W niedzielny wieczór na stadionie im. Alfreda Smoczyka w Lesznie miejscowa Fogo Unia Leszno uległa wrocławskiej Betard Sparcie 41:49. Goście dzięki zainkasowaniu kompletu punktów ponownie uplasowali się na pozycji lidera w ligowej tabeli i wykonali duży krok w stronę zwycięstwa rundy zasadniczej.
Silna postawa Betard Sparty Wrocław nie dziwi szkoleniowca Fogo Unii Leszno, który podkreśla, że to jeden z głównych pretendentów do mistrzowskiego tytułu. – Wiadomo, z kim jedziemy, wystarczy popatrzeć na tabele. Co prawda jesteśmy u siebie i mam nadzieję, że w końcu wszystko zagra. Myślę, że i my i Wrocław mamy po 50 procent szans, żeby to spotkanie wygrać. Mamy silny zespół, który może zwyciężać ze wszystkimi. Obyśmy razem z drużyną wrocławską stworzymy świetne widowisko cieszące każdego kibica żużla – oceniał przed meczem Piotr Baron.
Niedzielna potyczka na „Smoczyku” była bardzo trudna dla gospodarzy. Oprócz problemów z dopasowaniem się do toru aktualni Mistrzowie Polski borykali się z defektami na trasie. Szczegółowej wypowiedzi na temat postawy leszczynian udzielił Jaimon Lidsey. – Mam nadzieje, że Emil i Jason w ostatnich dwóch wyścigach dadzą coś ekstra. Mieliśmy dzisiaj dużo pecha. Po upadku problemy ze sprzętem miał Janusz Kołodziej, ja miałem zatrzymanie silnika i po prostu nie nadawał się on do jazdy. Kiedy jedziesz z zespołem Betard Sparty i oni są na szczycie, to do osiągnięcia sukcesu musi zagrać wszystko, każdy najmniejszy element. Potrzeba dużo szczęścia i szybkości, a tego nam dziś zabrakło. Oczywiście moja postawa mogłaby być lepsza. To jest żużel. Dałem z siebie wszystko, lecz dużo zabrakło – komentował Australijczyk.
Odmienne nastroje i zadowolenie panowało w szeregach Betard Sparty Wrocław. O świetnej atmosferze w drużynie i doskonałej formie zawodników zapewniał kapitan klubu ze stolicy Dolnego Śląska. – Cieszę się, że moja jazda się podoba większości kibicom. Długo czekałem i pracowałemby dojść do takiej formy. Mam nadzieję, że również tak długo będę cieszył swoimi zdobyczami punktowymi. Nasza drużyna jest bardzo silna, mamy siedem armat, które mają wyznaczony przed sobą jeden, ten najważniejszy cel. Każdy ma swoje zajęcia, pomaga nam Greg, ale wszyscy współpracujemy i przynosi to zamierzony efekt – z uśmiechem oceniał swój zespół Maciej Janowski.
– Porażka na własnym torze zawsze boli bardziej. Do końca zapowiada się ciężka walka o play-off, ale nie na pewno jesteśmy zmobilizowani, by osiągnąć ten cel. Osobiście jestem zadowolony ze swojej zdobyczy punktowej, choć czuje lekki niedosyt po 12. wyścigu. Jedyne co to mogę podziękować kibicom za liczną obecność i wsparcie. – dzielił się swoją refleksją junior Fogo Unii Leszno, Damian Ratajczak.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!