Kilka sezonów temu do Europy przyleciał James Pearson. Dotychczas jego wyniki pozostawiają wiele do życzenia, lecz regularne starty z najlepszymi mają mu pomóc.
Przygodę z motocyklami rozpoczął jednak od mini żużla. W swoim dorobku ma nawet medal Indywidualnych Mistrzostw Świata. W 2019 roku zdobył bowiem srebrny medal, a w Vissengjerg lepszy okazał się być tylko Bastian Pedersen. Rok wcześniej jednak na swojej drodze spotkał Piotra Rusieckiego. Wtedy też jego celem był start w Unii Leszno, co nastąpiło po raz pierwszy w sezonie 2022. Jest bowiem jednym z beneficjentów powstania rozgrywek U24 Ekstraligi. W niej może pokazał się polskiej publiczności, a na koniec ubiegłego sezonu mógł pochwalić się średnią na poziomie 1.500 punktu na bieg.
Regularnie Pearsona możemy też oglądać w brytyjskiej SGB Championship. Dotychczas reprezentował barwy przede wszystkim Birmingham Brummies, gdzie startował przez półtora sezonu. Ubiegły rok kończył jednak jako zawodnik Plymouth Gladiators, a jego średnia wyniosła 1.301 punktu na bieg. Zdecydowanie lepiej sobie radził w National Development League, gdzie był liderem Belle Vue Colts. Szybko jednak znalazł sobie nowy klub na nadchodzące rozgrywki, gdzie będzie bronić barw Glasgow Tigers, które bronią tytułu.
– To dla mnie coś niesamowitego. Dołączenie do zwycięzców Championship to jedno z moich marzeń. Kocham zarówno tor, jak i fanów Tigers. Myślę, że to miejsce, w którym mogę się zadomowić i zdobyć wiele punktów – powiedział po podpisaniu kontraktu.
Wierzy w dalszy rozwój
Starty w Wielkiej Brytanii nazywane są prawdziwą szkołą żużla. Tory tam są na tyle zróżnicowane, że przez lata zawodnicy udawali się tam by popracować nad techniką jazdy. To też sprawia, że nawet światowe gwiazdy miały problem by punktować na poziomie, na którym przyzwyczaili nas do tego w Polsce. Pearson wierzy jednak, że dwa lata regularnych startów sprawią, że stał się lepszym zawodnikiem, a efekty zobaczymy już w nadchodzących rozgrywkach. Australijczyk już nie może doczekać się pierwszego meczu.
– Ciężko jest przyjechać z Australii i pozostawić po sobie ślad w Wielkiej Brytanii. To były dla mnie trudne dwa lata nauki. Ale teraz chcę naprawdę się rozwijać. Wiem, że potrafię poprawić swoją jazdę i pomóc Glasgow w obronie tytułu. To dla mnie naprawdę ważne. Myślę, że to może mnie popchnąć i zmotywować do dalszego działania. Byłem pod wielkim wrażeniem Glasgow, a teraz najważniejsze jest dostarczanie punktów. To będzie ekscytujący sezon – zapowiedział Australijczyk w rozmowie z klubowymi mediami.
Szef „Tygrysów”, Comi Brown jest pod wrażeniem zacięcia i profesjonalizmu Pearsona. Wierzy w jego potencjał i że może być pewnym punktem zespołu, który będzie bronić tytułu. Jego klubowymi kolegami będą Chris Harris, Steve Worrall, Paul Starke, Leon Flint, Ace Pijper oraz Lee Complin. Wiele nauczyć się może przede wszystkim od pierwszej dwójki, a zdaniem Browna zawodnik, który w maju skończy 19 lat stać by być jednym z najlepszych na świecie.
– James zawsze robił na mnie wrażenie, ilekroć widziałem go podczas wyścigu. Ma ogromną przyszłość w tym sporcie. Świetne podejście, niesamowity profesjonalizm może sprawić, że pewnego dnia zajdzie na sam szczyt – powiedział.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!