Zdunek Wybrzeże Gdańsk po zakończeniu pierwszej rundy jest w nieciekawej sytuacji. Gdańszczanie przegrali pięć z siedmiu spotkań i zajmują odległe, szóste miejsce w tabeli Nice 1. Ligi Żużlowej.
Kibiców z Gdańska musi boleć fakt, że zwycięstwa praktycznie w każdym meczu były na wyciągnięcie ręki. Najwyższa porażka miała miejsce w Rybniku (40:50). Na słabą dyspozycję drużyny z całą pewnością wpływ miała częsta absencja Andersa Thomsena. Duńczyk pojechał tylko w czterech spotkaniach. Już w drugiej kolejce doznał kontuzji obojczyka na torze w Pile po upadku z Oskarem Fajferem. Obaj żużlowcy Wybrzeża upadli na tor w pierwszym wyścigu, więc gdańszczanie przez całe zawody musieli radzić sobie bez swojego lidera. Brak 24-latka był szczególnie widoczny w dwóch domowych spotkaniach, gdy gdańszczanie musieli uznać wyższość kolejno: Speed Car Motoru Lublin i Lokomotivu Daugavpils. Zastępujący go Patrick Hougaard niespecjalnie stanął na wysokości zadania, ponieważ zdobył odpowiednio 8 i 6 punktów. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że Thomsen doskonale czujący się na gdańskim torze zdobyłby więcej punktów i zapewniłby swojej ekipie wygraną.
Po niedzielnej porażce w Gnieźnie z pracy zrezygnował Lech Kędziora. Miejsce doświadczonego szkoleniowca zajął Mirosław Berliński, który jest najskuteczniejszym zawodnikiem w historii ligowego żużla w Gdańsku. Dla gdańskiego klubu zdobył 2174,5 pkt. To właśnie legenda ma wprowadzić Zdunek Wybrzeże przynajmniej do fazy play-off. Terminarz dla gdańszczan nie jest łatwy, gdyż czekają ich jeszcze wyjazdy m.in. do Daugavpils, Łodzi i Lublina. W pełnym składzie mogą jednak nawiązać walkę z najsilniejszymi ekipami w lidze.
Źródło: własne
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!