OK Bedmet Kolejarz Opole ograł na wyjeździe Power Duck Iveston PSŻ Poznań 47:43 i doprowadził do tego, że w półfinale 2. Ligi Żużlowej ponownie zmierzy się ze „Skorpionami”. A co ważniejsze, udało się znacząco poprawić nieco podupadłe morale wewnątrz drużyny.
W ubiegłym tygodniu klub ze stolicy polskiej piosenki poinformował o rozwiązaniu współpracy z dotychczasowym trenerem, Mirosławem Korbelem. Jego obowiązki przejął Jarosław Dymek. Efekt nowej miotły jest wyraźnie widoczny, bo drużyna błyskawicznie dopisała 6 punktów do ligowej tabeli. O ile wygrana nad Speedway Wandą Kraków była planowana (choć konkretnego rezultatu 73:14 nie obstawiał chyba nikt), o tyle wyjazdowy triumf nad dotychczasowym liderem tabeli 2. Ligi Żużlowej trzeba już uznać za spory sukces. – Ja się z tego zwycięstwa cieszę podwójnie, bo choć tak formalnie to mecz z Krakowem był moim debiutem w roli menadżera Opola, to jednak potraktowaliśmy go trochę jak trening. Taki prawdziwy test był dopiero w Poznaniu. Na szczęście go nie oblałem, nie oblali go też zawodnicy. To naprawdę jest powód do radości. Spotkamy się ponownie już niedługo, w półfinale. A co tam będzie? Zobaczymy. Play-offy się rządzą swoimi prawami, to zupełnie nowy rozdział. Na pewno będzie ciekawie – skomentował Jarosław Dymek w rozmowie z korespondentem portalu speedwaynews.pl.
Na papierze – Power Duck Iveston PSŻ Poznań to dla OK Bedmet Kolejarza znacznie wygodniejszy rywal od ZOOleszcz Polonii Bydgoszcz. Z „Gryfami” żużlowcy ze stolicy polskiej piosenki w tym sezonie dwukrotnie przegrali, w tym bardzo wysoko (36:54) u siebie. Ze „Skorpionami” – dokładnie odwrotnie. Dwa triumfy, a patrząc również na poprzednie sezony, poznaniacy nie potrafili znaleźć sposobu na opolan w pięciu spotkaniach z rzędu! – Ja podchodzę do tego w taki sposób, że jeżeli chce się wygrywać, to nie można patrzeć – z kim, po co, na co i dlaczego. Po prostu trzeba pokonywać każdego. Tak samo jako fan Arsenalu czasami słyszę od znajomych – o, macie w ćwierćfinale Ligi Mistrzów Real Madryt. No i dobrze, trzeba pokazać klasę z tym rywalem. Nie można się nastawiać na to, żeby ustawić sobie drogę ze słabszych od siebie. To jest sport i siłę musimy pokazywać w każdym pojedynku – tonował nastroje menadżer opolan. Na odważniejsze deklaracje zdobył się natomiast w nieco innym aspekcie. – Nawet po zeszłotygodniowej porażce z Bydgoszczą była mowa, że i tak jedziemy o awans, więc po wygranej w Poznaniu tym bardziej ten cel się nie zmienia!
Nowy menadżer opolskiej drużyny wprowadził swoje porządki w zespole. Miejsce w składzie stracili dwaj bardzo doświadczeni żużlowcy, Michał Szczepaniak i Denis Gizatullin. Zastąpili ich młodzi. Oskar Polis i Hubert Łęgowik, którzy za kadencji trenera Korbela najczęściej rywalizowali ze sobą o możliwość jazdy, teraz pełnią rolę prowadzących pary. Menadżer Dymek bardzo mocno postawił także na Madsa Hansena. Duński junior odwdzięczył się, zdobywając w niedzielę 9 punktów i wykręcając najlepszy czas dnia. – Uważam, że Mads był do tej pory troszeczkę w Opolu niedoceniany. Kiedy dostałem sygnał, że to ja będę się w tym klubie zajmował ustalaniem składu, od razu powiedziałem, że ten gość ma przyjeżdżać i piłować w każdym meczu, bo jeszcze będziemy mieć z niego pociechę. Młody, przebojowy chłopak, któremu niesamowicie zależy. Oczywiście to nie jest tak, że innym nie zależy, proszę tego źle nie zrozumieć. Ale w tym wypadku widać, że wyjątkowo gryzie tor. To talenciak i bardzo pozytywna postać w zespole – chwalił swojego podopiecznego Jarosław Dymek.
W mniejszym stopniu opolska rewolucja dotknęła Kevina Wölberta. Niemiec, który od kilku lat był niekwestionowanym liderem OK Bedmet Kolejarza, nagle spadł do roli doparowego. W tej chwili jego wyniki nie pozwalają jednak na inne podejście do tego zawodnika. W Poznaniu Wölbert uzbierał zaledwie 4 punkty i 2 bonusy, na torze nie wyróżniając się zupełnie niczym. – Widać, że Kevin jest troszeczkę w dołku. Ale ważne, że w takich sytuacjach są zawodnicy tacy, jak właśnie omawiany wcześniej Mads, którzy potrafią tę lukę załatać. W ten sposób jego słabsze wyniki nie mają aż takiego wpływu. W Poznaniu i tak wygraliśmy, a z Bydgoszczą porażka była bardzo wysoka. Tam zawiodła właściwie cała drużyna i jeden żużlowiec nic by nie zmienił – zauważył Dymek.
W obu dotychczasowych spotkaniach pod wodzą Dymka OK Bedmet Kolejarz pojechał tą samą siódemką żużlowców. Choć doszło do sporych przetasowań, generalnie byli to zawodnicy, którzy byli w mniejszej lub większej rotacji także za czasów Mirosława Korbela. Opolscy włodarze zakontraktowali jednak całą masę innych nazwisk. Wystarczy wymienić ambitnego Ilję Czałowa, niedawno wypożyczonego Erika Rissa czy świeżo upieczonego Indywidualnego Mistrza Wielkiej Brytanii Charlesa Wrighta. Przypomnieliśmy menadżerowi opolan o tym, że ma do dyspozycji również tych żużlowców. Czy zamierza z nich korzystać? – Kto mnie zna, ten wie, jak ja podchodzę do takich tematów. Spokojnie. Przede wszystkim zależy mi teraz na tym, żeby chłopcy mieli luz i pewność siebie – zakończył rozmowę dla portalu speedwaynews.pl nowy menadżer OK Bedmet Kolejarza Opole, Jarosław Dymek.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!