Roman Biliński jest jedynym Polakiem startującym w tegorocznej edycji FIA Formuła 3. 21-latek w zeszłym sezonie został mistrzem nowozelandzkiej serii FROC i zaliczył udane występy we FRECA.
Początek kariery Bilińskiego
Roman w wyścigach zadebiutował w 2019 roku w mistrzostwach Ginetta Junior Championship. Ukończył sezon na 20. miejscu w klasyfikacji stając raz na podium w Snetterton. Następnie wystartował w brytyjskiej F4 i trzy wyniki w najlepszej trójce uplasowały go na 8. pozycji w „generalce”. Biliński pozostał w serii na kolejny rok, ale przejechał tylko 4 rundy. Było to spowodowane tym, że awansował do GB3 Championship z powodu choroby kolegi. Wziął udział w sześciu na osiem weekendów wyścigowych, a mimo to zdołał zakończyć sezon jako siódmy najlepszy kierowca. Wygrał też swoje pierwsze trzy wyścigi w jednomiejscowych bolidach, na Spa-Francorchamp, Snetterton Circuit i Oulton Park.
Kariera Bilińskiego rozwijała się w bardzo dobrym tempie i w sezonie 2022 został kierowcą Tridentu w Formula Regional European Championship (FRECA). Jest to już najwyższy poziom rywalizacji przed awansem do Formuły 3. Jednak nie był to najłatwiejszy debiut, musiał w zespole rywalizować z Timem Tramnitzem i Leonardo Fornarolim. Polak okazał się najsłabszym z tej trójki, punktując zaledwie dwa razy. 10. miejsce w Paul Ricard i sensacyjne podium na Hungaroringu nie wystarczyło żeby pokonać obecnego juniora Red Bulla i mistrza F3. Roman pozostał w Tridencie i tym razem jego zespołowymi kolegami zostali Nikil Bohra i Owen Tangavelou. Biliński tym razem zapunktował pięciokrotnie, z najlepszym finiszem w Zandvoort na 5. miejscu, ale znowu okazał się najsłabszy we włoskiej ekipie.
Pierwsze mistrzostwo i poważny wypadek
Nie wyglądało to najlepiej, ale przełom nastąpił w trakcie sezonu 2024. Polak postanowił lepiej przygotować się zimą i wystartował w nowozelandzkiej serii Formula Regional Oceania Championship (FROC). Mistrzami zostawali tam między innymi: Lando Norris, Lance Stroll, Liam Lawson i Robert Shwartzman. Roman już w pierwszej rundzie pokazał, że przyleciał tutaj walczyć o tytuł, wygrywając dwa z trzech wyścigów. Był on w fenomenalnej formie, na 15 okazji tylko 3 razy nie widzieliśmy go na podium. Podczas ostatniej rundy w Highlands Motorsport Park, Roman Biliński został mistrzem serii.
Fot. Castrol Toyota FR Oceania ChampionshipPolak nabuzowany sukcesem w Nowej Zelandii, wiedział, że podczas trzeciego sezonu FRECA musi pokazać na co naprawdę go stać. Poza nim barwy włoskiej ekipy reprezentowali Nicola Lacorte i Ruiqi Liu. Podczas pierwszego weekendu w Hockenheim zdobył solidne 9. i 11. miejsce. W trakcie kolejnej rundy na Spa-Francorchamps, Roman zdobył swoje pierwsze pole position w serii, świetnie odnalazł się na przesychającym torze i okazał się najszybszy z całej stawki. W suchych warunkach podczas wyścigu Trident już nie miał tak dobrego tempa, ale mimo to Polak świetnie się bronił i dojechał na 2. pozycji.
Wydawało się, że Biliński będzie kontynuował świetną serię, ale niestety w czerwcu uczestniczył w wypadku samochodowym, w wyniku którego złamał dwa kręgi kręgosłupa. Później przyznał, że tak naprawdę musiał na nowo nauczyć się chodzić, po udanej rehabilitacji wrócił do ścigania na początku września. Mimo tak długiej przerwy Polak dalej był w formie i na 8 wyścigów, aż 6 razy dojeżdżał w punktach. Ostatecznie kończąc sezon na 14. miejscu, w końcu najwyżej ze wszystkich kierowców w zespole. 5 listopada dostaliśmy cudowną informację, że Roman Biliński został kierowcą Rodina w FIA Formula 3.
Polskie korzenie
Biliński urodził się 4 marca 2004 roku w małym brytyjskim miasteczku Lechlade. Jego dziadkowie od strony taty byli Polakami i wyjechali z kraju podczas II Wojny Światowej. W czerwcu 2022 roku, Roman otrzymał polskie obywatelstwo i startował na polskiej licencji, aż do czasu wspomnianego wcześniej wypadku. Biliński, kiedy wrócił do ścigania musiał startować pod brytyjską flagą i wielu polskich kibiców było w szoku.
Część fanów już zaczęła pisać rzeczy na ten temat, których lepiej nie cytować. W końcu wszystko na serwisie „X” wyjaśnił Kuba Mikołajczak, w skrócie nie mógł przylecieć do Polski, aby przejść wymagane badania. Bez nich nie wróciłby do rywalizacji, przez co do końca sezonu musiał jeździć na brytyjskiej licencji. W tym roku zobaczymy już Romana normalnie z biało-czerwoną flagą. Kierowca przyznaje, że ma trudności z polskim językiem, ale próbuje się go nauczyć. Na święta Bożego Narodzenia wrzucił film na swój profil na Instagramie, w którym składał życzenia po polsku, a w rozmowie z Janem Olejniczakiem obiecał wywiad po polsku w tym sezonie.
Czego możemy spodziewać się w F3?
Odpowiedź na to pytanie, to tak naprawdę wróżenie z fusów. Polak reprezentuje zespół Rodin, razem z Callumem Voisinem i Louisem Sharpem. Voisin już w zeszłym roku jeździł dla Rodinu w F3, natomiast Sharp jest mistrzem GB3 i również startował w barwach nowozelandzkiej ekipy. Patrząc wstecz Rodin (wcześniej Carlin) niezbyt dobrze wyglądał w tej serii, zwykle zajmując miejsca w dolnych rejonach tabeli. W zeszłym roku zajęli 8. lokatę w klasyfikacji zespołowej (na 10 ekip). Bardzo imponował wtedy Voisin, który stanął na podium w Silverstone i wygrał główny wyścig w Belgii.
Istotne jest to, że w tym sezonie debiutują nowe bolidy w F3 i będziemy mieli całkowicie nowe rozdanie. W poprzednim roku, w F2 również pojawiły się nowe konstrukcje i widzieliśmy, jak bardzo zamieszały one w stawce. Więc kto wie, może Rodin zaliczy spory progres i Roman będzie w walce o regularne punkty. 2 tygodnie temu w Barcelonie odbyły się przedsezonowe testy i Polak pojawiał się w praktycznie zawsze w czołówce. Są to tylko testy, ale może to być bardzo dobry prognostyk, jeśli na tle tak mocnych zespołowych kolegów w żadnej sesji nie był najwolniejszy.
Pierwsza runda sezonu już za tydzień, 14-16 lutego w Australii. Miejmy nadzieję i trzymajmy kciuki, aby Roman zadebiutował z bardzo dobrym wynikiem i kto wie, może przy odrobinie szczęścia zobaczymy go na podium w tym sezonie. Ja osobiście uważam, że Polak ma spore szanse na regularne punkty.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!