12h Sebring IWSC znów przyniosło nam rollercoaster w końcówce zmagań. Najlepsze w GTP okazało się Porsche, które wywalczyło dublet. Natomiast w LMP2 pierwsze samodzielne zwycięstwo wywalczył Inter Europol Competition.
Porsche rządziło nocą
Dla niemieckiej marki to był szalony wyścig, podobnie jak dla jej rywali. Zaczęło się od dobrego startu za Vanthorem w BMW, od którego #7 i #6 przejęły pierwsze dwie pozycje po dwudziestu minutach. Belg dostał karę za falstart, która kosztowała go prowadzenie w pierwszej godzinie. Natomiast dzięki temu na czele znalazły się dwa samochody Team Penske. Jednakże kolejne godziny były trudniejsze dla wszystkich czterech 963. W drugiej godzinie jedna z neutralizacji nadeszła w takim momencie, że obydwa fabryczne auta nie zdążyły zjechać przed zamknięciem pit lane. To kosztowało je pozycję na torze, którą potem należało odrobić. I tu zaczęły się schody, ponieważ od trzeciej do siódmej godziny, #6 i #7 walczyły bliżej końca stawki i prywatnych aut.
Na ich szczęście, 12h Sebring kończy się po zmroku, przy niższych temperaturach. W takich warunkach 963 potrafią dobrze zarządzać ogumieniem w odróżnieniu od ich rywali. I ta sztuka zaprocentowała w ostatnich trzech godzinach. Dzięki temu #7 była w stanie wrócić na czoło stawki w ostatnich godzinach. Zaś za nią, na drugie miejsce wysunęła się bliźniacza #6. Ostatni restart na pół godziny przed metą był kluczowy w walce o wygraną. Załoga zwycięzców 24h Daytona obroniła prowadzenie przed #6 i nie dała się złapać już do samej mety. Dzięki temu 12h Sebring 2025 wygrali Felipe Nasr, Laurens Vanthoor i Nick Tandy. Ten ostatni powiększył pulę zwycięstw w najbardziej prestiżowych wyścigach endurance. Po skompletowaniu zwycięstw w Le Mans, Daytonie, Spa i Nurburgring, przyszła pora na Sebring. Dwie sekundy za nimi, na metę wpadli Jaminet, Campbell i Estre.
Fot. Porsche MotorsportAcura blisko wygranej. I to mimo braku specjalnych szans
Załogi #60 i #93 były na prawdę w dobrej dyspozycji minionej soboty. Obydwa samochody regularnie walczyły o pozycje w pierwszej trójce przyprawiając Cadillaca i Porsche o ból głowy. Początkowe godziny szły bardzo po myśli #60 Meyer Shank, do której później dołączyła #93 HRC US. Problemy niestety pojawiły się przy zachodzie słońca. W dziewiątej godzinie doszło do kolizji #60 z #24 BMW RLL z tej samej klasy. Jej wynikiem było uszkodzone zawieszenie, którego naprawa kosztowała MSR sporo czasu w alei serwisowej.
Osamotniona #93 w końcówce była w stanie odpierać ataki BMW oraz Cadillaca. Natomiast nie starczyło już tej załodze prędkości na walkę z Porsche. Ostatecznie trzecie miejsce na mecie to maksimum, na jakie było stać to auto. Natomiast sami kierowcy #93, a więc van der Zande czy Palou są zadowoleni z takiego wyniku. W wypowiedziach po wyścigu powiedzieli, że podium wobec dyspozycji Acury na tym torze „smakuje jak zwycięstwo”.
Fot. Meyer Shank RacingCadillac bywał wszędzie
Wszystkie trzy samochody V.Series-R rzeczywiście kręciły się po całej stawce. Jendakże było widać, że zdecydowanie najlepiej radziło sobie #31 Action Express. Ta załoga zaliczyła fatalne kwalifikacje przez usterkę techniczną i musiała ona przebijać się przez całą stawkę GTP. I rzeczywiście pokazała ona, na co ją stać. Zdecydowanie dobrze szło tej załodze w środkowej fazie zmagań, gdy Vesti miał okazję prowadzić w wyścigu. Niestety nawet i ta załoga nie była w stanie zagrozić Porsche, które w nocnej części zmagań nie ma sobie równych i skończyło się na czwartej lokacie. Jeśli chodzi o Wayne Taylor Racing to trudno powiedzieć cokolwiek pozytywnego. #10 była zaangażowana w kilka incydentów, w tym wystrzelenie jednego z aut GTD w betonową ścianę. Natomiast #40 była absolutnie niezauważalna i niekonkurencyjna. Widać wyraźnie, że WTR w erze aut GTP zdecydowanie ma problemy z adaptacją do tego typu konstrukcji.
BMW wyeliminowane z walki już po starcie
Gdyby ktoś powiedział, że BMW nie będzie liczyć się w walce o zwycięstwo na Sebring, to nikt by nie uwierzył. Wprawdzie na Daytonie alarmujące było to, jak M Hybrid V8 radziły sobie w nocnej części zmagań. Jednakże nie spodziewałem się, że taka sytuacja powtórzy się na Sebring. Wszystko zaczęło się dobrze od startu Vanthoora w #24 z pole position. Niestety już kilkanaście minut później przy pierwszym restarcie pojawiła się kara za sam start. Okazało się, że Belg złamał formację dwóch rzędów przed minięciem linii startu, za co musiał wykonać karny przejazd przez boksy. I od tamej pory słuch o BMW zaginął. Wprawdzie momentami #24, lub #25 wchodziły do czołowej trójki, ale o jakimkolwiek prowadzeniu w wyścigu nie mogło być mowy. Do tego wszystkiego wieczorem doszło do kolizji #24 z #60, która wyrzuciła obydwa auta z walki o czołowe pozycje. Ostatecznie tylko #25 dojechała na piątym miejscu.
Fot. BMW MotorsportAston Martin pokonał Lamborghini
Valkyrie LMH miała w tym wyścigu jedyny cel, jakim było przetrwanie wyścigu. I ten cel udało im się zrealizować tracąc dwa kółka do zwycięzców 12h Sebring. Samo tempo nie było oszałamiające, ale pamiętajmy, że to jest nowy samochód, którego Heart of Racing nadal się uczy. Dodatkowo BoP na dziewiczy wyścig zawsze jest bardziej restrykcyjne i na Long Beach będzie podobnie.
Dla #23 dobrym osiągnięciem jest nieprzerwana jazda bez problemów czego nie może powiedzieć. Lamborghini. #63 zdarzyło się raz prowadzić do restartu, ale nawet wtedy Romain Grosjean natrafił na problemy, które sprawiły, że jego Lamborghini nie chciało przyspieszyć przy zielonej fladze i błyskawicznie spadło ono na koniec stawki GTP. Dodatkowo, w drugiej połowie zmagań podłoga powiedziała „dość” i samochód znów musiano wycofać. To będzie długi rok dla ekipy Riley.
12h Sebring 2025: Pierwsze samodzielne zwycięstwo Inter Europolu w LMP2
Dla polskiej ekipy to jest ciekawy rok. Pierwszy raz w historii swoich startów w IWSC operują oni samodzielnie bez pomocy PR1/Mathiasen. To spore wyzwanie, szczególnie przy tak wyrównanej stawce LMP2. Dodatkowo John Field nie mógł pojechać na Sebring i awaryjnie zastąpił go Jeremy Clarke. Sam początek wyścigu nie wyglądał szczególnie dobrze dla IEC. Z dziesiątej pozycji w kwallifikacjach, załoga #43 korzystała raczej na błędach rywali. Choćby już w pierwszej godzinie Tobias Lutke rozbił auto Era Motorsports. Natomiast jeszcze w pierwszej połowie zmagań z wyścigu wycofało się Pratt Miller. Zaś potężne dzwony w trakcie rywalizacji zaliczyły #74 Riley, #88 AF Corse czy #99 AO Racing. Z czego te dwie pierwsze załogi rozbiły się jedno po drugim w czymś na kształt zbiorowego incydentu. Na takich rzeczach, jak i na kłopotach United Autosports czy Algarve Pro Racing, skorzystał Inter Europol.
Oczywiście nie oznacza to, że zespół powierzył wszystko szczęściu. Wciąż należało pokonać TDS czy Towera. I tu trzeba oddać to, jak kapitalną pracę wykonał Tom Dillmann w ostatnich godzinach walcząc z Mikkelem Jensenem i Sebastienem Bourdaisem. To oraz dobre pit stopy i solidna jazda Bijoya Garga pozwoliła wyprowadzić auto do czołówki. Zaś w ostatniej godzinie dobrą decyzją było nie zmienianie opon, na których dało się zachować dobre tempo. Wszystkiego dopełnił błąd Malthe Jakkobsena, który zderzył się z Corvette #4 z GTD Pro, za co #04 dostało później karę. Wtedy Dillmannowi zostało już tylko pilnowanie Bourdaisa w Towerze, co nie było łatwą sprawą. Ostatecznie To Inter Europol wygrał po raz pierwszy w tym sezonie. Zaś przez to, że 24h Daytona w LMP2 nie była punktowana do pełnego sezonu, a jedynie do Endurance Cup, to polski zespół prowadzi po Sebring w punktacji swojej klasy.
Porsche wygrało 12h Sebring 2025 z AO w GTD Pro
Ponownie w czołowej klasie GT, otrzymaliśmy niesamowitą walkę od startu do mety. Większość wyścigu przebiegała pod dyktando BMW Paul Miller Racing, które walczyły właśnie z Porsche AO. Do tego w walce mieliśmy też duet Corvette. Zaś praktycznie niewidzialne były Mustangi ekipy Multimatic. Prawdopodobnie wynikało to z restrykcyjnego BoP nałożonego na te samochody po wygranej na Daytonie. Przez większość zmagań poza czołówką obserwowaliśmy Ferrari #81 DragonSpeed. Natomiast zamieszanie w ostatnich godzinach sprawiło, że ta załoga zdecydowanie poszybowała do góry.
Na Sebring jak zwykle kluczem do dobrego wyniku było unikanie kłopotów oraz usterek zawieszenia na licznych wybojach. Tu niestety swoje trzy grosze dodały Mercedesy z obydwu klas GT czy też Ferrari z GTD. Te samochody odpowiadały za kilka neutralizacji, które przemieszały nam stawkę.
Ostatecznie to #77 AO Racing Porsche w składzie Laurin Heinrich, Alessio Picariello i Klaus Bachler wygrało na Sebring. Za nimi na metę wpadł duet BMW PMR przed Ferrari DragonSpeed, które w ostatnich godzinach wróciło do czołówki. Natomiast w GTD Mercedes Winward z Philipem Ellisem, Russellem Wardem i Indym Dontje odparli ataki Lexusa oraz Astona Martina Heart of Racing. Mety nie ujrzało sporo Ferrari z tej klasy, jak Triarsi, Cetilar czy startujące z pole position #21 AF Corse. Natomiast kolejny anonimowy występ zaliczyło Iron Dames w Porsche.
Fot. Porsche MotorsportNastępny wyścig, czyli GP Long Beach
Po dwóch rundach Endurance Cup w postaci 24h Daytona i 12h Sebring 2025, IMSA SportsCar Championship rozegra kilka rund sprinterskich. Pierwszą z nich będzie GP Long Beach na popularnym torze ulicznym w stanie Kalifornia. Wyścig odbędzie się 13 kwietnia na dystansie stu minut. Zaś w ten sam weekend na tym torze ścigać się będzie także seria IndyCar. Rok temu wygrali tam Sebastien Bourdais i Renger van der Zande w żółtych barwach #01 Cadillac Racing Chip Ganassi. Natomiast jak co roku czeka nas ostra walka z limitami toru w postaci ścian oraz potencjalny zator w nawrocie na końcu okrążenia.
Wyniki 12h Sebring 2025 w IMSA SportsCar Championship
Fot. Alkamel IMSAAby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!