Uczestnik cyklu Speedway Grand Prix, Martin Vaculik liczy na to, że w tym roku do świata żużla powróci normalność. Słowak jest zdania, że obecna sytuacja i wpływ pandemii na nasze życia pokazuje nam, że nie możemy uznawać wolności za coś oczywistego.
Słowacki żużlowiec został niedawno ambasadorem akcji, organizowanej przez PGE Ekstraligę, która ma na celu promocję szczepień na COVID-19. Liczy on na to, że w tym roku odbędzie się dużo więcej imprez sportowych w porównaniu do poprzedniego. Jak podkreśla w rozmowie na łamach portalu speedwaygp.com, tęskni za czasami, w których trybuny na stadionach w trakcie zawodów były pełne. Ma nadzieję na powrót do ścigania przy zapełnionych przez sympatyków żużla, obiektach. – Mam sporą nadzieję na to, by tegoroczny sezon był normalny. Pamiętam zawody w Cardiff w czasach przed pandemią. Trybuny były zapełnione przez kibiców — wspomina urodzony w Žarnovicy żużlowiec.
Martin Vaculik opowiada również, że rok chaosu związanego z pandemią może pomóc światu i ludziom w docenieniu tego, co wcześniej było uważane za oczywistość – wolność. – Wolność jest ważną wartością i teraz możemy rozumieć, że jej nie docenialiśmy, ponieważ była to dla nas oczywistość, była swego rodzaju standardem w naszych życiach — opowiada. – To, co wydarzyło się w zeszłym roku, otworzyło nam oczy, nam wszystkich żyjącym na Ziemi. Myślę, że po tym świat zmieni się i ludzie będą inni. Może zaczną być bardziej wdzięczni za wszystko — dodaje zawodnik Moje Bermudy Stali Gorzów.
Żużlowiec większość poprzedniego sezonu spędził w Polsce, z dala od swojej rodziny. – Fantastycznie jest być z powrotem w domu po tym dziwnym sezonie 2020. Kilka razy byłem w domu, lecz nie tak często, jak zwykle to bywało. Teraz naprawdę doceniam możliwość przebywania z najbliższymi i jest to niezwykle istotne dla mnie. Tęskniliśmy za sobą — kończy.
Źródło: speedwaygp.com
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!