Niepewność. To słowo najlepiej podsumowuje to, co dzieje się obecnie w speedwayu. Nikt nie wie, kiedy żużlowcy wrócą na tor, ani jak będą wyglądały rozgrywki ligowe. Pomysłów jest wiele, a na kilka z nich odpowiedział nam Rafał Dobrucki.
Pod koniec marca na łamach naszego serwisu cytowaliśmy Prezesa Zarządu Speedway Ekstraligi – Wojciecha Stępniewskiego, który na antenie stacji TVN zdradził radykalny pomysł na rozgrywki PGE Ekstraligi w sezonie 2020. Zakłada on, że w razie poważnych problemów liga pojedzie w krajowym zestawieniu lub tylko z zawodnikami, którzy na czas epidemii zostali w naszym kraju. Przykładem takiego obcokrajowca może być indywidualny wicemistrz świata – Leon Madsen. Kilka dni później w magazynie Eleven Call Live Stępniewski wyjaśniał z kolei, że dzięki szkoleniu młodzieży w naszym kraju kluby są w stanie wypełnić swoje składy.
Pomysł postawienia na zawodników do dwudziestego pierwszego roku życia popiera trener młodzieżowej kadry narodowej, który sam ma pewien plan, który chciałby wdrożyć. – Jeśli okaże się, że rozgrywki ligowe faktycznie wystartowałyby w kadłubowej obsadzie, będę zabiegał o to, aby maksymalnie wykorzystać opcję trzeciego juniora w meczu. Na razie jednak o wszystkim mówimy mocno hipotetycznie – przyznaje Rafał Dobrucki w rozmowie z naszym serwisem.
Wojciech Stępniewski we wspomnianym magazynie żużlowym wspomniał również, że niewykluczone jest korzystanie przez polskie rozgrywki ligowe z aż trzech terminów w ciągu tygodnia. To sprawiłoby, że skurczyłby się kalendarz innych imprez, który wypchany jest przede wszystkim młodzieżówkami. Dziś już wiemy, że dla chętnych będą drużynowe mistrzostwa Polski juniorów. – Wiadomo, że priorytetowe będą rozgrywki ligowe. Jeśli przyjdzie nam się ścigać nawet trzy razy w tygodniu, to ciężko widzę szansę na to, aby udało się w pełnym wymiarze odjechać DMPJ . Z pewnością jednak polityka startowa dla juniorów będzie zapewniona i możliwie najszersza – dodaje.
W październiku ubiegłego roku na łamach naszego portalu trener kadry narodowej przyznawał, że wkrótce wyjaśni się jego przyszłość jako szkoleniowca klubowego. Od tamtej pory minęło już jednak pół roku, a dwukrotny brązowy medalista indywidualnych mistrzostw Polski (1995, 2010) wciąż pozostaje bez pracodawcy. – Minęło pół roku, ale minęła nas również inauguracja sezonu. Uczestniczę w kilku projektach około żużlowych, na które zdecydowałem się po odejściu z Wrocławia. W sytuacji epidemii ze zrozumiałych względów się nie realizują, więc temat klubu, jak wiele innych rzeczy zawisło w powietrzu.
Rafał Dobrucki nadal będzie prowadził młodzieżową kadrę „biało-czerwonych”, z którą w minionym sezonie zdobył dwa złote medale drużynowych mistrzostw – świata oraz Europy. W przyszłym roku obejmie z kolei seniorską reprezentację. A czy jest szansa na powrót na klubową ławkę trenerską i to jeszcze w sezonie 2020? – Chciałbym, abyśmy się w ogóle zobaczyli na stadionach kiedy już sytuacja z koronawirusem się uspokoi i żużel powróci. Temat klubu i posady trenera w sezonie 2020 dla mnie jest zamknięty.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!