się tam jeździ. Cóż więcej dodać. Na pewno te doświadczenie wpłynęło na moją postawę w eliminacjach do Grand Prix. Dobrze się złożyło, że miałem okazję tam wystartować na kwalifikacjach do SEC-u – tłumaczył.
W sierpniu awans do cyklu Grand Prix?
Kubera przeszedł sito eliminacji. Runda Kwalifikacyjna to kolejne zwycięstwo w znakomitym stylu. Teraz pozostało tylko tyle, albo i aż tyle. Przed Dominikiem walka w SGP Challenge, które odbędzie się 20 sierpnia w szkockim Glasgow. Trzech najlepszych rajderów uzyska awans do elitarnego cyklu. Z jakim nastawieniem podchodzi do tego wyzwania? – Absolutnie na nic się nie nastawiam. Nie chcę jechać tam, żeby za wszelką cenę coś osiągnąć. Wiadomo, że każdy z zawodników, który tam przyjedzie, będzie marzył o awansie, ja oczywiście też. Natomiast podchodzę do tego bardzo spokojnie. Jeśli się uda to super, a jeśli nie, to trudno. Na torze w Glasgow byłem raz – rok temu – gdzie doznałem kontuzji, więc wspomnienia stamtąd są średnie. Teraz pozostaje mieć nadzieję, że będą trochę lepsze.
Czy będzie wdrażał jakieś specjalne przygotowania do tych zawodów? – Nie, nie ma takiej potrzeby. Myślę, że mamy wystarczająco jazdy i nie będę musiał zmieniać wszystkiego, żeby akurat tam pojechać – spuentował Kubera.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!