Znamy datę powrotu rozgrywek ligowych w PGE Ekstralidze oraz eWinner 1. Lidze Żużlowej, a od kilku dni przesądzony jest także moment startu 2. Ligi Żużlowej. Ale polski speedway to także wiele innych imprez.
Rafał Dobrucki w rozmowie z naszym serwisem w połowie kwietnia przyznał otwarcie, że nie widzi wielkich szans na to, aby w pełnym wymiarze udało się rozegrać drużynowe mistrzostwa Polski juniorów. W kuluarach mówi się, że mają być one dla chętnych drużyn. Szkoleniowiec stwierdził wówczas, że polityka startowa dla zawodników do 21 roku życia ma być zapewniona i możliwie najszersza, więc m.in. obecni dwudziestojednolatkowie na brak startów narzekać nie powinni. Sęk w tym, że mamy już czerwiec, a konkretnych planów brak. A wszyscy wiedzą, że okres wakacyjny jest dla juniorów idealny, bo wolny od szkoły.
– Kiedy mamy priorytet Ekstraligi i 1. ligi, to ciężko mówić o zawodach niższego szczebla. Oczywiście, że jest to bardzo ważne i staramy się, aby tej młodzieży zorganizować w miarę jakąkolwiek politykę startową, ale w sytuacji, gdy nie mamy możliwości i zgód ze strony Ministerstwa Sportu, to możemy sobie to tylko rozpisywać co trzy dni ołówkiem na serwetce. Są jakieś przymiarki, co można byłoby zrobić, ale na ten moment nie można zrobić nic, a jedynie czekać na informacje – mówił szkoleniowiec w rozmowie „Sport w koronie” u Gabriela Waliszki.
Wśród działaczy i trenerów pojawiały się negatywne głosy, że nie każdy zawodnik zdoła się w 14 dni przygotować należycie do rozgrywek ligowych, zakładając oczywiście, że treningi odbywałyby się codziennie, a wiemy, że tak się nie stanie. Marek Cieślak zabiegał o to, aby zezwolić zawodnikom do lat 21 na regularne treningów przy zachowaniu regulaminów i środków ostrożności. Podobny apel ma Rafał Dobrucki.
– Jeśli chodzi o zawody juniorskie, to sytuacja jest bardzo trudna. Jestem często w kontakcie z Piotrem Szymańskim i lobbuję ten temat, starając się wyjaśniać sytuację młodzieży. Dla niej ten okres dwóch tygodni treningów przed inauguracją PGE Ekstraligi to tak naprawdę minimum. Ale są też tacy, którzy potrzebują więcej rozjeżdżenia, bo nie wszyscy są medalistami mistrzostw świata. Potrzebują więcej jazdy, aby stanąć pod taśmą. A to generuje dodatkowe ryzyko – dla jednych i drugich. Staram się, aby w miarę możliwości uzyskać to, aby młodsi zawodnicy mogli jak najwięcej trenować. Jednak to jest skomplikowane, bo to, co chcielibyśmy, a to, co możemy zrobić, to są dwie różne rzeczy. Sytuacja jest bardzo trudna i dzisiaj to, że w ogóle liga może wystartować, trzeba rozpatrywać w kategoriach sukcesu – dodaje Dobrucki.
Juniorzy mogą żałować, że pandemia koronawirusa tak mocno pokrzyżowała im plany. Zgodnie z Kalendarzem Sportu Żużlowego PZM w kwietniu oraz maju czekały ich: eliminacje oraz finał Brązowego i Srebrnego Kasku, cztery turnieje Zaplecza Kadry Juniorów, cztery rundy drużynowych mistrzostw Polski juniorów czy „ćwiartka” IMP, w której często juniorzy także dostają swoją szansę. Przy odrobinie szczęścia zawodnik do 21. roku życia przez dwa miesiąca mógł zaliczyć ponad dziesięć imprez, a w czerwcu mieliśmy mieć „wysyp” dziewięciu rund DMPJ czy eliminacje MIMP.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!