To, że praca sędziów w PGE Ekstralidze w tym sezonie pozostawia wiele do życzenia, to wszyscy wiedzą. Wszędobylskie kamery wyłapują prawie każdy błąd. Nawet jeżeli interpretacja „szefa wszystkich szefów” jest łagodząco broniąca, to nie da się ukryć, że pomyłek jest zatrważająco dużo. A co się dzieje jak nie ma kamer? Otóż...wolna amerykanka.