Środowy wieczór może być ostatnim występem Birmingham Brummies. Klub potrzebuje znaleźć nowych właścicieli, co jest bardziej skomplikowanym działaniem. Ulubieniec miejscowej publiczności - James Shanes liczy na to, że klub pozostanie na żużlowej mapie
![]()
W zeszłym tygodniu poinformowaliśmy o odejściu Dave'a i Petera Masonów z roli promotorów w Birmingham Brummies. Od tego momentu, drużyna z hrabstwa West Midlands odpadła z walki o fazę play off w SGB Championship i przystępują w niepewnych nastrojach do rewanżowego pojedynku w ramach KO Cup.
Już raz zawieszali działalność, ale odejście promotorskiego duetu sprawia, że klub nie ma odpowiedniego zaplecza finansowego do rozpoczęcia przyszłorocznego sezonu. Aby mieli oni szansę do walki w SGB Championship, ktokolwiek musi zakupić Brummies i zabezpieczyć ich finansowo. Dave Mason, w rozmowie z klubowymi mediami, nie kryje swojego rozczarowania z podjętej decyzji. – Jest to przygnębiające, że musimy odchodzić w taki sposób. Nikt z nas się tego nie spodziewał. Życie polega jednak na podejmowaniu trudnych decyzji. Ja i tata (Peter Mason dod. red.) chcemy skupić się na własnym życiu. Mamy nadzieję, że to nie oznacza końca żużla w Birmingham – wierzy brytyjski działacz żużlowy. Sam Dave będzie chciał przekonać kilka osób do tego, aby zainwestowali swoje pieniądze w Brummies.
James Shanes to ulubieniec publiczności na Perry Barr Stadium. Brytyjczyk reprezentuje barwy z miasta Jamesa Watta od 2018 roku i pełnił funkcje kapitana. Pomimo odnoszenia większych osiągnięć w grasstracku, żużlowiec z Donchester ma nadzieję na pozostanie w Brummies i znalezienie nowych właścicieli: – Wierze, że pojawi się zainteresowanie i ktoś przejmie ten ośrodek. Mamy jeden z lepszych torów, co udowodniliśmy wiele razy w tym sezonie. Utrata tak dobrego owalu będzie wielkim bólem dla każdego fana. Potrzebujemy osoby, która wspomoże podtrzymać zainteresowanie wokół żużla – komentuje były Mistrz Europy na torze trawiastym.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!
