Adrian Gała we wczorajszym spotkaniu w Gnieźnie znowu był najskuteczniejszym zawodnikiem beniaminka Nice 1. Ligi Żużlowej. Car Gwarant Start pokonał Zdunek Wybrzeże Gdańsk 46:44. Popularny "Henio" dołożył do dorobku drużyny 9 punktów z dwoma bonusami.
Wychowanek Startu Gniezno we wcześniejszych domowych spotkaniach zdobywał jednak jeszcze pokaźniejsze zdobycze punktowe, więc ze swojego wczorajszego dorobku nie był zadowolony – Nie mogę być zadowolony ze swojego występu. Przez cały czas w tym meczu czegoś mi brakowało. Szukaliśmy, ale motocykl naprawdę dobrze się sprawował – ocenił swój występ w rozmowie z naszym portalem Adrian Gała.
Na wyniku naszego rozmówcy rzutuje z całą pewnością sytuacja z dwunastego wyścigu. Gnieźnianin prowadził praktycznie przez całą gonitwę, ale na ostatnim łuku upadł po dość odważnym ataku Mikkela Becha. Arbiter zawodów nie dopatrzył się przewinienia Duńczyka. Gała nie zgadza się z takim werdyktem, ale nie ma do sędziego większych pretensji. – Miałem trochę pecha z tym wykluczeniem. Jadąc na pierwszym miejscu poczułem uderzenie rywala. Proszę mi wierzyć, że sam się nie przewracam. Sędzia podjął taką decyzję, a nie inną. Trudno, ale nie ma co więcej dyskutować na ten temat. Trzeba się pogodzić i tyle – dodał.
23-letni zawodnik zdaje sobie sprawę, że za dwa tygodnie w Gdańsku będzie bardzo ciężko o jakiekolwiek punkty, bo uzyskana zaliczka jest nieznaczna, ale to nie zmienia faktu, że celem beniaminka na to spotkanie będzie tylko i wyłącznie zwycięstwo. – Cieszę się, że wygraliśmy. W rewanżu także będziemy walczyć o wygraną i możemy obiecać kibicom, że zostawimy serce na torze. Chcemy wygrać w Gdańsku i jedziemy tam śmiało właśnie z takim nastawieniem. Wcześniejsze wyjazdy nie były po naszej myśli, ale wciąż wierzymy w naszą dobrą jazdę w spotkaniach wyjazdowych – zakończył tegoroczny lider ekipy z Gniezna.
źródło: własne
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!