Niezbyt szczęśliwie zakończył się pierwszy finał Nice 1. Ligi Żużlowej dla drużyny Speed Car Motoru Lublin. „Koziołki”, pomimo dobrego początku spotkania, przegrały w Rybniku z ROW-em w stosunku 38:52. Trener lublinian zapowiada jednak walkę do końca w rewanżu.
Trzeba przyznać, że w pierwszej fazie spotkania zawodnicy Speed Car Motoru prezentowali się bardzo dobrze, gdyż nawet po przegranych startach potrafili nawiązać walkę i wydzierać punkty na dystansie. Wszystko zmieniło się w drugiej fazie pojedynku, a ostatnie kilka biegów było już popisem w wykonaniu rybniczan. – Spodziewaliśmy się trudnego spotkania i takie ono było. Gospodarze rzeczywiście osiągnęli sporą zaliczkę przed meczem rewanżowym. Broni jednak oczywiście jeszcze nie składamy. Przygotujemy się dobrze i postawimy u siebie równie trudne warunki, jak w pierwszym finale postawili nam rybniczanie. Spodziewamy się bardzo emocjonującego rewanżu – mówił po przegranym spotkaniu, szkoleniowiec zespołu z Lublina, Dariusz Śledź.
Gdyby goście utrzymali formę z początku spotkania, ich strata do rywali przed rewanżem byłaby zapewne znacznie mniejsza. Ostatecznie do odrobienia zostaje 14 punktów, co może się okazać zadaniem niezwykle trudnym. Trzeba jednak przyznać, że w końcówce pierwszego finałowego starcia, to zawodnicy ROW-u Rybnik lepiej odczytywali warunki torowe i wykorzystali tę wiedzę bezlitośnie. – W końcówce gospodarze nam po prostu odjechali. Trudno na gorąco ocenić dlaczego. Być może nie trafiliśmy z ustawieniami. Wszyscy w tym finale walczyli o każdy punkt. Było to widać, bo walka była twarda i ostra. Obydwie drużyny zdawały sobie sprawę z tego, że każde „oczko” będzie bardzo ważne – słusznie zaznaczył.
W niedzielę w Rybniku stawiła się liczna grupa kibiców „Koziołków”, dopingująca swoich ulubieńców zarówno w wyznaczonym specjalnie sektorze, jak i w kilku innych miejscach stadionu. Zainteresowanie rewanżowym meczem jest w Lublinie tak ogromne, że już wyprzedano wszystkie dostępne bilety na sektory gospodarzy. Wejściówki mogą jeszcze nabywać fani drużyny z Rybnika. – Chciałbym już dzisiaj zaprosić kibiców, choć już nie ma biletów, dlatego więcej ich nie zaprosimy (śmiech). Czekamy na rewanż, będzie na pewno emocjonująco – zapewnił na koniec, bojowo nastawiony przed drugim finałem, Dariusz Śledź.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!