W minionym tygodniu rozstrzygnęła się przyszłość Rohana Tungate'a. Australijczyk uzgodnił warunki z ROW-em Rybnik i to w tej drużynie wystąpi w kolejnym sezonie.
Ostatnie dwa sezony 33-letni zawodnik spędził w Zielonej Górze. To właśnie on przejął też opaskę kapitana w Falubazie po tym jak karierę skończył Piotr Protasiewicz. Ostatecznie Tungate odjechał bardzo dobry sezon, lecz to było za mało by otrzymać szansę na start w PGE Ekstralidze. Jego przygoda z tymi rozgrywkami trwała zaledwie 3 mecze, gdy jako gość covidowy wskoczył do składu… właśnie Falubazu i pobił nawet rekord toru na stadionie przy ulicy Wrocławskiej 69. Na kolejne biegi z najlepszymi musi jednak poczekać.
Mimo że zarówno ROW Rybnik, jak i sam zawodnik ogłosili już nawiązanie współpracy na kolejny sezon, to jeszcze odpowiednie dokumenty nie zostały podpisane. Tungate nie ma zamiaru jednak wyrolować prezesa, który podobne historie przeżywał już w przeszłości. Przypomnijmy, że przed rokiem na podobny krok zdecydowano się z Andreasem Lyagerem, który ostatecznie bronił barw Abramczyk Polonii Bydgoszcz.
– Kontrakt nie jest jeszcze podpisany, ale warunki z panem Mrozkiem są ustalone i wg informacji, jakie mi przekazali koledzy z toru, to pan Krzysztof jest prezesem, dla którego dane słowo i uścisk dłoni jest sprawą wiążącą. I ja zamierzam tej zasady się trzymać – powiedział dla klubowych mediów.
O angaż Rohana Tungate’a walczyły niemal wszystkie kluby z 1. Ligi. Od dłuższego czasu jednak widziano go w kadrze właśnie ROW-u Rybnik na kolejny sezon. Jak się jednak okazuje Australijczyk był o krok od dołączenia do Cellfast Wilków Krosno, które po degradacji ponownie będą chciały awansować do PGE Ekstraligi. Taki sam cel na rok 2024 przyświeca właśnie ekipie z Górnego Śląska.
– Chciałbym także bardzo podziękować zarządowi Wilków Krosno, którzy wykazali wiele determinacji, abym zawitał w ich drużynie. Powiem tylko, że było bardzo blisko – dodał.
Tym przekonał go prezes Mrozek
Czym więc przekonano Tungate’a do jazdy w Rybniku? Jednym z nich jest także wiara prezesa w zawodnika i chęć zostawienia go w składzie nawet po awansie. Ważnym elementem jest też odległość od domu. Australijczyk będzie mieszkać bowiem w Opolu, gdzie wraz z wybranką niebawem spodziewa się potomka. Jak się okazuje tradycje miejskie także miały jakiś wpływ, gdyż w Australii także są kopalnie. Przypomnijmy, że do pracy w niej wrócili także byli zawodnicy – Josh Grajczonek i Dakota North.
– Po pierwsze, plany klubu na nadchodzące sezony. Wierzę, że z drużyną, którą zbudował prezes Mrozek, będziemy mieli potencjał walczyć o Ekstraligę, której Rybnik jest tak spragniony. Po drugie, co jest dla mnie niezwykle motywujące to wiara prezesa w mój potencjał i chęć utrzymania mnie w składzie w przypadku awansu. Trzecia sprawa to sam klub, jego tradycje, kibice oraz fakt, że wielu z nich ma związek z kopalniami, których także w Australii jest bardzo dużo. Wiem, że ludzie pracujący w tej branży dają od siebie bardzo wiele. W nadchodzącym sezonie chciałbym pokazać, że też będę dla kibiców ROW dawał od siebie maksymalnie dużo. I ostatnia sprawa to moja sytuacja rodzinna. W najbliższych tygodniach zostanę ojcem i z domu na stadion będę miał tylko 80 km – opowiedział Rohan Tungate.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!