Dzisiejszy występ Fogo Unii Leszno w Grudziądzu zapisze się z pewnością w historię sportu żużlowego. Nic więc dziwnego, że po meczu trenerowi przyjezdnych - Piotrowi Baronowi pozostało tylko komplementować juniorów, a szkoleniowcowi gości - przeprosić kibiców.
W zespole Drużynowego Mistrza Polski ciężko dopatrywać się słabych punktów. Mecz nie wyszedł tylko Jarosławowi Hampelowi, który gdyby pojechał na miarę swoich możliwości, z grudziądzan nie byłoby zasadniczo co zbierać.Liderem gości był junior – Bartosz Smektała (13+1), dwucyfrówkę dorzucił także Dominik Kubera (10+2) oraz młody, choć debiutujący już w roli seniorów – Brady Kurtz (12+2), który uległ tylko jednemu rywalowi, tak jak Smektała. – Juniorzy pojechali dziś mega piękne spotkanie. Jeśli oni robią w meczu dwadzieścia trzy punkty, to można być tylko z nich dumnym, tak jak z całego zresztą zespołu – powiedział po meczu trener Piotr Baron.
Dla Fogo Unii to trzeci w tym sezonie mecz i drugie zwycięstwo. To może napawać kibiców przed domowym meczem, który już 27 kwietnia (piątek), gdy na obiekt im. Alfreda Smoczyka, zawita Falubaz Zielona Góra. – Każdy z nas pracuje nad tym, aby drużyna pojechała jak najlepiej. My też trochę czasu poświęciliśmy na ten mecz, a taki wynik cieszy i pokazuje, że warto – dodał trener.
Zupełnie w innym nastroju był szkoleniowiec gospodarzy, Robert Kempiński. Jego zawodnicy rozczarowali, choć to chyba najłagodniejsze określenie. Żużlowcy starali się, próbowali nawiązać walkę z rywalami, lecz często bezskutecznie lub niesamowicie nierówno, jak Artiom Łaguta i Przemysław Pawlicki. Najwięcej po meczu jednak „oberwało się” trenerowi. – Zrobiłem wszystko, co mogłem. Trenowaliśmy trzy razy w tygodniu, od godziny 13 do 22, co jest nagrane. Więcej nie ma co tutaj komentować. Taki sam tor był na treningu, gdy jeździliśmy – mówił na pomeczowej konferencji prasowej.
Choć drużyna MRGARDEN GKM-u nie przystępowała do meczu w roli faworyta, przegrywać w takim stylu przed własną publicznością nie wypada. Nic więc dziwnego, że fani miejscowych byli rozzłoszczeni wydarzeniami na torze i porażką. – Jeszcze raz mogę przeprosić kibiców, choć wiem, że to nic nie da. Jak nie ma wyniki to niezależnie od dyscypliny, trener jest tym najgorszym. Biorę to na siebie, nie ma problemu. Jest jak jest, choć staramy się wszyscy, by było lepiej. Dziś przyjechała do nas drużyna Unii, która pokazała nam miejsce w szeregu.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!