Wielkanoc w sporcie żużlowym to dla kibiców speedway'a okres inauguracji sezonu. Przeważnie o tej porze, podziwiali oni swoich idoli, którzy walczyli czy to o ligowe punkty czy w imprezach towarzyskich. A jak ten okres wygląda od drugiej strony?
Dla żużlowców to czas wielu wyrzeczeń i treningów. Trenerzy nie odpuszczają swoim podopiecznym, bowiem sezon zbliża się wielkimi krokami. Zawodnicy jednak znajdują czas, by choć kilka dłuższych chwil spędzić u boku najbliższych. – Moje święta wielkanocne rozpoczynam świątecznym śniadaniem w domu. Później, jak przy każdych świętach, musimy odhaczyć dwa obiady – u moich dziadków i rodziny narzeczonej, Marty – mówi nam Krystian Pieszczek.
W piątek ekipa MRGARDEN GKM-u Grudziądz odjechała w Toruniu trening punktowanym z tamtejszym Get Well'em. Zatem czasu na domowe porządki zbyt wiele nie było. Chyba, że w garażu. – Staram się pomagać we wszystkich obowiązkach w domu, choć nie zawsze starcza mi na to czasu. Przeważnie kończy się na jakieś drobnej czynności do sprzątania, która została do zrobienia – dodaje.
Nasz rozmówca, tak jak przy okazji świąt Bożego Narodzenia, nie może sobie pozwolić na zbytnie szaleństwo. – Święta jak każde inne, kojarzą mi się przede wszystkim ze spotkaniem rodzinnym i górą jedzenia (śmiech – dop. red.). Przeważnie i tak w połowie, pozostaje przeze mnie niezjedzona.
Pełnego świątecznego okresu Krystianowi Pieszczkowi nie uda się jednak spędzić z rodziną. W Lany Poniedziałek musi opuścić domowe zacisze, bowiem w Leicester weźmie udział w meczu KnockOut Cup z King's Lynn Stars. – Wielkanoc wyjątkowo spędzam w tym roku w domu, lecz już w Lany Poniedziałek udaje się na zawody do Anglii.
źródło: własne
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!