Roman Biliński zaliczył świetny debiut w Formule 3, zajmując odpowiednio 3. miejsce w sprincie i 9. w wyścigu głównym. Taka wiadomość sprawiła, że ten kierowca jako pierwszy Polak zdobył podium w erze GP3 i FIA F3. Okazuje się jednak, że jeszcze lepsze wejście ponad 20 lat temu miał Robert Kubica, ale wówczas seria nie stała tak wysoko w drabince do F1.
Świetny debiut Romana Bilińskiego
21-latek wychowany w Wielkiej Brytanii rozpoczął swoją karierę nieco później niż rówieśnicy, przez co nie miał tak bogatej kariery w kartingu. Wszystko na poważnie zaczęło się w 2019 roku, kiedy startował w Ginetta Junior Championship. Już rok później przeniósł się do Brytyjskiej Formuły 4, gdzie dość szybko zaczął imponować. Nie były mu straszne nawet trudniejsze warunki. To sprawiło, że już w sezonie 2021 Arden powołał go na etat do GB3 Championship. Tam Roman Biliński wygrał 3 wyścigi i wywalczył 7. miejsce w „generalce”. Patrząc na to, że opuścił pierwsze rundy byłej „Brytyjskiej Formuły 3”, był to duży wyczyn. To otworzyło mu drzwi do Tridentu we FRECA, gdzie też miał przebłyski. Jednym z nich było podium na torze Hungaroring (3. miejsce). Wtedy już pojawiały się porównania Biliński vs Kubica.
Wspomniane osiągnięcia sprawiły, że Polak miał na swoim koncie podia w Formule 3, szerzej rozumianej. Sporo osób równie wysoko ceni sobie dawne krajowe F3 czy też Formułę Regionalną, która powstała na „zgliszczach” FIA European Formula 3 Championship. Mimo że ta ostatnia miała tak naprawdę fuzję z GP3, aby stworzyć główną FIA Formula 3 Championship. Jak więc możecie zauważyć, temat jest dość pogmatwany. A to nie koniec, bo przecież Biliński w 2024 roku wybrał się do Nowej Zelandii, aby razem z M2 Competition wywalczyć mistrzostwo FROC, czyli Formuły Regional Oceania Championship, wspieraną przez Toyotę. Wówczas suma summarum polski kierowca miałby na koncie 9 triumfów „regionalnej F3” i aż 21 podiów. Nieźle, nieprawdaż?
Jednak tak na poważnie to powinniśmy zaliczyć 1 podium. Trzecie miejsce w sprincie w Australii, które Roman Biliński wywalczył w głównej FIA F3, jest tym jedynym. Oczywiście nic nie szkodzi na przeszkodzie, aby w sezonie 2025 statystyka ta uległa poprawie. W końcu widać, że ekipa Rodin Motorsport poczyniła postępy, pozwalające sądzić, że polski kierowca jeszcze znajdzie się w Top 3. Warto śledzić poczynania zawodnika z Lechlade, który przez wypadek drogowy w 2024 był wykluczony z części sezonu FRECA i walczył o to, aby móc w ogóle chodzić!
Robert Kubica rozpoczął jeszcze lepiej. Wtedy była to F3 Euro Series
Pewnie większość z was pamięta historię jedynego polskiego kierowcy F1. Droga krakowianina była równie kręta. Właśnie przed debiutem w Formule 3, uległ on poważnemu wypadkowi drogowemu, w wyniku którego doszło do poważnego złamania prawego ramienia. Lekarze musieli zastosować szynę, którą przymocowano przy użyciu 18 tytanowych śrub. Taki obrót spraw opóźnił debiut Kubicy. Gdy jednak do niego doszło, padło na tor Norisring. Czwarta runda sezonu 2003 przyniosła zmagania na torze ulicznym w Niemczech. I to właśnie wtedy pojawił się błysk geniuszu u zawodnika Premy. Pierwszy wyścig udało się wygrać, a w drugim było drugie miejsce. Niestety późniejsza faza kampanii nie była już aż tak dobra i zakończyło się 12. pozycją (31 punktów).
W 2004 roku Kubica trafił do Mucke Motorsport, które korzystało ze starszego podwozia i starszych jednostek napędowych Mercedesa. To mocno ograniczyło szansę na pokazanie się. Mimo to, młody wówczas Polak był 3-krotnie na podium. 2 razy na ulicach francuskiego Pau (P2 i P3) i torze Nurburgring (P2). Wydawało się, że to wszystko i tylko 5 podiów Roberta przydarzyło się w F3. Jednakże to wcale nie tak. W latach 2003-2005 nasz rodak brał udział w Grand Prix Makau, które organizowało nieoficjalny Puchar Świata Formuły 3. To tam Kubica odkuł się aż dwa razy, kiedy był drugi (2004-2005) i też był bliski zwycięstwa. Co ciekawe, wtedy nie jechał z najlepszym pakietem. Jego Dallara była przestarzała i z gorszym silnikiem, a pory neutralizacji komplikowały wyścigi krakowianina.
Suma summarum zwycięzca GP Kanady 2008 w F1 miał tylko 7 wizyt na podium w bolidach ówczesnej Formuły 3.
Biliński vs Kubica. Stara Formuła 3 nie była na równi z tą obecną
W tamtych czasach mieliśmy nieco inną drabinkę. Dziś F3 Euro Series byłaby usadowiona mniej więcej na poziomie Formula Regional European Championship (FRECA). Przeważnie po tamtej kategorii kierowcy zahaczali jeszcze F3000, od 2005 roku GP2 Series, lub Formula Renault 3.5 (World Series by Renault). Chociażby Nico Rosberg i Lewis Hamilton po F3 Euro Series zdobywali tytuły w GP2 i awansowali do Formuły 1, a Robert Kubica po mistrzowsku przeszedł przez równoległą wówczas FR 3.5.
Dziś GP2 także nie istnieje, ponieważ od sezonu 2017 przeobraziła się w FIA Formula 2. W 2010 roku do drabinki doszła GP3, która od 2019 roku przemianowana została w FIA Formula 3. Pod koniec 2018 roku z mapy zniknęła też FIA European Formula 3 Championship [która zastąpiła F3 Euro Series w 2012 r. – przyp. red.] i wtedy łączono to z tym, że wspólnie z GP3 Series dokonała się fuzja. Wcześniej właśnie z Europejskiej F3 kierowcy awansowali bezpośrednio do GP3 i to łączyło się w ten sposób. Nawet niektórzy jechali równolegle albo obie kategorie i było spore zamieszanie, stąd FIA i potem także Liberty Media dążyły do ujednolicenia. Jednak wszystko skomplikowały regionalne formuły.
Biliński vs Kubica. Kilka lat temu przez problemy serii juniorskich tj. Formula Renault 2.0/3.5 i wskrzeszenie brandu Alpine w motorsporcie, istniejąca między FR 2.0/F4 a F3 seria FREC zyskała patronat, i wtedy powstała FRECA, którą mamy do dziś. Jak więc widać losy drogi do F1 czy też samej serii F3 są niezwykle zawiłe. Mimo wszystko wyczyn Romana Bilińskiego nie powinniśmy porównywać stricte do tego Roberta Kubicy. Wtedy Formuła 3 znajdowała się na różnych poziomach. Dlatego też pierwszego z wymienionych sama FIA wymienia jako pierwszego Polaka z podium w kat. F3.
Źródło zdjęcia do artykułu: Fot. Dutch Photo Agency & Stopklatka z filmu „Robert Kubica – Moja Pasja”
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!