Lech Chlebowski jest jednym z wychowanków KS ROW Rybnik. W minionym sezonie zawodnika ujrzeliśmy w kilku imprezach w klasie 250cc, a w przyszłym roku być może uda mu się dołączyć do zespołu prowadzonego przez Piotra Świderskiego.
– Jakoś trzy lata temu, wujek próbował przekonać moich rodziców, abym spróbował. Nigdy jakoś nie czułem, że aż tak się w to wkręcę. Rok temu dobry znajomy zaproponował, abyśmy pojechali na mecz i to uczyniliśmy. No i się zaczęło (uśmiech). W końcu rodzice się zgodzili. Bardzo lubię adrenalinę, lekką niepewność i może dlatego też wybrałem jazdę na motocyklu bez hamulców – rozpoczyna rozmowę z naszym serwisem – Lech Chlebowski, którego na początek zapytaliśmy skąd u niego zainteresowanie sportem żużlowym.
Po raz pierwszy o wychowanku KS ROW-u Rybnik usłyszeliśmy na początku sierpnia, gdy ówczesny pierwszoligowiec pochwalił się, że trzech miejscowych adeptów uzyskało certyfikat żużlowy. Zadebiutował kilkanaście dni później przed własną publicznością, gdy podczas turnieju Nice Cup w Rybniku rozgrywano także mini turniej w klasie 250cc. Czy od początku plan zakładał ściganie się w tej klasie? – Tak. Moim zdaniem lepiej nauczyć się jeździć na słabszym motocyklu. Gdy już mi zaczęło to wychodzić to pojawił się plan, aby uzyskać certyfikat, który udało się zdać za pierwszym razem.
We wrześniu oraz październiku Lech Chlebowski wziął udział w pięciu imprezach – trzy z nich odbyły się w ramach Indywidualnego Pucharu Polski (dwa punkty w Rawiczu, trzy punkty w Lublinie, cztery punkty w Toruniu), a dwie rozegrano pokazowo w Tarnowie-Mościcach (sześć punktów przy okazji Nice Challenge, dziewięć punktów przy okazji Memoriału Krystiana Rempały). Czy zawodnik żałuje, że nie było większej liczby startów? – Z jednej strony żałuję, ale z drugiej – udało się osiągnąć to, co zakładałem, czyli uzyskanie licencji żużlowej i odjechać tych kilka imprez.
Chlebowski na świat przyszedł w 2005 roku, co oznacza, że w przyszłym sezonie będzie mógł już ubiegać się o uzyskanie żużlowego certyfikatu w klasie 500cc i ściganie się w imprezach młodzieżowych. Wobec tego czy zamierza skupić się już całkowicie na „pięćsetkach”, czy też będzie łączył jazdę w obu klasach, jak czynili to np. Fabian Ragus (Falubaz Zielona Góra) i Mateusz Panicz (Sparta Wrocław)? – Motocykle o pojemności 500cc to już wyższy poziom umiejętności i w sezonie 2020 będę próbował już właśnie na nich. Chcę się rozwijać i będę się skupiał tylko na „pięćsetkach”. Nie chcę zatrzymywać się na poziomie 250cc, a iść już troszeczkę wyżej.
W kadrze PGG ROW-u Rybnik na sezon 2020 widnieje obecnie sześciu młodzieżowców. To spora liczba, a pamiętajmy, że na celowniku klubu są jeszcze bracia Curzytkowie – Michał oraz Bartosz. Uzyskanie licencji żużlowej przez Chlebowskiego sprawi, że będzie on jednym z wielu młodzieżowców w kadrze Piotra Świderskiego. Czy wobec juniora jest jakiś plan, by ten regularnie startował? – Żadnego planu nie ma jeszcze, ale chciałbym się po prostu pokazywać z jak najlepszej strony.
Zawodnik nie ukrywa, że starty w klasie 250cc to idealny przedsmak i szkoła żużla przed przejściem na standardową żużlówkę
Jak wyglądają u zawodnika kwestie zaplecza sprzętowe? – Na chwilę obecną mam dwa swoje motocykle.
Marzeniem każdego młodego jeźdźca jest pójście w ślady Jerzego Szczakiela, Tomasza Golloba, a teraz także Bartosza Zmarzlika, czyli zostanie kolejnym polskim mistrzem świata na żużlu. Chlebowski tak daleko w przyszłość nie wybiega, a pytany w jakim miejscu swojej kariery chciałby być za trzy, cztery lata odpowiada. – Myślę, że jak najwyżej będzie się dało.
14-latek na koniec pragnął złożyć podziękowania. – Również dziękuję za rozmowę. Bardzo chciałbym podziękować swoim rodzicom, bez których tak naprawdę, niczego by nie było.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!