W niedzielę 12 maja w Polsce odwołano większość żużlowych zawodów ze względu na niekorzystną aurę pogodową. Tego dnia miały miejsce zawody u naszych zachodnich sąsiadów. Tam pogoda zdecydowanie dopisała. Można było przeprowadzić dość wyjątkowy turniej na dość wyjątkowym torze…
Niemieckie turnieje charakteryzują się dość piknikową atmosferą i luźnym podejściem. Trybuny przeciętnego stadionu w tym kraju zawsze obfite są w widzów przynoszących na obiekt własne krzesełka i jedzących ichnie kiełbaski, czyli popularne „wursty”. Klimatyczne obiekty i przyjemna atmosfera to składniki, które tylko umilają oglądanie bardzo fajnego żużla. Często słyszy się, że takie zawody są nic nie warte, jednak na wielu z nich poziom rywalizacji na torze jest naprawdę dobry, przez co widowisko jest warte odwiedzenia takiego miejsca. Dodatkowo żużel na dobrym poziomie można obejrzeć bez zbędnej „napinki”.
Jednak dziś nie o walorach niemieckiego speedwaya, a o bardzo przedziwnym turnieju, jaki miał miejsce w niedzielę 12 maja w Parchim. Odbył się na torze nietypowym, bo leżącym w środku owalu służącego do longtracku. Długość areny niedzielnych zmagań to 310 metrów. Tor ten powstał stosunkowo niedawno. Parchim kojarzy się kibicom głównie z wyścigami na długim torze. Rozgrywano tam bowiem finały mistrzostw świata. Aktualnie długi, 690 metrowy owal nie jest użytkowany, gdyż w 2016 miała miejsce jak do tej pory ostatnia edycja turnieju o Złoty Kask, odbywającego się co roku na wiosnę.
W niedzielnych zawodach, noszących nazwę Parchimer speedwayrennen wystartowała ostatecznie 12 osobowa stawka głównego turnieju (zamiast 16 awizowanych) i 8 osobowa na zmaganiach dla uczestników do lat 21. To i tak, jak do tej pory turniej, który zgromadził najwięcej żużlowców na „pięćsetkach” w historii istnienia toru klasycznego. Z roku na rok organizatorzy próbują rozwijać speedway w Parchim, jednak do doskonałości wiele brakuje. Mają o tym sami świadomość, gdyż jako nieliczni, na te zawody wstęp robią bezpłatny. Kibic, który chce śledzić dokładnie turniej, może zapłacić za program, który jest w cenie 50 centów. Dodajmy, że ten można było nabyć w punkcie gastronomicznym, który mieścił się w… wieżyczce sędziowskiej.
Zawodnicy mieli niemały problem z jazdą na torze w Parchim. Upadki były częstym zjawiskiem, jednak nie to najbardziej zwracało uwagę. Żużlowcy, którzy napotkali jakąś trudność podczas wyścigu, bądź, gdy zwyczajnie ich „stawiało”, z impetem wyjeżdżali z toru, niekiedy pod koniec upadając. Gdyby nie fakt, że toru nie okala żadna banda, to mogłoby tam się zdarzyć wiele niefortunnych urazów. Najbardziej przedziwna sytuacja miała miejsce w czwartym biegu juniorów. W jednym momencie z toru wypadło dwóch zawodników jadących na dwóch pierwszych miejscach. Z pełną prędkością wjechali w „niewidzialną” bandę, ale dzięki temu nic im się nie stało. Upadki mogą też się zdarzać poza torem, co udowodnił Lukas Wegner. Niemiec po zakończonym na drugim miejscu wyścigu, zjeżdżając z owalu zahaczył o cos motocyklem i przeleciał przez kierownicę. Najgorsze, że maszyna upadając, jeszcze go uderzyła. Na szczęście po chwili niepewności młody zawodnik wrócił do parku maszyn o własnych siłach.
O parkingu też należy powiedzieć kilka słów. Do tego „prawdziwego”, który służył specjalistom od długiego toru, zawodnikom jest zdecydowanie za daleko. W związku z czym swoje motocykle zdecydowano przygotowywać za wieżyczką sędziowską w…lesie. Tam ekipy rozbijały swoje „obozy”, przeważnie wraz z jakimś namiotem. Rzecz jasna do tegoż parku maszyn mogli wejść kibice. Tam też można było spotkać dziewczynę, która rywalizowała w przerwach między turniejami w kategorii 125cc. Jedyny żeński „rodzynek” w stawce miał na sobie plastron MC Post Leipzig, klubu żużlowego, który w zeszłym roku wrócił do ścigania i organizowania imprez.
Turniej zwyciężył Duńczyk Jonas Seifert-Salk, który był najlepszy też w biegu wieńczącym zmagania. W wyścigu noszącym nazwę Bürgermeisterpokal wystartowało dwóch najlepszych rajderów z turnieju głównego oraz ze zmagań do lat 21.
Wyniki:
1. Jonas Seifert-Salk (Dania) (3,3,3,3) 12
2. Marius Nielsen (Dania) (3,3,2,3) 11
3. Emil Breum Ankersen (Dania) (2,3,3,2) 10
4. Kenneth Jürgensen (Dania) (1,2,3,3) 9
5. Kevin J Pedersen (Dania) (2,2,2,2) 8
6. Liam May (Australia) (3,d,2,d) 5
7. Mirko Wolter (Niemcy) (1,1,1,2) 5
8. Bastian Borke (Niemcy) (2,1,w,1,) 4
9. Till Schlimm (Niemcy) (w,u,2,0) 2
10. Geert Bruinsma (Holandia) (1,d,1,d) 2
11. Renè Wojtaszik (Niemcy) (1) 1
12. Marcel Sebastian (Niemcy) (0,0,0,0) 0
13. Reimar Schwinkendorf (u,d,0,-) 0
Zawodnicy do lat 21:
1. Jeffrey Sijbesma (3,3,2,3) 11
2. Birger Jahn (3,3,2,,2) 10
3. Lukas Wegner (2,d,3,2,) 7
4. Mattis Moller (1,2,3,1) 7
5. Fynn Ole Schmietendorf (1,1,1,3) 6
6. Domenik Otto (2,0,u,1) 3
7. Nick Colin Haltermann (d,2,1,0) 3
8. Kai Gehl (d,d,d,d) 0
Juniorzy 125cc:
1. Marvin Kleinert (3,3,3,3) 12
2. Mascha Schwendt (2,2,2,2) 8
Bieg o Bürgermeisterpokal:
Jonas Seifert-Salk, Marius Nielsen, Jeffrey Sijbesma, Birger Jähn
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!