PKS Wiraż Ostrów Wielkopolski powraca po trzech latach do walki o drużynowe mistrzostwo Polski. Jednym z czołowych zawodników klubu z wielkopolski będzie Mikołaj Reszelewski, indywidualny mistrz Polski juniorów i trzeci speedrowerzysta do lat 18 na świecie.
W rozmowie z naszym portalem m.in.: podsumował okres startów poza Ostrowem, ocenił szansę Wiraża w nadchodzącym sezonie oraz opowiedział kto stanowił dla niego wzór na początku.
Bartosz Fryckowski (speedwaynews.pl): Za tobą bardzo udany sezon. Zostałeś brązowym medalistą indywidualnych mistrzostw świata juniorów, indywidualnym mistrzem Polski juniorów i drużynowym mistrzem Polski. Co było kluczem do tych licznych sukcesów?
Mikołaj Reszelewski (PKS Wiraż Ostrów Wielkopolski): Szczerze, dzięki klubowi z Leszna miałem możliwość lepszego przygotowania do zawodów. Po każdym meczu mogłem dokonać analizy błędów jakie potem miałem szanse poprawić. W Ostrowie, dzięki treningom na torze jak i poza nim z moimi klubowymi kolegami Piotrem Kupczykiem oraz Szymonem Kowalczykiem. Nie straciłem chęci do jazdy, gdyby nie oni to z pewnością tych osiągnięć by nie było. W finale indywidualnych mistrzostw świata juniorów w Lesznie zakładałem sobie cel jakim było pierwsze miejsce nie udało się, jednak trzecie miejsce nie jest aż takie złe. Mimo dobrego wyniku podczas MŚ, cały czas zastanawiam się, czemu nie zostałem wybrany do składu na parową odsłonę zmagań. Nikomu nie mam za złe jednak ta myśl cały czas nie daje mi spokoju.
– Po tak udanym sezonie miałeś jakieś oferty na stole?
– Niestety nie, jednak oferta z innego klubu nie byłaby możliwa do przyjęcia. Z powodu kontraktu jaki obowiązuje między mną a klubem z Ostrowa do końca 2020 roku, gdyby taka nie obowiązywała chętnie bym rozpatrzył wszelkie oferty.
– Poprzednie dwa sezony spędziłeś na wypożyczeniach, najpierw do Lwów Częstochowa, a następnie do LKS Szawera Leszno. Jakbyś podsumował ten czas?
– Oba sezony były znakomite pod względem wspomnień, obie ekipy zapewniły mi miłe towarzystwo, wszelaką pomoc czy to sprzętową czy względem treningów. Chciałbym podziękować wszystkim z obu ekip za wszystkie wspaniałe momenty jakie z nimi przeżyłem. Przed dołączeniem do Lwów czy do Szawera wielu nie radziło mi tych kroków, jednak patrząc teraz uświadomiłem sobie, że dobrze zrobiłem i nie było lepszego wyjścia niż odejście na wypożyczenie. Jeden brąz, jedno złoto. Podsumowując oba sezony były piękne.
– W 2020 roku powracasz do PKS Wiraża Ostrów. Jak oceniasz waszą moc przed sezonem?
– Oceniać mi trudno, z trzema zawodnikami nie da się nic zrobić, co najwyżej remis lub wygrana małą ilością punktów, z najsłabszą z ekip chociaż takiej nie upatruje. Chciałbym aby każdy mecz dla mnie stanowił piękną chwile, ponieważ ten sport ukierunkował mnie w życiu.
– Na twoim fan page’u pojawiła się informacja jako, że sezon 2020 jest twoim ostatnim na speedrowerowych torach.
– Jest to prawda, iż spędziłem już 11 lat na torze, chcę po tym sezonie zapamiętać speedrower jako sport, w którym coś osiągam a nie jako marnowany czas, gdzie każde zawody to tylko trening. W starszych kategoriach wiekowych nie upatruje wielu medali, środowisko w klubie z Ostrowa nie zachęca także do pozostania. W tym roku jedynie kontrakt zatrzymał mnie w Ostrowie, gdyby nie to, to możliwe że już by pisano o moim zakończeniu kariery lub przejściu do innego klubu. Jedynym wyjściem z tej sytuacji w następnym sezonie jest zakontraktowanie w innym klubie na rozgrywki ligowe. Chociaż nie widzę klubu, który chciałby młodzieżowca, ponieważ większość klubów już ich posiada, i to nie jednego.
– PKS Wiraż w latach 2014-2015 był najmocniejszy w historii. Wierzysz, że te czasy powrócą?
– Ciężko powiedzieć, moim zdaniem nie. Aby ekipa znowu była mocna, potrzebny by był powrót Bartosza Grabowskiego oraz Szymona Kowalczyka. Wymagany także byłoby wypożyczenie co najmniej dwóch juniorów z poza ostrowskiego podwórka, co przy obecnej sytuacji w klubie byłoby niemożliwe. Jak widać ostrowski klub nie przyciąga zbyt wielu osób, co jest spowodowane brakiem chęci jakiejkolwiek współpracy oraz brakiem ludzi chętnych poprowadzić ostrowski Wiraż.
– To będzie twój ostatni sezon w gronie juniorów, jeżeli mistrzostwa świata w Australii zostaną przesunięte na 2021 roku to będziesz mocno ściskał kciuki za „zamrożenie” roczników.
– Jeśli zostaną przesunięte na 2021 rok to oczywistym jest, że chciałbym się na nie udać. Jednak do końca nie wiadomo czy będę w stanie opłacić wylot. Wiąże się to z olbrzymimi kosztami, a jako, że aktualnie jestem jeszcze uczniem technikum to nie jestem sam w stanie uzbierać całej kwoty. Nie mam bogatych rodziców, bogatej rodziny. Jednak, jeśli uda mi się w jakiś sposób uzbierać tą kwotę to jak najbardziej, będę chciał spróbować swoich sił na tamtejszych torach. Jednak na tą chwile muszę dostać potwierdzenie czy mistrzostwa świata będą przełożone na następny rok i czy roczniki będą „zamrożone”.
– Swoją przygodę ze speedrowerem rozpoczynałeś w Gnieźnie. Czujesz się zatem wychowankiem Orła Gniezno czy Wiraża Ostrów, gdzie twoja kariera nabrała rozpędu?
– Swoją jazdę zacząłem bodajże w 2009 roku. Do speedrowera zachęcił mnie mój kolega z Gniezna Kacper Grzelak, który aktualnie jeździ już na tych większych torach. Od Gniezna się wszystko zaczęło i tak pozostanie, jednak w Ostrowie zacząłem zdobywać wiele medali. Chciałbym być określany jako wychowanek Gniezna, jednak Ostrów określam jako motor napędowy do zdobywania sukcesów.
– Twoje do tej pory tory domowe były zupełnie od siebie inne. Zatem jakie owale preferujesz?
– Jak już chyba każdy zauważył nie posiadam wyśmienitych momentów startowych, a większość punktów wyrabiam na trasie. A więc torami, gdzie najlepiej mi się jeździ są tory długie takie jak np. Częstochowa czy Leszno.
– Twój starszy brat – Artur, niegdyś też był zawodnikiem i to z licznymi sukcesami. Stanowił on dla ciebie wzór?
– To zabawne, ale nie raczej nie patrzyłem na mojego starszego brata jak na wzór zawodnika. Bliżej mi było sięgać wzrokiem na chyba najbardziej utytułowanego Bartosza Grabowskiego czy Szymona Kowalczyka i Marcina Kołatę
– Jak minął ci okres przerwy od typowych treningów?
– Dobre pytanie. Standardowo, dużo treningów w domu, odpoczynek, odpowiednia dieta oraz od jakiegoś czasu jazda na rowerze. Względem normalnej zimowej przerwy, dużo się nie różni, w tym sezonie jeśli będzie nam dane znów powrócić na tory, postaram się jeszcze pokazać co nie co.
– Nie samym speedrowerem człowiek żyje. Jakie są twoje poza speedrowerowe zainteresowania?
– Przez większość życia prócz samego speedrowera nie znalazłem innego hobby, może przerwa od speedrowera po tegorocznym sezonie da mi możliwość znalezienia takowego.
– Dziękuję za rozmowę.
– Również dziękuję i na samym końcu chciałbym podziękować każdemu ze środowiska speedrowerowego oraz z poza za możliwość uczestnictwa w wielu wspaniałych chwilach. Dziękuje wszystkim na wypadek gdybym nie miał już takiej możliwości w rzeczywistości. Życzę tobie i wszystkim dużo zdrowia i spokoju w tych ciężkich czasach, do zobaczenia na torze.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!