Moje Bermudy Stal Gorzów zakończyła minione rozgrywki z brązowymi medalami Drużynowych Mistrzostw Polski. Po sezonie do drużyny dołączyła rewelacja eWinner 1. Ligi Żużlowej - Patrick Hansen i jedyna drużyna z województwa Lubuskiego w PGE Ekstralidze chce powalczyć o wyższe miejsce na koniec 2022 roku.
Prezes gorzowskiej Stali w rozmowie z Gazetą Lubuską opowiedział o tym jak trwają przygotowania do nadchodzących rozgrywek PGE Ekstraligi. Przyznał, że większość zawodników trenuje indywidualnie, lecz z każdym ma kontakt i kontroluje przygotowania- "Większość z nich ma trenerów personalnych i mają utrwalone cykle treningowe. Bartka Zmarzlika to nawet nie trzeba pytać, jak trenuje, bo każdy zdaje sobie sprawę z tego, jak on jest mocno zaangażowany w swój rozwój. Ale miałem okazję porozmawiać o przygotowaniach zarówno z Martinem Vaculikiem, jak również Szymonem Woźniakiem, Andersem Thomsenem czy Patrickiem Hansem. Wszyscy widzieliśmy się z okazji mikołajek, wigilii i pewnych akcji marketingowych, które klub przygotowuje" – mówi.
Nie wszyscy zawodnicy Moje Bermudy Stali są w treningu. Wyjątkiem jest młodzieżowiec Mateusz Bartkowiak, który przedstawił zwolnienie lekarskie klubowi po artroskopii kolana. 18-latek wrócił do macierzystego klubu po rocznym wypożyczeniu z ZOOleszcz DPV Logistic GKM-u Grudziądz i jak sam przyznaje lepiej czuł się wśród "Gołębi". Zawodnik z chęcią w dalszym ciągu by startował w Grudziądzu, lecz Marek Grzyb przyznaje, że ustalenia przed tegorocznymi rozgrywkami były zupełnie inne i wszyscy wiedzieli na co się piszą- "Gdy Mateusz Bartkowiak odchodził przed tamtym sezonem do GKM Grudziądz, to uzgodnił ze mną, kolegami z zarządu i trenerami, jak będzie wyglądała jego historia. My wtedy jasno postawiliśmy pewien warunek dotyczący tego, jak wyobrażamy sobie dalszą współpracę. Wtedy obie strony zgodziły się na wypożyczenie na określonych warunkach. A dziś, jeśli ktoś zmienia reguły podczas gry, to na pewno nie my jako zarząd.Gdyby GKM zachował się fair, zgodnie z tym, co uzgodniłem z prezesem Marcinem Murawskim, to Mateusz nie miałby „lizaka” i Grudziądz właśnie nie kusiłby go do pozostania w klubie. Niestety, w żużlu dane słowo jest słabe i później dochodzi do renegocjacji pewnych ustaleń, które w moim odczuciu zostały zamknięte w zeszłym roku" – wyjaśnia Marek Grzyb.
W dalszym ciągu jest również niepewna przyszłość Marcusa Birkemose, który może pełnić rolę zawodnika do lat 24. Duńczyk w tym roku nie przypominał zawodnika, który jeszcze w 2020 był rewelacją torów 2. Ligi Żużlowej. 18-latek wystąpił ledwie w 20 wyścigach w PGE Ekstralidze i aż dwunastokrotnie kończył je na ostatnim miejscu. Prezes klubu mówi, że mimo problemów osobistych ma szansę walczyć o pierwszy skład z rodakiem Patrickiem Hansenem i Wiktorem Jasińskim – To jest dobry, ambitny, ale młody zawodnik, przede wszystkim o nieokiełznanym charakterze. I niestety, to powoduje czasem różnice zdań nawet w rodzinie – z tego, co widać. Ale sądzę, że Marcus powinien dojrzeć. Jeśli chce się być profesjonalnym sportowcem, to czasami trzeba trzymać emocje na wodzy. Życzyłbym sobie tego, by Marcus pojawił się w klubie. Ma z nami aktualny kontrakt. I jeśli chodzi o jego przyszłość, to tak naprawdę my nie zamykamy mu drzwi. Jednak musi on przede wszystkim pozałatwiać swoje prywatne sprawy – kończy Marek Grzyb.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!