Sylwetkę Lasse Fredriksena czytelnikom naszego serwisu przybliżaliśmy w autorskim cyklu „Młodzi i gniewni”. Był on trzydziestym trzecim bohaterem, a artykuł na jego temat ukazał się pod koniec stycznia 2019 roku.
W minionym sezonie Norweg ścigał się głównie w krajach nordyckich – w ojczyźnie, w Szwecji czy w Finlandii. Zdobył srebrny medal indywidualnych mistrzostw Norwegii, a ambitna postawa zaowocowała m.in. kontraktem w lidze brytyjskiej, gdzie szansę da mu Edinburgh Monarchs.
Konrad Cinkowski (speedwaynews.pl): – Nie jesteś znanym w Polsce zawodnikiem. Powiedz coś o sobie na początek.
Lasse Fredriksen: – Nazywam się Lasse Madland Fredriksen i urodziłem się w 1997 roku. Na żużlu jeżdżę, odkąd skończyłem sześć lat.
– A jak się zaczęła twoja przygoda ze speedwayem?
– W 2003 roku mój tato zaprowadził mnie na stadion w Elgane i… od tamtej pory się ścigam. Moje zainteresowanie do żużla przeszło oczywiście z taty i dziadka, choć tak naprawdę nie słyszałem o tym sporcie, dopóki sam się w niego nie zaangażowałem. W Norwegii nie jest to „duży” sport.
– Próbowałeś kiedykolwiek innego sportu?
– Grałem w piłkę nożną, ale żużel stał się moim życiem. Lubiłem także biegać, ale zawsze chciałem być blisko speedwaya.
– Kto jest twoim sportowym idolem?
– Lubię kilku zawodników, ale tak najbardziej to Rune Holtę za to, co osiągnął i że jest moim rodakiem. Zawsze lubiłem także oglądać Darcy'ego Warda, który był wielkim zawodnikiem.
– Na brak startów w tym sezonie narzekać nie mogłeś. Jeździłeś regularnie w Norwegii, Szwecji, a także w Finlandii. Byłeś też na pojedynczych wyjazdach m.in. w Polsce. Co możesz powiedzieć o ubiegłym roku w swoim sportowym wykonaniu?
– Zacząłem całkiem solidnie ten sezon, ale w czerwcu bardzo mocno rozbiłem głowę. Musiałem czekać sześć tygodni, aby znów jeździć i nie mogłem „wbić się” w ten rytm jazdy, choć bardzo chciałem prezentować się tak, jak na początku sezonu.
– Z których występów jesteś najbardziej zadowolony?
– Zdecydowanie są to dwa ostatnie mecze w lidze szwedzkiej dla Valsarny Hagfors. Osiągnąłem wtedy dobre wyniki na świetnym torze i oba mecze udało nam się wygrać.
– A rozczarowany? Masz takie turnieje, po których został ci ogromny niedosyt?
– Na pewno zawody w Vetlandzie na początku roku, gdzie nie zdobyłem żadnego punktu. Miałem pewne problemy z przygotowaniami do tych zawodów, więc mogłoby być lepiej, ale staram się nie szukać wymówek. Wiele się nauczyłem, wyciągnąłem wnioski i to jest najważniejsze.
– Na nowy sezon podpisałeś kontrakt w Allsvenskan League w Szwecji i SGB Championship w Wielkiej Brytanii. Do pełni szczęścia, wydaje się, brakuje ligi polskiej. Miałeś jakiekolwiek zapytania, oferty?
– Właściwie nie miałem żadnych ofert z polskich klubów. Gdybym miał, bardzo chciałbym przyjechać. Wierzę, że będzie mi to dane, bo wiem, że Polska ma największą i najlepszą ligę świata. Jestem bardzo zainteresowany startami w waszym kraju, to jest absolutny priorytet.
– Sezon, przynajmniej na razie, jest mocno storpedowany, ale zapewne wyznaczyłeś sobie na ten rok jakieś cele. Możesz je zdradzić?
– Moim głównym celem było osiągnięcie stabilnego poziomu w moim nowym klubie w Wielkiej Brytanii, a także bycie jednym z najlepszych zawodników w szwedzkiej Allsvenskan League. Wyznaczyłem sobie też cele związane z międzynarodowym ściganiem, gdzie głównym planem jest nabierane doświadczenia poprzez ściganie się z najlepszymi zawodnikami. Miejmy nadzieję, że będzie mi w ogóle dane wyjechać w tym sezonie na tor.
– Przenieśmy się do Norwegii. Co sądzisz o poziomie żużla w swoim kraju i czy wierzysz, że będzie on w przyszłości na jeszcze lepszym poziomie?
– Szczerze mówiąc, to żużel w Norwegii jest w tej chwili bardzo ograniczony, już w sumie od dłuższego czasu. Nie mamy tu wielu torów, a ludzie tak naprawdę niewiele wiedzą o tym sporcie. Mam nadzieję, że kiedyś wrócimy do poziomu sprzed… dwudziestu czy trzydziestu lat, ale teraz nie wygląda to dobrze.
– A jak wygląda kwestia sponsorów?
– Mamy kilku, których naprawdę doceniamy, ale poza tym większość płacę sam.
– Jesteś jedną z nadziei norweskiego żużla. A czy macie jeszcze jakichś utalentowanych młodych chłopaków, których nazwiska twoim zdaniem warto zapamiętać?
– Mamy Espena Solę oraz młodego Mathiasa Pollestada, który robi ogromne postępy. Myślę, że za kilka lat będzie świetnym zawodnikiem.
– Jak sobie radzisz w czasach pandemii koronawirusa?
– Gdy tylko mam możliwość, odbywam kilka treningowych kółek na torze w Elgane, a na co dzień pracuję na pełen etat. Mam nadzieję, że w końcu ruszy sezon…
– Dziękuję za rozmowę. Czy chciałbyś coś dodać na koniec?
– Bardzo dziękuję za rozmowę. Bądźcie bezpieczni. Przejdziemy przez to!
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!