Pogoda zepsuła weekendowe plany na rozegranie wszystkich meczów. Udało się jedynie zorganizować spotkanie pomiędzy Motorem Lublin a Moje Bermudy Stalą Gorzów, po którym odbyła się emisja drugiej w tym sezonie odsłony Magazynu PGE Ekstraligi. Gośćmi Marcina Majewskiego w nSport+ był Mirosław Jabłoński, Tomasz Dryła, Leszek Demski i Krzysztof Cegielski.
Gorzowianie nie mieli łatwego zadania. Lublinianie we wczorajszym meczu pokazali o wiele lepsze ściganie i wygrali 53:37. – Pojeździłem, naprawdę mocno się dzisiaj napracowałem. Z uśmiechem na twarzy zjeżdżałem nawet jak przegrywałem, bo wiedziałem, że robię po prostu wszystko, co mogę. Sprzęt nie pozwalał mi na podjęcie walki – powiedział po meczu kapitan gorzowskiej Stali, Bartosz Zmarzlik.
Nie obyło się bez zastanowień ekspertów nad powodem ponownej słabej dyspozycji gorzowian. – Wrócił demon pierwszego meczu, czyli start. Nie wiem, co jest grane, ale znowu Stal pod taśmą przestała istnieć – zauważył Tomasz Dryła. Tę sugestię potwierdzają liczby. Z danych GuruStats.pl wynika, że w dwóch pierwszych meczach gorzowianie na samych słabych startach stracili do rywali aż… 34 punkty.
Mirosław Jabłoński poruszył jednak inną kwestię, która mogła doprowadzić do gorszego występu zawodników z Gorzowa. – Ja mam wrażenie, że troszeczkę pierwsze równanie toru namieszało, bo po czwartym biegu było widać ewidentnie mokre pola, na których startowała właśnie Stal. Tam był ustawiony Bartek Zmarzlik i Anders Thomsen.
Pozytywnie zaskoczył ekspertów udany występ Jarosława Hampela. – Chce na torze udowodnić po prostu, przypomnieć o sobie i te najlepsze swoje lata. Dziś to pokazał. Świetne starty, bardzo dobra prędkość. Typowy Jarek Hampel sprzed lat – powiedział Krzysztof Cegielski.
Jedną z kontrowersji był Wiktor Lampart, który w drugim biegu jako pierwszy wystartował spod taśmy. – Patrząc na to, co pokazują powtórki, to zawodnik nie wystartował wcześniej. Sprawą oczywistą jest, że nie była to naturalna reakcja zawodnika, ale to, co mówi na dzień dzisiejszy regulamin, czyli jeżeli zawodnik nie ruszy się wcześniej niż zamki maszyny startowej, to biegu się nie przerywa. Dlatego ten bieg nie nadawał się do przerwania – stwierdza Leszek Demski.
Start Szymona Woźniaka także wzbudził kontrowersje. – Ewidentny ruch przed startem. Szymon otrzymał ostrzeżenie. Tylko pytanie… Czy bieg powinien być przerwany? Szymon przegrał ten moment startowy, pozostał na starcie, ale na szczycie łuku był już ze swoim zawodnikiem na 5:1, więc bieg powinien być przerwany, ale na wyjściu z łuku był już na ostatniej pozycji. Dlatego bieg nie został przerwany – zauważa ponownie Demski.
Ostatnim powodem do dyskusji była żółta kartka Wiktora Lamparta. Eksperci bez wątpienia poparli decyzję sędziego, szczegółowo przyglądając się powtórką z sytuacji podczas spotkania.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!