Dziś 28.05.2024 miał odbyć się mecz pomiędzy ebut.pl Stalą Gorzów a ZOOLESZCZ GKM-em Grudziądz. Jednakże ze względu na niesprzyjające warunki pogodowe, został on odwołany.
Trochę to trwało
Kibice na stadionie byli trzymani blisko 4 godziny. Mecz miał odbyć się o godzinie 18:00, a ostateczną decyzję o obustronnym walkowerze (obie drużyny musiały podpisać oświadczenie, że tor nie nadaje się do jazdy), czyli wyniku 0:0 poznaliśmy o godzinie 21:51.
Może krótkie streszczenie biegu wydarzeń. O godzinie 17:25 nad torem padało, natomiast rozłożona została plandeka. Później odwołana została próba toru i przekazana została informacja, że mecz z pewnością nie odbędzie się tak, jak było planowane. Około godziny 19:00 opady faktycznie ustały i zabrano się za ściąganie plandeki. Wtedy można byłoby pomyśleć, że problem z deszczem jest załatwiony i czekamy na start zawodów. Natomiast jak się w niedalekiej przyszłości okazało, gorzowska plandeka nie spełniła swojego zadania. Mimo jej obecności przez cały okres opadów, to tor był zalany. Natychmiastowo zostały podjęte działania w celu jej wysuszenia.
Około 20:40 zaczął się obchód toru i zaplanowana została jego próba, która jednak opóźniana była przez awarię pulpitu sędziowskiego. Ostatecznie na teście nawierzchni pojawili się Jakub Miśkowiak, Szymon Woźniak i to by było na tyle. GKM odmówił wyjazdu na próbę, według nich tor był zbyt niebezpieczny. Więc duet Stali jako jedyny wyjechał na tor.
Próba toru zakończyła się około 21:15, później sędzia udał się na naradę, która trwała 40 minut! W międzyczasie Szymon Woźniak, który był na próbie toru, jasno mówił, że tor nie nadaje się do jazdy w czterech. Zresztą, obie strony były takiego zdania, także, na co czekaliśmy? Tego nikt nie wie. Natomiast po tej długiej naradzie została podjęta decyzja, że spotkanie zakańcza się wynikiem 0:0.
Ile można?
Fani czarnego sportu już od dłuższego czasu narzekają na podejmowanie decyzji ws. odwoływania meczów i słusznie. Powszechne obecnie częste czekanie na cud i łudzenie się, że może jednak te prognozy się nie sprawdzą i pojedziemy. Tym razem jednak nie do końca to było problemem. Na tor została położona plandeka i przecież wszystko powinno być okej. Natomiast kto by się spodziewał, że aż tak ona przecieknie? Jaki jest sens plandek, skoro nie spełniają one swoich obowiązków? A może to tylko ta gorzowska jest „wadliwa”? Jeśli tak, to czy klub poniesie za to konsekwencję? Nie wiem, choć się domyślam.
W dodatku, z czym tak długo zwlekał sędzia? Czemu podjęcie tej ostatecznej decyzji tak długo trwało? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi. Arbiter twierdzi, że zbierał informacje od obu stron, natomiast z tego co słyszeliśmy w wywiadach podczas oczekiwania, obie strony nie chciały jechać.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!