Po wizycie Fogo Unii Leszno, kolejnym pretendentem do mistrzowskiego tytułu, który odwiedzi rybnicki owal, będzie częstochowski Włókniarz. Podopieczni Marka Cieślaka podejdą do tej potyczki podrażnieni domową porażką w starciu z Motorem Lublin, miejscowi zaś staną przed kolejnym, piekielnie ciężkim do zrealizowania zadaniem – urwaniem punktów wyżej notowanemu rywalowi.
Przedsezonowe przewidywania, co do formy rybnickiego ROW-u, jak do tej pory, sprawdzają się niemal perfekcyjnie. Niemal, gdyż „zielono – czarni” mieli w sezonie 2020 nie zaznać smaku zwycięstwa, ta jednak przytrafiła im się podczas domowej konfrontacji z Moje Bermudy Stalą Gorzów. Minimalna wiktoria nad podopiecznymi Stanisława Chomskiego miała być tym momentem, od którego „Rekiny” przestaną być dostarczycielem punktów dla ekstraligowych rywali, jednak rzeczywistość okazała się mniej optymistyczna – wysokie porażki z lubelskim Motorem, wspomnianą już leszczyńską Unią oraz ta z zeszłego tygodnia, kiedy to rybniczanie zostali wręcz rozbici przez Betard Spartę Wrocław, błyskawicznie ściągnęły beniaminka ze strefy marzeń na rzeczywisty grunt, na którym przyjdzie się zawodnikom Lecha Kędziory bić do samego końca sezonu o utrzymanie w żużlowej elicie.
Jeśli ktoś miał zamiar zarzucić sztabowi szkoleniowemu „Rekinów” bierność i brak widocznych działań, w momencie zgłoszenia składów awizowanych został bez żadnego argumentu. Wyjściowa piątka została bowiem solidnie przemodelowana względem ostatniego, domowego spotkania z Fogo Unią Leszno, a i skład desygnowany przez Lecha Kędziory różni się nieco od tego, który zdołał z Wrocławia wywieźć całe dwadzieścia siedem „oczek”. Za Troya Batchelora ujrzymy Siergieja Łogaczowa. Dla Rosjanina jest to zatem powrót do meczowej piątki po zeszłotygodniowej absencji. Zawodnik, który w przedsezonowych dywagacjach był brany pod uwagę jako potencjalna „niespodzianka sezonu” na owalu przy Gliwickiej spisuje się przyzwoicie, biorąc pod uwagę rzecz jasna brak doświadczenia 25-latka na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce. Łogaczow co prawda nie porywa swoją jazdą, jak miał to w zwyczaju jeszcze w ubiegłym sezonie, jednak pochwalić należy jego doskonałe spasowanie z rybnickim torem oraz umiejętne wykorzystywanie choćby najmniejszej luki przy krawężniku, w czym niemal kopiuje swego żużlowego mentora i, do niedawna, hegemona „kredy” przy Gliwickiej – Grigorija Łagutę.
Z numerem dziewiątym na plecach wystartuje Kacper Woryna, u którego, po finale Złotego Kasku w Bydgoszczy, widać pierwsze przebłyski powrotu do formy prezentowanej w poprzednich latach. Dla kapitana „zielono – czarnych” jest to niezwykle ciężki rok – kreowany zewsząd na niekwestionowanego lidera beniaminka PGE Ekstraligi tylko w jednym spotkaniu zdołał punktować na przyzwoitym poziomie (przeciwko RM Solar Falubaz Zielonej Górze – 12+1 pkt. ).Coraz wyraźniejsze stają się głosy krytyki kierowane z trybun przy ulicy Gliwickiej w stronę wychowanka rybnickiego ROW-u, co powinno zmotywować 24-latka do jeszcze lepszej jazdy. Czwartkowa potyczka z częstochowskim Włókniarzem zdaje się być najlepszą okazją do zrehabilitowania się za dopiero czterdziestą średnią punktu na bieg w PGE Ekstralidze.
Drugim awizowanym polskim seniorem jest Mateusz Szczepaniak. Czy rzeczywiście zobaczymy popularnego „Szczepana” w starciu z ekipą Marka Cieślaka? Nauczeni doświadczeniami obecnego sezonu należy przypuszczać, iż pod numerem dziesiątym dojdzie przed spotkaniem do korekty i kolejną już szansę otrzyma toruński gość – Adrian Miedziński. Zmiana ta, jeśli urzeczywistni się przed czwartkowym pojedynkiem, będzie już kolejną, czwartą tego typu roszadą w „zielono – czarnych” barwach. Ostatnim występem Szczepaniaka na torach PGE Ekstraligi był zwycięski bój z Moje Bermudy Stalą Gorzów, w którym młodszy z braci pochodzących z Ostrowa Wielkopolskiego zdołał zanotować na swoim koncie, w dwóch startach, trzy „oczka” wraz z bonusem, i nie mamy tutaj na myśli wypowiedzi dla stacji telewizyjnej, w której delikatnie zasugerował, kto jest odpowiedzialny w rybnickich szeregach za dokonywanie zmian w czasie meczu. Jak na zawodnika, który miał być „rekinią” odpowiedzią na Pawła Miesiąca, trzeba przyznać, iż przygoda Szczepaniaka z najwyższym szczeblem rozgrywkowym w Polsce jest co najmniej rozczarowująca.
Co po drugiej stronie barykady? Mimo, że Rybnik od Częstochowy dzieli jakieś 116 kilometrów, to i tak nie przeszkadza to w tym, by w mieście niezliczonej ilości rond czuć było podrażnioną dumę i ambicję przedstawicieli Eltrox Włókniarza. Niespodziewana, wręcz sensacyjna porażka w potyczce z lubelskim Motorem skutecznie schłodziła zapędy „Lwów” oraz osób im wybitnie przychylnych, którzy to w zawodnikach Marka Cieślaka upatrywali pogromców leszczyńskiej Unii. Porażka ta, rzecz jasna, nie wypisuje częstochowian z wyścigu o złoto, wszak to dopiero pierwsza strata punktów przez trzecią ekipę poprzednich rozgrywek, jednak w siedzibie klubu przy Olsztyńskiej powinny zapalić się już lampki ostrzegawcze oznajmiające, iż ściągnięcie Jasona Doyle'a oraz zatrzymanie największych armat w składzie wcale nie gwarantuje tytułu mistrzowskiego bez najmniejszego wysiłku. „Lwy” mają jednak ogromną siłę nie tylko na torze, lecz również i poza nim, w osobie szkoleniowca. Marek Cieślak, mimo obchodzonych niedawno siedemdziesiątych urodzin, to wciąż trener i taktyk z półki najwyższej, jak mało który potrafiący zarządzać swoją kadrą nie tylko w momentach chwały, lecz również, a może i przede wszystkim, w chwilach słabszych czy wręcz krytycznych.
Lepszego rywala częstochowianie wymarzyć sobie jednak nie mogli. W czwartkowy wieczór, przyjeżdżając na tor beniaminka, będą po stokroć zdeterminowani, by odbić sobie z nawiązką „lubelską” wpadkę. Trudno podejrzewać, by wspomniany już Doyle zaliczył drugie, tak słabe zawody jak z „Koziołkami”, swoje punkty powinni dorzucić również juniorzy, którzy doświadczeniem i objeżdżeniem dominują nad swymi rówieśnikami z Rybnika. O formie prezentowanej już od dłuższego czasu przez Leona Madsena napisano i powiedziano już tyle, że nie ma większego sensu się nad nią rozwodzić, w zasadzie można jedynie dywagować, czy Duńczyk „zakręci” się wokół kompletu punktów, czy go po prostu z toru przy ulicy Gliwickiej podniesie. Fredrik Lindgren to wszak były zawodnik „zielono – czarnych”, doskonale spisujący się podczas swojej rocznej przygody w ekipie z Rybnika, te same słowa w zasadzie można postawić przy Rune Holcie. Paweł Przedpełski z kolei notuje najlepszy sezon od czasów juniorskiej jazdy dla toruńskiego Apatora, świetnie spisując się zarówno na swym domowym owalu, jak i w delegacjach, czym zaskakuje praktycznie wszystkich kibiców i obserwatorów. Na potwierdzenie tych słów, popularny „Pawełek” przyjedzie w czwartek na Górny Śląsk opromieniony drugą lokatą w finałowym starciu o Złoty Kask, w której musiał uznać wyższość tylko niezaprzeczalnego dominatora bydgoskiej imprezy – Bartosza Zmarzlika.
Ostatni pojedynek obu ekip na rybnickiej ziemi dostarczył sporo emocji sportowych, jednak jeszcze więcej tych poza torowych, których konsekwencje są widoczne po dziś dzień. W sezonie 2017 rybniczanie pokonali na własnym owalu ówczesnego beniaminka PGE Ekstraligi 49:41. Tradycyjnie pierwsze skrzypce wśród „Rekinów” dzierżył Grigorij Łaguta, który na swym koncie mógł zapisać jedenaście „oczek”. Rosjanina wspierali Lindgren oraz Fricke, solidarnie notując po dziesięć punktów oraz jednym bonusie. Swoje punkty dołożył również Kacper Woryna (7+3) oraz Tobiasz Musielak (6+3). Po przeciwnej stronie barykady najlepszy okazał się Leon Madsen, który w sześciu startach zanotował 11 „oczek” oraz dwa bonusy. Duńczyk mógł liczyć na wsparcie w zasadzie tylko dwóch zawodników – Rune Holta, który również posyłany był w bój aż sześć razy, zdobył 11+1 a Sebastian Ułamek mógł poszczycić się dziesięciopunktowym łupem. Tyle wydarzeń torowych, czas przejść do tych wykraczających już poza ramy stadionu. Po tym spotkaniu na kontrolę antydopingową został wytypowany wspomniany już Łaguta. Nie ma chyba w Polsce kibica, który nie znałby dalszego ciągu tej przykrej dla rybnickiego ROW-u sprawy. Rosjanin został zawieszony, a jego dorobek z tego spotkania odjęty od całości wyniku, czego następstwem było odjęcie trzech, dużych „oczek” „Rekinom” co finalnie skutkowało degradacją „zielono – czarnych”.
Nie będziemy w tym miejscu czarować czytelników i udowadniać na siłę, iż w żużlu „wszystko się zdarzyć może, wszak to sport niezwykle nieprzewidywalny”. W zasadzie można przytoczyć słowa zapowiedzi spotkania pomiędzy PGG ROW-em Rybnik a Fogo Unią Leszno – każdy inny wynik, niż wygrana gości, będzie olbrzymią sensacją, rozpatrywaną w kategoriach cudu. Ani rybniczanie nie są przeciwnikiem dla „Lwów” w walce o fazę play – off, a tym bardziej częstochowianie nie będą bić się z „Rekinami” o ligowe utrzymanie. Czwartkowa konfrontacja będzie zderzeniem rywali o dwóch, odmiennych celach, mających ustawione wektory w diametralnie różnych kierunkach. Jeśli pod Jasną Górą porażka z Motorem Lublin nie przedefiniowała celów na sezon 2020 i wciąż ich głównym punktem programu jest wiktoria w wieńczącym sezon dwumeczu, to takie potyczki, jak ta czwartkowa z rybniczanami, muszą po prostu zwyciężyć jak najmniejszym nakładem sił. „Rekiny” z kolei, jeśli realnie marzą o utrzymaniu, muszą zacząć punktować na własnym podwórku, wszak stara maksyma twierdzi, iż utrzymanie zdobywa się u siebie, tytułu mistrzowskie zaś gwarantuje się wygranymi na wyjazdach. Problem miejscowych polega jednak na tym, iż z kolejki na kolejkę margines błędu zacieśnia się do granic możliwości, a po pojedynku z Eltrox Włókniarzem czekać ich będą już tylko trzy, domowe konfrontacje.
Początek czwartkowego pojedynku o godzinie 20 a serwis speedwaynews.pl przeprowadzi relację LIVE z tej konfrontacji. Będzie ona dostępna TUTAJ. Kliknij, żeby zobaczyć tabelę biegową dla tego meczu.
Awizowane składy:
PGG ROW Rybnik:
9. Kacper Woryna
10. Mateusz Szczepaniak
11. Andrzej Lebiediew (Z/z)
12. Siergiej Łogaczow
13. Václav Milík
14. Kamil Nowacki
15. Mateusz Tudzież
Eltrox Włókniarz Częstochowa:
1. Jason Doyle
2. Rune Holta
3. Fredrik Lindgren
4. Paweł Przedpełski
5. Leon Madsen
6. Jakub Miśkowiak
7. Mateusz Świdnicki
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!