W ubiegłym tygodniu w Krakowie rozegrano dwa Turnieje Zaplecza Kadry Juniorów. W obydwu imprezach najlepiej zaprezentował się Mateusz Cierniak, który zgromadził w nich odpowiednio 13 i 14 punktów.
Pierwszego dnia taką samą zdobyczą mógł pochwalić się jeszcze Mateusz Bartkowiak. W drugiej odsłonie był on już samodzielnie najlepszy, wyprzedzając drugiego Jakuba Miśkowiaka o dwa punkty. W środę, 19 września widać było również znacznie więcej jego walki na dystansie, ponieważ wyjścia spod taśmy nie zawsze wychodziły mu, tak jak chciał. – Ogólnie w tych turniejach było bardzo dobrze. Jeździło mi się w obydwa dni tak samo. Motory sprawowały się odpowiednio. Tor był dosyć wymagający, podczas tych imprez. Było fajnie. Od początku byłem dobrze spasowany – mówił, o występach w Krakowie, Mateusz Cierniak.
Właśnie drugiego dnia kibice byli jednak świadkami waleczności tego młodego zawodnika. Musiał on wyprzedzać kilku rywali na dystansie, w prawie niczym jednak mu to nie przeszkadzało, a jedyne „oczko” zgubił w pierwszym swoim biegu, na rzecz Alana Szczotki. – Drugiego dnia owal w Krakowie był twardszy. We wtorek było trochę bardziej przyczepnie. To „nasypane”, które jest skutkiem jeżdżenia i wjazdu w łuk, mocniej ciągnęło do przodu. W środę było to bardziej suche. Pojawiły się również nieco większe dziury, ale jak widać nie przeszkadzało mi to – dodał.
Nasz rozmówca w pierwszym turnieju debiutował na obiekcie przy ul. Odmogile. Jak zatem widać inauguracja, a tym bardziej drugi występ, wypadły bardzo okazale. – Wtorkowy turniej to były moje pierwsze zawody na tym torze. Ogólnie było bardzo dobrze. Czasami lepiej jest przyjechać prosto na nowy tor, niż jechać na swoim „domowym” – stwierdził.
Występy w Krakowie nie były pierwszymi w Turniejach Zaplecza Kadry Juniorów na koncie Cierniaka. Wcześniej, na zgrupowaniu u Rafała Dobruckiego pojawił się on dwukrotnie na torze w Tarnowie, mimo iż początkowo zajmował pozycję rezerwową. Pod koniec maja, był on jednak znacznie krócej po zdaniu licencji i na „domowym” owalu w dwa dni wywalczył łącznie 10 punktów (4+6). Tym razem było już znacznie lepiej. – W Tarnowie udało mi się wskoczyć do składu. Niektórzy zawodnicy wycofali się od razu, nie dojechali. Startowałem w podstawowej stawce, ale to był dopiero początek sezonu i nie poszło mi tam za dobrze. Później tych zapleczy nie było z powodu dużej ilości imprez młodzieżowych, jak rund DMPJ i tym podobnych. Teraz zostałem powołany już jako pełnoprawny zawodnik. Są to dobre zawody na takie dodatkowe rozjeżdżenie. Gdy ktoś na koniec sezonu ma jeszcze ten głód jazdy, to są to fajne imprezy na takie właściwe zakończenie sezonu.
Do tej pory, młody wychowanek tarnowskiej Unii startował głównie w rundach DMPJ. Tym razem wystąpił w kolejnych zawodach indywidualnych. Przekrój jego występów powiększa się zatem i z czasem tych różnych występów będzie z pewnością jeszcze więcej. – Zaplecza Kadry Juniorów to zawody indywidualne, a rozgrywki o Drużynowe Mistrzostwo Polski Juniorów są zespołowe. Zawodnicy są praktycznie ci sami, jeździmy z nimi tu i tu. Główna różnica to fakt, że Drużynowe Mistrzostwa Polski to zawody zespołowe. Staramy się w nich jechać dosyć „parowo”. Walczymy dla drużyny, a nie samego siebie – zaznaczył, zwycięzca dwóch turniejów podczas zgrupowania w Krakowie, Mateusz Cierniak.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!