Zespół forBET Włókniarza Częstochowa przegrał pierwsze półfinałowe starcie w PGE Ekstralidze. Wiele wskazuje więc na to, że ekipie Marka Cieślaka przyjdzie się za dwa tygodnie zmierzyć w dwumeczu o brązowy medal.
Jeszcze kilka tygodni temu nic nie wskazywało na to, że forBET Włókniarz pojedzie o medale Drużynowych Mistrzostw Polski. Dobra końcówka fazy zasadniczej pozwoliła jednak wskoczyć do czołowej czwórki PGE Ekstraligi. Z jednej strony można mówić o sportowym sukcesie, a z drugiej o małym niedosycie, bowiem Lwy trafiły na Fogo Unię Leszno. – Jest to kolejny krok dla Włókniarza po ubiegłym sezonie. Do Leszna jedziemy powalczyć o jak najlepszy wynik, a później pewnie przyjdzie nam jechać o trzecie miejsce i musimy się na tym skupić. Jesteśmy w stanie to wygrać, bo jesteśmy silną drużyną. Każdy jedzie lepiej, choć wiadomo, że każdemu zdarzają się słabsze mecze. Z pewnością jednak każdy zaliczył progres w porównaniu do początku sezonu. Otarło się o nas widmo braku play-offów, ale udało się je osiągnąć – mówił po meczu Adrian Miedziński.
Torunianin w czterech swoich wyścigach przy swoim nazwisku zapisał cztery oczka. Udało mu się przywieźć za plecami jednak tylko dwójkę rywali – Brady'ego Kurtza oraz Bartosza Smektałę, a także dwukrotnie Fredrika Lindgrena. – Szkoda, że na czwarty bieg nie zmieniłem ustawień. Człowiek zasugerował się tym, że się tu jeździ i teoretycznie wie, jakby to mogło zadziałać. Miałem dobry start i robiliśmy lekkie korekty, a na ten ostatni trzeba było zrobić mocną. Wtedy być może poukładałoby się to jeszcze inaczej, bowiem źle nie było, ale czegoś brakowało.
Wynik pokazuje, że forBET Włókniarz był wyraźnie słabszą drużyną od swojego rywala, co zresztą Miedziński potwierdza. Jednak jak sam przyznaje, oprócz siódemki zawodników w biało-niebieskich kombinezonach gospodarze walczyli także z pogodą. – Pierwszy raz jechaliśmy w takim upale o godzinie szesnastej. Z GKM-em Grudziądz też była taka pogoda, ale jechaliśmy jednak wieczorem. Sprzęt się inaczej zachowuje. Nie ma co się jednak tłumaczyć. Unia Leszno jest na fali i jadą tak cały sezon. Kto popełnia mniej błędów ten wygrywa, a oni są cały czas w sztosie.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!