Sparta odniosła kolejne pewne zwycięstwo i pozostaje niepokonana w PGE Ekstralidze. Głos po tym spotkaniu zabrał trener wrocławian - Dariusz Śledź.
Świetnie odczytali warunki torowe
Zespół prowadzony przez Dariusza Śledzia zajmuje pierwsze miejsce w tabeli z kompletem punktów. Tegoroczny sezon dla Betard Sparty układa się jak na razie wyśmienicie. Przed spotkaniem w Częstochowie mówiło się, że to Tauron Włókniarz jako jedyny może wygrać z wrocławianami w fazie zasadniczej. Do tego jednak nie doszło. Żółto-czerwoni imponowali szybkością zarówno na starcie, jak i na dystansie. Perfekcyjnie odnaleźli się na częstochowskim torze, który przyjął kilka godzin przed rozpoczęciem rywalizacji sporo deszczu. – Byliśmy tak szybcy, bo jesteśmy po prostu dobrą drużyną (śmiech). Wszystko nam zagrało. Dobrze odczytaliśmy próbę toru, zawodnicy wymienili się uwagami i dzięki temu się udało. Cieszymy się, że wywozimy stąd zwycięstwo. Chcielibyśmy utrzymać tę naszą dobrą passę jak najdłużej. Tor był naprawdę dobrze przygotowany, mogliśmy oglądać fajne ściganie. Był bezpieczny, chociaż i tak było kilka nieprzyjemnych sytuacji, ale najważniejsze, że wszyscy cali skończyli zawody – powiedział tuż po meczu Dariusz Śledź.
Najważniejsze mecze dopiero przed nimi
Zespół ze stolicy Dolnego Śląska jest w komfortowej sytuacji. Już tylko matematycznie mogą stracić pierwsze miejsce po fazie zasadniczej. Trener Śledź zaprzecza oczywiście jakiemukolwiek ustawiania sobie rywali w kontekście fazy play-off. Liczą się tylko zwycięstwa i budowanie przewagi psychologicznej nad rywalami. – Oczywiście nie będziemy w żaden sposób kombinować. Jedziemy o zwycięstwo w każdym spotkaniu. Nie zastanawiamy się z kim pojedziemy w fazie play-off, my chcemy się zawsze pokazywać z jak najlepszej strony – wyjaśnił 53-latek.
Betard Sparta nie ma zamiaru jednak popadać w hurraoptymizm po spotkaniu w Częstochowie. Biało-zieloni w drugiej fazie meczu zaczęli wygrywać wyścigi i zatrzymali bardzo szybko postępujące rozmiary prowadzenia przez gości. Możliwe, że wrocławianie przyjadą jeszcze w tym sezonie pod Jasną Górę w fazie play-off. – Oczywiście, że tak. Nigdy nie ma dwóch takich samych spotkań, wiemy, że to będzie inny mecz. Na pewno coś więcej wiemy po tym spotkaniu, natomiast gospodarze pewnie też będą chcieli przygotować inny tor na kolejne mecz. Wtedy obie drużyny będą zaczynać od nowa – podkreśla Śledź.
Co z drugim juniorem?
Do pełni szczęścia trenerowi „Spartan” brakuje drugiego juniora. Mateusz Panicz wrócił po kontuzji, lecz nie prezentuje się najlepiej. Kacper Andrzejewski także doznał urazu, ale jego rekonwalescencja dobiegła końca. Obaj zawodnicy nie prezentują co prawda jeszcze ekstraligowego poziomu. Sztab szkoleniowy jednak robi co może, aby młodzi zawodnicy się rozwijali. – Oni po prostu muszą bardzo dużo jeździć, zwłaszcza Kacper, który jest na początku swojej drogi. Wiemy też z jakimi silnymi zawodnikami oni muszą się mierzyć w PGE Ekstralidze. Kacper już trenował, więc przed następnym spotkaniem będziemy mogli się zastanowić kto zapracuje na miejsce w składzie – wyjaśnił trener Betard Sparty.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!