Arged Malesa TŻ Ostrovia Ostrów w tym sezonie podejmie rękawicę walki o jak najlepszy wynik w Nice 1. Lidze Żużlowej jako beniaminek na zapleczu PGE Ekstraligi. Niestety dla nich, wypadł im już jeden mecz ligowy.
Sezon ligowy dla ostrowskiej ekipy rozpocznie się wyjazdem do Łodzi w ostatni weekend marca. Następnie biało-czerwoni zmierzą się u siebie w spotkaniu derbowym z Car Gwarant Startem Gniezno. Podopieczni Mariusza Staszewskiego ubolewają, że odpadł im jeden rywal w walce o awans do PGE Ekstraligi. W rundzie zasadniczej, która w tym roku zakończy się już 4 sierpnia, do rozegrania każda ekipa będzie miała ledwie sześć spotkań, więc dla tych, którym nie uda się znaleźć w czołowej czwórce to może być spora strata.
W większości z miast ligowego głodu i zainteresowania kibiców nie da się "odkupić" towarzyskimi zawodami. – Może to gdzieś do kogoś dotrze. Buduje się stadiony za wielkie pieniądze na sześć spotkań, a mamy dwanaście miesięcy, 365 dni w roku. I z tego mamy sześć, góra siedem spotkań na własnym stadionie, więc gdzieś sens jest zatracony. Jednak to nie jest moja decyzja, bowiem ja jestem tylko od jazdy, ale podpisują dokumenty czy kontrakty, była mowa o innej liczbie w lidze. Zawodnikami nikt się nie przejmuje, więc musimy się pogodzić z tym jak jest i spróbujemy się z tym zmierzyć – mówi Grzegorz Walasek w rozmowie z wlkp24.info.
Doświadczony żużlowiec jest jednym z tych zawodników, którzy nie posiadają zagranicznych umów i nie planowali takowych mieć. Dwa mecze to jednak już spora liczba, a przy ewentualnym zakończeniu sezonu w Polsce już 4 sierpnia pojawia się mały problem. W końcu żużel to dla nich praca, a od sierpnia do marca mamy spory okres czasu, gdy nie mieliby oni gdzie jeździć. – Wolałbym nigdzie nie szukać na siłę jazdy za granicą i wolałbym to robić w Polsce, ale nasi włodarze myślą inaczej.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!