Ostatecznie nie z piątką juniorów, a w najmocniejszym dostępnym składzie Arged Malesa TŻ Ostrovia pojedzie w niedzielę do Gorzowa na pierwszy mecz barażowy. W klubie przyznają, że decyzję o wycofaniu się z kontrowersyjnego pomysłu podjęli sami.
Przypomnijmy – w poniedziałek członek zarządu ostrowskiego klubu, Waldemar Górski, na swoim facebookowym profilu zamieścił informację, że w niedzielę drużyna przystąpi do barażu w składzie złożonym z pięciu młodzieżowców. Miała to być reakcja na odebranie pierwszoligowcowi domowego meczu w korzystnym terminie 6 października, czyli dzień po Grand Prix w Toruniu. Post został szybko udostępniony z oficjalnego klubowego fanpage'a, co mogło sugerować, że faktycznie jest coś na rzeczy.
Czwartkowe przedpołudnie nie przyniosło jednak żadnych sensacji, a skład awizowany przez trenera Mariusza Staszewskiego ostatecznie nie różni się od tego, który rywalizował dotąd. W zestawieniu znalazła się tylko dwójka młodzieżowców, pod przeznaczonymi dla nich numerami 6 i 7. Na stronie internetowej klubu pojawiła się wypowiedź prezesa Radosława Strzelczyka na ten temat.
Włodarz ostrowian stwierdza, że decyzja o występie w najmocniejszym składzie została podjęta przez sam klub, bez nacisków z zewnątrz. – Nie jest prawdą, jak przeczytałem w jednym z mediów, że nasz klub ugiął się pod presją PGE Ekstraligi i telewizji nSport+. Najciekawsze jest właśnie to, że nie było ani jednego telefonu ze strony władz podmiotu zarządzającego rozgrywkami czy telewizji, która wykupiła prawo do pokazania baraży. Nikt z nami nie kontaktował się w sprawie składu, jaki wystawimy na mecz w Gorzowie – podkreśla Radosław Strzelczyk.
Źródło: tzostrovia.pl
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!