- To będzie mój pierwszy sezon w PGE Ekstralidze, więc tych elementów, nad którymi muszę popracować jest więcej. Radzenie sobie z presją, jazda daleko od domu, przeprowadzka do innego miasta, kraju. A więc ta sfera mentalna będzie tutaj bardzo ważna - powiedział Jonas Jeppesen, nowy zawodnik Eltrox Włókniarza Częstochowa.
Krystian Natoński: – Jesteś obecnie w Częstochowie, więc powiedz jak się tam czujesz?
Jonas Jeppesen: – Miasto jest w porządku. Mam nadzieję, że latem, kiedy wirus nieco odpuści, będzie okazja trochę pozwiedzać okolice. Czuję się dobrze w tym mieście.
– Wspomniałeś także, że zamierzasz zamieszkać w Częstochowie z powodów pandemii.
– Na to wygląda. Sytuacja z COVID-19 nie wygląda za dobrze w Polsce, więc większą część sezonu będę spędzał w Częstochowie razem z moim mechanikiem, który w niej mieszka. Chcemy unikać niepotrzebnych podróży. Bezpieczniej będzie być na miejscu i tylko w szczególnych wypadkach gdzieś wyjeżdżać.
– Jonas, czujesz, że tegoroczny sezon jest już praktycznie za rogiem?
– Absolutnie. Patrząc w kalendarz uświadomiłem sobie, że do pierwszego meczu ligowego zostało już tak naprawdę kilka dni. Ten najtrudniejszy okres już za nami, kiedy pogoda była bardzo niepewna. Dwa tygodnie temu udało się odbyć trening, następnie spadł śnieg i było nieciekawie. Musieliśmy długo czekać na poprawę aury i ciężko było przewidzieć, kiedy sezon się rozpocznie. Miejmy jednak nadzieję, że niedługo uda nam się wyjechać na kolejne treningi oraz mecze sparingowe. Oczywiście wciąż nie wiemy co będzie z pogodą oraz jak będzie wyglądać sytuacja z koronawirusem.
– Można się cieszyć, że sezon ligowy ruszy prawdopodobnie zgodnie z kalendarzem, ale rozczarowująca będzie z pewnością jazda przy pustych trybunach.
– To prawda. Jednym z powodów, dla których chcesz jeździć na żużlu na wysokim poziomie, to sprawianie frajdy sporej rzeszy fanów. Z pewnością brakuje tej atmosfery na trybunach, zwłaszcza w meczach domowych. Jazda przy pustych trybunach nie daje ci takiej satysfakcji. To jeden z największych minusów tego sezonu, zakładając, że uda się go spokojnie odjechać.
– To duży minus, zwłaszcza jeżeli mówimy o częstochowskich kibicach, którzy potrafią szczelnie wypełnić stadion.
Oglądałem archiwalne mecze Włókniarza, na których dało się zauważyć kilkanaście tysięcy fanów. Każdy marzy, aby występować przed taką publiką. Oczywiście chciałbym tego doświadczyć i nie mogę się doczekać. Niestety, wszystko wskazuje na to, że będę musiał jeszcze trochę uzbroić się w cierpliwość. Ale jeżeli to ma poprawić sytuację z wirusem w najbliższych miesiącach, to trzeba to zrobić.
– Za tobą także prezentacja drużyny, na której miałeś okazję lepiej poznać się z zespołem oraz pracownikami klubu.
– Zgadza się. Przed prezentacją mieliśmy jeszcze tydzień obozu, gdzie mogliśmy wspólnie potrenować. To zawsze miło jest zintegrować się z drużyną, pogadać, pośmiać się. Robiąc to, masz już świadomość, że sezon zbliża się wielkimi krokami. Sama prezentacja była może trochę za długa, ale to pierwszy raz, kiedy postanowiono zrobić ją online i chyba wyszło dobrze. Mam nadzieję, że podobała się kibicom.
– Czy Leon Madsen był tym, z którym spędzałeś najwięcej czasu? Głównie dlatego, że jesteście obaj Duńczykami. A może z kimś innym zakumplowałeś się mocniej?
– Wszystkich traktuję jako dobrych kolegów z drużyny (śmiech). Być może po pierwszych meczach niektórych polubię bardziej. Oczywiście z Leonem jest trochę łatwiej, bo obaj mówimy w tym samym języku i łączy nas wspólny kraj. Nie zmienia to jednak faktu, że z pozostałymi też dobrze się dogaduję. Z niektórymi spotkałem się pierwszy raz w życiu i wiadomo, że potrzeba trochę więcej czasu, aby się poznać. Myślę, że w trakcie sezonu wszyscy będziemy stanowić monolit.
– Nieprzypadkowo wspomniałem o Madsenie, ponieważ chodziły plotki, że to właśnie Leon przyczynił się do twojego przyjścia do Eltrox Włókniarza. Inna kwestia, że w jednym z wywiadów zaznaczyłeś, że tak naprawdę wcześniej w ogóle się nie znaliście.
– Oczywiście znałem go jako zawodnika, ale nie osobiście. Wydaje mi się, że chyba raz lub dwa spotkaliśmy się na zawodach, ale nigdy nie rozmawialiśmy. W Częstochowie była zatem okazja, aby się lepiej poznać. To normalne przy zmianie klubu, że poznajesz nowe twarze. Leon to naprawdę miły facet. Liczę, że w trakcie sezonu będziemy sobie pomagać i zrobimy fajny wynik.
– Można powiedzieć, że będąc Duńczykiem nie musi to oznaczać, że musisz znać wszystkich Duńczyków na świecie, nawet w żużlu.
– To prawda, tym bardziej, że Leon w ostatnich latach nie ścigał się w lidze duńskiej, więc nie było okazji, żeby się spotkać. Z kolei ja nie miałem okazji ścigać się w zawodach o indywidualne mistrzostwo Danii, w których Leon występował. Była zatem szansa, aby poznać się wcześniej, ale cóż – lepiej późno niż wcale.
– A co sprawiło, że trafiłeś do Częstochowy?
– Złożyło się na to wiele powodów. Miałem kilka ofert z innych klubów, ale wybrałem Włókniarz, ponieważ uważam, że w kontekście mojego rozwoju jako zawodnika, to najlepsza opcja. Tor w Częstochowie wygląda ciekawie, podobnie jak całe otoczenie i ludzie wokół. Wszyscy chcemy iść w tym samym kierunku. Stąd moja decyzja.
– A ile było tych ofert?
– Nie chcę tego komentować (śmiech).
– Nie musisz mówić o konkretnych klubach, wystarczy liczba (śmiech).
– Nie pamiętam (śmiech). Z niektórymi klubami toczyliśmy niewielkie rozmowy, a z pozostałymi w ogóle nie rozmawialiśmy. Ciężko jest podać konkretną liczbę. Ja jednak wiedziałem czego chcę.
– Skoro nie pamiętasz, to musi oznaczać, że tych ofert było sporo.
– Albo mam po prostu kiepską pamięć (śmiech).
– Wracając do Włókniarza, to trzeba zaznaczyć, że częstochowski tor to także duży argument. Można na nim ścigać się do woli.
– Oglądałem kilka spotkań i ten tor wydaje się być duży i równy. Po treningach mogę to potwierdzić i myślę, że na tym torze będą ciekawe i zacięte mecze. To na pewno jeden z najlepszych owali na, których jeździłem.
– A czy jest podobny do tego ostrowskiego?
– Trochę tak. Być może nawierzchnia jest inna, ale geometria jak najbardziej podobna. W Ostrowie też jest świetny tor do ścigania i jeden z najlepszych na jakich jeździłem. Można zatem powiedzieć, że Ostrów i Częstochowa mają znakomite tory, jedne z najlepszych w Polsce.
– A preferujesz długie tory, jak w Polsce? A może bardziej techniczne "agrafki" jak w Anglii?
– Nie ma to dla mnie większego znaczenia. Dopóki tor jest równy dla wszystkich i nadaje się do jazdy na maksimum swoich możliwości, wówczas wszystko jest w porządku. Rozmiar i kształt schodzą na dalszy plan. Najważniejsze, aby tor był dobrze przygotowany.
– Jak patrzysz na skład Eltrox Włókniarza, jak pozycjonujesz ten zespół w PGE Ekstralidze w tym sezonie?
– Nie do końca wiem jak wyglądają składy innych drużyn. Na papierze możesz wyglądać dobrze, ale weryfikacja nastąpi na torze – jak inne drużyny będą się spisywać. Sezon to nie tylko dwa, trzy mecze, ale czternaście spotkań, a potem jeszcze faza play-off, w której zabawa zaczyna się od nowa. Tak naprawdę po kilku meczach będzie można ocenić siłę drużyny. Na razie jest za wcześnie na szacowanie, aczkolwiek zdecydowanie chcemy dostać się do strefy medalowej. Każdy wie, że w fazie play-off musisz jechać ostro i zaciekle. Wszystko się może zdarzyć, bo nie ma tam słabych ekip. Play-offy to nasz cel.
– Porozmawialiśmy o drużynie, ale muszę zapytać o twoją osobę. Jakie elementy musisz w sobie poprawić?
– Zdecydowanie muszę poprawić moje starty, który nie należą do najlepszych. Ciężko przepracowałem zimę, aby poprawić ten element. Myślę, że jesteśmy bliżej niż dalej w tym aspekcie. Potrzeba po prostu trochę więcej czasu i jazdy na motocyklu, a moje starty spod taśmy będą coraz lepsze. To będzie mój pierwszy sezon w PGE Ekstralidze, więc tych elementów, nad którymi muszę popracować jest więcej. Radzenie sobie z presją, jazda daleko od domu, przeprowadzka do innego miasta, kraju. A więc ta sfera mentalna będzie tutaj bardzo ważna. Czuję się jednak dobrze przygotowany do sezonu – fizycznie i mentalnie. Popracowałem nad swoim ciałem i obecnie skupiam się, aby po prostu czerpać radość z jazdy oraz dać z siebie wszystko, a wyniki same przyjdą.
– A w jakim elemencie żużlowego rzemiosła czujesz się najsilniejszy?
– Walka do samej linii mety. Myślę, że dobrze też radzę sobie w wyprzedzaniu i wywieraniu presji na rywali do ostatniego okrążenia.
– W takim razie częstochowski tor powinien ci sprzyjać. Nie musisz być na nim dobrym startowcem.
– To prawda. Na tym torze wydaje się, że wszystko się może zdarzyć. Jest on przystosowany do ścigania. Nie zmienia to jednak faktu, że chcę popracować nad swoimi startami, aby móc być jeszcze lepszym zawodnikiem. Myślę, że będzie dobrze.
– A wciąż masz ten silnik od Darcy'ego Warda z 2015 roku?
– Tak, cały czas go mam. Uważam, że nie ma znaczenia ile lat ma dany silnik. Dopóki będę notował na nim dobre rezultaty, to będę z niego korzystał. Nie mam nie wiadomo jak wiele nowych silników. Ma parę nowych jednostek plus ten, o którym wspomniałeś. Dobrze się na nim czuję i wiem jak z niego korzystać.
– W mediach pojawiła się także informacja na temat twojego ewentualnego startu w roli gościa w Kolejarzu Opole. Co o tym sądzisz?
– Jest taki temat, ale nie rozmawialiśmy o tym zbyt wiele, ponieważ moim podstawowym celem jest jazda we Włókniarzu. Ale jeżeli pojawią się wolne terminy, to oczywiście będę zadowolony z dodatkowej jazdy. Wiemy, że w tym sezonie będziemy mogli rywalizować tylko w dwóch ligach krajowych, a ja lubię dużo jeździć, więc jak tylko kalendarz pozwoli, to z chęcią pomogę drużynie Kolejarza.
– W Częstochowie będziesz startował jako zawodnika do lat 24. Jest wiele różnych opinii na temat tego przepisu, ale podejrzewam, że ciebie on zadowala.
– Oczywiście z mojego punktu widzenia ten przepis jest w porządku. Zdaję sobie sprawę, że ci starsi żużlowcy mogą mieć inne zdanie na ten temat. Ja jednak cieszę się z tego regulaminu i mam nadzieję, że najbliższe dwa lata pozwolą mi sprawić, że zostanę w PGE Ekstralidze na dłużej. Zawsze jest tak, że komuś się spodoba, a innemu nie. Dla mnie ten przepis jest dobry.
– Inny zapis w regulaminie mówi, że nie będzie można poruszać się po parku maszyn na hulajnogach i rowerach. Co ty na to? (śmiech)
– Dla mnie to nie będzie żaden problem, ponieważ nie poruszam się po parku maszyn na jednym czy drugim sprzęcie. Mam dwie zdrowe nogi, które mi wystarczą. Bardziej przydałaby mi się torba golfowa (śmiech).
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!