Dobre informacje dla fanów Fogo Unii Leszno! Wszystko wskazuje na to, że jeszcze w tym miesiącu na tor wróci kontuzjowany Piotr Pawlicki. Młodszy z braci Pawlickich przyznał, że do 23 kwietnia ma zwolnienie, a zaraz po jego wygaśnięciu chce wskoczyć na motocykl.
Przypomnijmy, że Piotr Pawlicki swojego urazu nabawił się w lutym, gdy trenował w Hiszpanii na motocrossie. Wówczas doszło do złamania kości prawej nogi i niestety, oznaczało to absencję u progu sezonu 2018. Żużlowiec w rozmowie z portalem redbull.com przyznał, że do 23 kwietnia ma zwolnienie lekarskie i jeśli wszystko będzie w porządku, zaraz po wygaśnięciu zakazu, chce wrócić na tor. Nie zamierza się jednak spieszyć, bowiem do ścigania chce przystąpić dopiero w momencie, gdy poczuje, że jest należycie przygotowany.
Zatem jego występ w meczu 4. rundy Drużynowych Mistrzostw Polski przeciwko Falubazowi Zielona Góra, jeszcze może stać pod znakiem zapytania, lecz kibice wierzą, że żużlowiec wróci do ligowej rywalizacji już na początku maja, kiedy to na obiekcie im. Alfreda Smoczyka zawita forBET Włókniarz Częstochowa. – Zawsze starałem się rozsądnie podchodzić do tematów leczenia urazów i wracania na tor. Oczywiście, w trakcie sezonu, lub nawet meczu, startuje się z mniejszymi lub większymi kontuzjami, ale tym razem chodzi o początek rozgrywek i zależy mi na tym, żeby naprawdę być gotowym. Zdrowie jest jedno i trzeba je szanować. Ja już z bólem trochę się najeździłem… Wiem, że wrócę, kiedy będę na to przygotowany – mówi Piotr Pawlicki.
Kontuzja odniesiona przed sezonem to zawsze spory problem dla żużlowca, któremu przepada wiele treningów, sparingów, a także krajowe eliminacje czy pierwsze mecze ligowe. Reprezentant Polski zapytany ile czasu potrzebuje na trening, by nadrobić wszystkie zaległości, odpowiada, że… – Jeden dzień. Serio. Ja mogę wskoczyć na motocykl po zimie i od razu odkręcać gaz do końca, to nie problem. Po kilku okrążeniach mogę już zająć się szukaniem ustawień motocykla. Ale na pewno nie będę robił niczego na hurra. Chcę solidnie potrenować, potem pościgać się z kolegami, żeby poczuć prędkość, rywalizację z przeciwnikami itd. Dopiero, kiedy sam przekonam się, że jestem gotów, zgłoszę trenerowi, że może brać mnie pod uwagę przy ustalaniu składu. Może mógłbym wrócić już na mecz z Zieloną Górą 27 kwietnia? Ale jeśli nie będzie stuprocentowej pewności, to spokojnie zaczekam do 6 maja. Na pewno kilka dni mnie nie zbawi, a nie mam zamiaru dodawać sobie dodatkowych kłopotów przez zbyt szybki powrót.
źródło: redbull.com.pl
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!