To, że praca sędziów w PGE Ekstralidze w tym sezonie pozostawia wiele do życzenia, to wszyscy wiedzą. Wszędobylskie kamery wyłapują prawie każdy błąd. Nawet jeżeli interpretacja „szefa wszystkich szefów” jest łagodząco broniąca, to nie da się ukryć, że pomyłek jest zatrważająco dużo. A co się dzieje jak nie ma kamer? Otóż...wolna amerykanka.
Speedway Wanda Kraków w tym sezonie zmaga się z wieloma problemami. Zwłaszcza te finansowe są bolesne. One istnieją i nie ma co tu ukrywać, że jest inaczej. Mimo wszystko klub nie wycofał się z rozgrywek i daje szansę młodzieżowcom do objeżdżania się na torach ligowych. Pozycja w tabeli klubu z Krakowa czy nawet tego z Rawicza, nie może dawać pozwolenia na lekceważące podejście osób na wieżyczce sędziowskiej, które swoim zachowaniem chcą zabłyszczeć i zaistnieć na ustach całej żużlowej Polski. W imię politycznego sloganu… „Nie ważne jak mówią, byle mówili”. Jakim cudem o losach spotkania decyduje osoba, która o bezstronności i równym ocenianiu zachowań zawodników nie ma zielonego pojęcia?
Dlaczego sędzia piątkowego spotkania krakowskiej drużyny z ekipą Stainer Unii Kolejarza nie wykluczył Luke’a Beckera, który wraz ze swoim motocyklem był dalej od taśmy niż Stanisław Burza? Przepis przepisem, zawodnicy mają stać nieruchomo pod taśmą, gotowi do startu. Skoro jadący zawodnik w składzie gospodarzy nie był gotowy, podobnie było z Beckerem! Druga sytuacja też dotyczy się Stanisława Burzy, który został ukarany ostrzeżeniem za bieg, który oficjalnie się nie odbył… „Stanley” otrzymał je w wyścigu, który po błędzie kierownika startu i zakończeniu go po 3 okrążeniach, został anulowany. Nie wiem, czy się śmiać z tego czy płakać. Nawet, jeśli któryś przepis do tego dopuszcza, czy nie jest on wielce absurdalny?
Kontrowersji w tym spotkaniu było jeszcze sporo, m.in. zbyt długie przytrzymywanie zawodników na starcie (notabene też ograniczone regulaminem), dla rozjemcy tego meczu to nie miało żadnego znaczenia, robił co chciał i jak chciał.
Nie do końca jestem przekonany, czy koneksje rodzinne powinny mieć miejsce w jakiejkolwiek dziedzinie sportowej, a takich „więzów krwi” w żużlowej kapitule sędziowskiej jest coraz więcej! I jeszcze jedno… To, że mecz w Krakowie nie budził większego zainteresowania, nie zwalnia osób funkcyjnych od utrzymania pełnej koncentracji podczas trwania zawodów, nie uwalnia od obowiązku bycia bezstronnym i rzetelnym w tym co się robi. Tym bardziej nie daje przyzwolenia na obsadzanie niekompetentnymi ludźmi tak istotnej funkcji, jak sędzia zawodów. Takim sposobem zabija się sport i chęci do oglądania widowisk, sponsorzy uciekają, a chyba nie o to chodzi naszej „centrali”. Mam przynajmniej taką nadzieję…
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!