Obecna sytuacja mocno daje się we znaki wszystkim osobom, w jakikolwiek sposób związanymi z żużlem. Kluby z każdej strony oglądają każdą złotówkę, renegocjują kontrakty, dochodzą (lub nie) do porozumienia z zawodnikami. Dla tych ostatnich czas, w którym się obecnie wszyscy znajdujemy, również nie należy do najłatwiejszych. Nie startując nie zarabiają, nic więc dziwnego, że „w blokach startowych” czekają na start rozgrywek.
Każdy z zawodników na swój sposób radzi sobie z niespodziewaną większą ilością czasu wolnego. Na jego nadmiar jednak chyba nie może narzekać, mimo wszystko, Ernest Koza, zawodnik Unii Tarnów, który kilka tygodni temu został ojcem. Jak przyznaje, nowa sytuacja nieco zmieniła jego plan dnia.
– Idę spać razem z kurami (śmiech), większość obowiązków nocnych i tak przejmuje żona, bo wiadomo, pampersika zmienię, ale bez cyca się nie obejdzie – żartuje świeżo upieczony tata, który podkreśla, że jest gotowy do rozpoczęcia sezonu. Ten według opublikowanych przedwczoraj informacji na zapleczu Ekstraligi ma ruszyć w lipcu.
– Motocykle stoją gotowe do jazdy. Teraz podtrzymuję tylko swoją sprawność fizyczną, by to co w zimie wypracowaliśmy nie poszło na marne – zaznacza żużlowiec, dodając, że zależy mu na tym, żeby uniknąć sytuacji, w której musiałby zrezygnować ze współpracy z dotychczasowym teamem.
– W tych niższych ligach mało który zawodnik ma więcej jak 1 mechanika z przyczyn wiadomych. Musimy wspólnie dbać i przygotowywać sprzęt przed sezonem, jak i w czasie jego trwania. Więc każdy dba, by takiego mechanika nie stracić – mówi Koza.
Opóźniony start ligi, w innych realiach i warunkach oznacza przede wszystkim konieczność startowania przy pustych trybunach, bez dopingu kibiców. Tarnowianin zaznacza, że zawodnikom, tak jak i fanom, ciężko będzie się odnaleźć w takiej rzeczywistości.
– No nie najlepiej to brzmi, zwłaszcza w meczach u siebie, gdzie przychodziło kilka tysięcy kibiców. Wiadomo jaka jest sytuacja, wszyscy musimy być wyrozumiali, zarówno my jako zawodnicy, jak i kibice. Kiedy sezon ruszy, to oby każdy mecz był transmitowany w tv, by kibice mogli oglądać swoje drużyny. Lepszy rydz niż nic – podsumowuje 25-latek.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!