Zawodnicy Stali Rzeszów są wciąż do wzięcia i szukają nowych pracodawców na sezon 2019. Jednym z łakomych kąsków jest junior Bartłomiej Kowalski, który znalazł się na celowniku wielu klubów, zarówno z PGE Ekstraligi jak i Nice 1. LŻ.
Największym zawodnikiem, które jest obecnie do wzięcia to z pewnością Greg Hancock. Czterokrotny Indywidualny Mistrz Świata (1997, 2011, 2014, 2016) nie powinien narzekać na brak ofert, aczkolwiek większość klubów ma już zbudowane składy i konkretne ustalenia z zawodnikami, których będzie chciało przestrzegać. Na brak zainteresowanie nie powinni narzekać także m.in. Luke Becker, Linus Sundström czy Kai Huckenbeck i Nick Morris. Nie można też zapominać o krajowych jeźdźcach z Ernestem Kozą, Karolem Baranem i właśnie Bartłomiejem Kowalskim na czele.
– Powiem wprost, że nie jesteśmy zainteresowani na dzień dzisiejszy żadnym zawodnikiem, którzy stracili angaż w Rzeszowie. Jest wiele powodów, ale główny jest taki, że uważamy iż potencjał, który posiadamy jest na dzień dzisiejszy wystarczający. Poczyniliśmy jakieś słowne ustalenia z zawodnikami i nie możemy teraz stawiać ich w niezręcznej sytuacji. Musiałaby się zdarzyć jakaś plaga kontuzji, żeby cokolwiek w tym temacie się zmieniło – tłumaczy menedżer Rafael Wojciechowski na łamach portalu sportowegniezno.pl.
W pierwszej stolicy kraju pojawił się przez moment temat zatrudnienia juniora ze szkółki Janusza Kołodzieja czyli Bartłomieja Kowalskiego, który wzmocniłby znacznie tamtejszą formację młodzieżową. Do transferu jednak z pewnością nie dojdzie. – Myśleliśmy przez chwilę nad tą kandydaturą i mieliśmy nawet kontakt, bo na pewno każdy chciałby mieć w klubie taki talent. Nie wydaje się jednak, by ten młody zawodnik zechciał ruszać się aż tak daleko od domu, na tym etapie swojej kariery. Doszliśmy więc do wniosku, że nie ma sensu rozwijać dalej tej kwestii – dodaje sternik klubu.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!