W relacji z niedzielnego meczu pomiędzy truly.work Stalą Gorzów a Get Well Toruń pisaliśmy o kontrowersjach, jakich dostarczył bieg trzynasty, a właściwie upadek, który miał w nim miejsce. Dziś prezentujemy Państwu wypowiedź Adama Krużyńskiego na ten temat.
Dla przypomnienia – sytuacja, o którą chodzi miała miejsce w trzynastym wyścigu dnia, dokładnie na kółku numer 3, kiedy to podczas jazdy torunian (Jacka Holdera i Jasona Doyle'a) upadł na ostatniej pozycji Anders Thomsen. Duńczyk widząc, że jego kolega Szymon Woźniak jedzie z tyłu, nie zdecydował się zejść z toru – czy celowo, czy nie, nie nam to oceniać. Sędzia Sasień zarządził o wykluczeniu z powtórki Thomsena.
Wedle regulaminu, jeśli arbiter pokaże czerwoną kartkę na trzecim okrążeniu, ma wtedy możliwość zaliczenia wyników biegu obecnych podczas zdarzenia. Takiego obrotu spraw wydaje się, że oczekiwali przyjezdni z Torunia. – Poszliśmy w dobrą stronę z ustawieniami, motocykle tej mocy miały później więcej. Finalnie widać było, że zawodnicy zaczęli punktować lepiej, czyli wygrywać biegi, co doprowadziło nas do szczęśliwego zakończenia. Nie ukrywam jednak, że nam wszystkim w zespole toruńskim emocje wzrosły, ponieważ wydaje nam się, że decyzja sędziego, dotycząca wykluczenia Andersa Thomsena, powinna być inna, natomiast my nie możemy tego oceniać. Można było przez ten bieg wypaczyć wyniki spotkania, ponieważ Anders startował w biegu czternastym i ten wyścig wygrał. Dla nas ten upadek był wymuszony. Zawodnik nie zebrał się z toru tak szybko jak powinien – to powinno być jakoś oceniane przez sędziego – komentował po spotkaniu Adam Krużyński, jeden z prowadzących ekipę Get Well Toruń.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!